W ostatnim środowym spotkaniu rozgrywanym w Ergo Arenie stanęli na przeciwko siebie mistrzowie olimpijscy z Londynu - Rosjanie oraz jedna z najsłabszych drużyn rywalizujących w grupie C, reprezentacja Egiptu. - Wiadomo, że jest to doskonała drużyna, ale wierzymy w to, że będziemy w stanie stawić im opór i będą musieli się pomęczyć, żeby z nami wygrać - mówił przed potyczką z utytułowanym rywalem, Saleh Youssef.
[ad=rectangle]
Wieczorny mecz po raz kolejny przyciągnął do Ergo Areny kilka tysięcy kibiców. Już na początku seta widzowie byli świadkami bardzo długiej akcji zakończonej atakiem Abdelhaya, który wzbudził ogromną wrzawę na trybunach. Wszyscy mieli nadzieję, że reprezentanci Egiptu nawiążą walkę z mistrzami olimpijskimi i to ekipa z Afryki mogła cieszyć się wsparciem kibiców.
Na pierwszej przerwie technicznej minimalne prowadzenie objęli Rosjanie, w których szeregach dobrze spisywał się Aleksiej Spiridonow. Przyjmującego ewidentnie podrażniły głośne gwizdy skierowane pod adresem jego reprezentacji i w każdy atak wkładał niesamowitą siłę. Tuż przed drugą przerwą techniczną zrobiło się bardzo gorąco pod siatką. Spiridonow wdał się w sprzeczkę z Abdelhayem. Pierwszy set spotkania obfitował w wiele emocji pozasportowych, ale na boisku również działy się bardzo ciekawe rzeczy. Egipcjanie toczyli z Rosjanami wyrównaną walkę. Gra toczyła się punkt za punkt do stanu 20:20. Wówczas górę wzięło doświadczenie naszych sąsiadów, którzy wystrzegali się błędów własnych i ostatecznie wygrali 25:22.
Na początku drugiej odsłony oba zespoły popełniały sporo błędów w polu serwisowym. Jako pierwsi przełamali się w tym elemencie Rosjanie. Dzięki agresywnemu flotowi Siergieja Grankina Sborna zdołała odskoczyć przeciwnikom z Afryki (4:8). Egipcjanie nie atakowali już z takim impetem jak w inauguracyjnej partii, jedynie Ahmed Abdelhay ciągle utrzymywał wysoką skuteczność w zdobywaniu punktów. Jednak to było za mało na podopiecznych Andrieja Woronkowa. Im dłużej trwał set tym przewaga Rosji była coraz bardziej widoczna. Przerwy wykorzystane przez selekcjonera Egiptu nie przyniosły zmiany sytuacji na boisku i Rosjanie wygrali bardzo pewnie 25:15.
Pierwsze "oczko" po dziesięciominutowej przerwie zdobył atakiem Youssef. Były to jednak miłe złego początki. Zagrywka Pawłowa odrzuciła Egipcjan od siatki i nie pozwoliła Faraonom na skonstruowanie składnych akcji. Egipcjanie tak naprawdę sami sobie odbierali jakiekolwiek szanse na prowadzenie wyrównanej gry. Podopieczni Ibrahima Fakhreldina co rusz psuli zagrywkę. Kibice jednak nie ustawali we wspieraniu siatkarzy z Afryki i gromkimi brawami nagradzali ich nieliczne udane akcje. Trzeci set od początku do końca toczył się pod dyktando mistrzów Europy oraz olimpijskich. W końcówce seta Grankin zaczął się bawić z blokiem Egipcjan grając wiele wariantów krótkiej. Set a zarazem mecz zakończył się po zepsutej zagrywce Thakila. Rosjanie odnieśli drugie zwycięstwo na parkiecie Ergo Areny podczas mundialu.
Egipt - Rosja 0:3 (22:25, 15:25, 15:25)
Egipt: Youssef, Abdelhay, Abdelrehim, Badawy, Abdella, Abou, Moawad (libero) oraz Abdelkader, Thakil
Rosja: Apalikow, Grankin, Pawłow, Spiridonow, Muserski, Ilinych, Ermakow (libero) oraz Wolwicz