Polak w półfinale był czwarty. Awans przysługiwał trzem najlepszym. - Zabrakło luki, więc nie byłem w stanie wyprzedzić zawodników jadących przede mną. Postanowiłem więc zaryzykować, wbiłem się między dwóch kolarzy, ale nie dało mi to awansu - wyjaśnia Maksel.
W finale B nasz kolarz dojechał do mety trzeci. - Musiałem się trochę uspokoić i po prostu skończyć te zawody - mówi Polak. - Dałem z siebie wszystko, ale byłem trochę rozczarowany, co zaniżyło mój wynik.
Debiut na igrzyskach olimpijskich 25-latek ocenia pozytywnie. - Byłem dziewiąty w keirinie, drużyna siódma w sprincie. To niezła inauguracja. Widać, że od Londynu zrobiliśmy olbrzymi postęp. Na kolejnych igrzyskach będę w stanie powalczyć jeszcze lepiej - zapowiada.
Keirin to jedna z najtrudniejszych konkurencji w kolarstwie torowym. - Wygrywa tu nie tylko najsilniejszy fizycznie, ale i psychicznie - wyjaśnia Maksel. - Wiele niuansów technicznych musi się zgrać. Podczas finału wszyscy widzieli, że nawet mistrz olimpijski nie jest w stanie utrzymać na wodzy nerwów, gdy rywale zaczynają go atakować.
Złoto zdobył Brytyjczyk Jason Kenny. Szóste miejsce w finale zajął Polak Damian Zieliński.
Kamil Kołsut z Rio de Janeiro
Zobacz wszystkie korespondencje z Rio de Janeiro -->
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": fawele - ciemna karta Brazylii (źródło TVP)
{"id":"","title":""}