Reprezentacja USA przed II fazą w Łodzi zapowiadała walkę o awans do kolejnej rundy, a trener John Speraw wyraził nadzieję, że chciałby, żeby Matthew Anderson zagrał jak rasowy atakujący. - Dla mnie przede wszystkim liczy się dobro całej drużyny. Chcę żebyśmy osiągnęli jak najlepszy rezultat i dołożę wszelkich starań żeby tak się stało. Jednak przyznam, że i fizycznie i mentalnie znacznie lepiej czuje się grając jako przyjmujący - wyjaśnił zawodnik.
[ad=rectangle]
Amerykanin był zdecydowanie najbardziej wyróżniającą się postacią na boisku, to właśnie jego ataki w kluczowych momentach zadecydowały o zwycięstwie. - Zagraliśmy bardzo dobrze. To była najlepsza szóstka jaką w chwili obecnej mogliśmy wystąpić. Eric Shoji i Taylor Sander wzięli na siebie odpowiedzialność w przyjęciu i obronie. Bardzo dobrze wykonali swoja pracę. W drużynie znajduje się wielu innych graczy, którzy są w stanie wejść i wnieść coś do gry - powiedział Anderson.
W czwartek drużyna USA zagra z Serbią, która w pierwszym meczu odprawiła reprezentację Italii. - Wielokrotnie graliśmy przeciwko Serbom, szczególnie podczas Ligi Światowej, więc znamy ten zespół bardzo dobrze. Nie możemy stracić czujności, bo Serbowie potrafią zaskakiwać - zaznaczył Amerykanin.
Podobnie do innych zawodników, Anderson był zachwycony tym, co stworzyli kibice na trybunach, pomimo tego, że niemal cała hala była przeciwko jego drużynie. - Oczywiście bawiłem się tutaj bardzo dobrze. Atmosfera była niesamowita. To na tych mistrzostwach jest wspaniałe, że na każdy mecz przychodzi duża rzesza kibiców. W meczu z Polakami zrobili w hali hałas, a mi takie warunki gry odpowiadają - zakończył Anderson.