Joanna Jóźwik przegrała z testosteronem. "Czuję się srebrną medalistką"

PAP/EPA / PAP/EPA/FRANCK ROBICHON
PAP/EPA / PAP/EPA/FRANCK ROBICHON

Joanna Jóźwik w finale biegu na 800 metrów spisała się znakomicie. Poprawienie rekordu życiowego o prawie sekundę nie wystarczyło jednak do medalu. Całe podium zajęły wzbudzające kontrowersje Afrykanki. - To trochę inna liga - mówi o nich Jóźwik.

1:57,37 - to wynik zawodniczki z Wałbrzycha w finale 800 metrów. Do rekordu Polski zabrakło 0,39 sekundy. Do medalu - 0,48. - Tempo biegu było bardzo szybkie. Myślałam, że wystarczy mi sił na ostatnie sto metrów, nie starczyło. I tak jestem zadowolona. Wymarzony wynik, rekord życiowy wyraźnie poprawiony.
Jestem z siebie bardzo dumna. Zrobiłam, co mogłam. Wiadomo, że medal byłby zwieńczeniem całej mojej pracy, ale żeby go zdobyć trzeba było pobiec naprawdę mocno i poprawić rekord Polski. Myślę, że to jest do zrobienia, tylko jeszcze nie teraz - mówiła po zawodach zadowolona Jóźwik.

- Przyjechałam do Rio z trzydziestym wynikiem na świecie. Wracam z piątym miejscem. Dziękuję. Przeżywałam ostatnio trudne chwile, ale postanowiłam sobie, że na igrzyskach nie odpuszczę. Mówiłam sobie: "ja wam jeszcze pokażę!". I pokazałam - dodała zawodniczka AZS-u AWF-u Warszawa.

Walkę o medale Polka przegrała tylko z wzbudzającymi kontrowersje biegaczkami z Afryki. Caster Semenya z RPA, Francine Miyonsaba z Burundi i Margaret Wambui z Kenii wyglądem i sylwetką bardziej przypominają mężczyzn, niż kobiety. - Koleżanki mają bardzo wysoki poziom testosteronu, zbliżony do męskiego, stąd ich wygląd i wyniki. Semenya jest w tym sezonie nie do pobicia i jeżeli władze światowej federacji lekkoatletycznej nic z tym nie zrobią, nie przywrócą dopuszczalnego limitu testosteronu we krwi, to wciąż będzie nie do pokonania - podkreśliła Jóźwik.

[color=#000000]ZOBACZ WIDEO Joanna Jóźwik piąta w finale na 800 m

{"id":"","title":""}

[/color]

Swoje afrykańskie rywalki urodą Polka bije na głowę, jednak wyraźnie ustępuje im muskulaturą i siłą fizyczną. A w tak trudnym biegu, jak 800 metrów, ma to ogromne znaczenie. - W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące. Widziałam zawód Melissy, która też poprawiła rekord życiowy, rekord kraju i wystarczyło jej to do czwartego miejsca. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja czuję się srebrną. Bardzo cieszę się też z tego, że jestem najlepszą Europejką. A zawodniczki, które stanęły na podium, to trochę inna liga. Semenya już w zupełności - mówiła piąta zawodniczka olimpijskiego finału.

Jóźwik zapewniła, że jeśli odczuwa niedosyt, to tylko i wyłącznie z powodu braku medalu. - Ale chyba bym za dużo chciała. Wcześniej nastawiałam się na medal i mocno się zawodziłam. Teraz wolę się pozytywnie zaskakiwać. Myślę, że w przyszłości jestem w stanie dorównać tym zawodniczkom, z którymi przegrałam w finale olimpijskim. Nie wiem, czy mam warunki, żeby biegać poniżej 1:56, ale 1:57 na pewno jestem w stanie złamać - powiedziała.

Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro
[color=#000000][b]ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje w studiu TVP. "Co to było?!"

(źródło TVP)

{"id":"","title":""}

[/color] [/b]

Źródło artykułu: