Rio 2016. Ryszard Bosek: Argentyńczycy zderzyli się z polską ścianą

Ryszard Bosek, złoty medalista olimpijski z Montrealu, wyraził zadowolenie z postawy reprezentacji Polski siatkarzy w meczu 3. kolejki grupy B z Argentyną (3:0). Indywidualnie wyróżnił także rozgrywającego Grzegorza Łomacza.

- Czasami byłem wobec Łomacza krytyczny, ale za spotkanie z Argentyną muszę go pochwalić. Mając dobre przyjęcie, rozgrywał naprawdę znakomicie. Realizował zarówno nakreśloną taktykę, jak i przy każdej możliwej okazji wykorzystywał nasz wielki atut, którym jest gra przez środek - ocenił Bosek.

W pierwszych dwóch setach czwartkowego pojedynku na boisku istniał tylko jeden zespół. Polacy prezentowali doskonałą dyspozycję we wszystkich elementach, dzięki czemu ani na moment nie pozwolili Argentyńczykom na złapanie wiatru w żagle. Wygrali, kolejno, do 21. i 19.

- Argentyna jest zespołem, który wyraźnie nam leży, dlatego gramy przeciwko niemu tak odważnie. Polakom udało się wyłączyć Facundo Conte, jego najważniejszy element. Trzymaliśmy rywali na dystans, a ci zupełnie się nas przestraszyli. Potem próbowali nawiązać walkę, ale zderzyli się ze ścianą. Po polskiej stronie najbardziej cieszyła mnie sportowa złość i walka do końca. Przygotowania do sprawdzianu, jakim będzie mecz ćwierćfinałowy, przebiegają w dobrym rytmie - dodał były siatkarz, który 40 lat temu stanął na najwyższym olimpijskim stopniu podium.

O ile jednak przez około godzinę Biało-Czerwoni bezlitośnie punktowali Argentyńczyków, o tyle ci w trzeciej odsłonie podjęli rękawicę i postawili naszym graczom bardzo wymagające warunki. Polscy siatkarze zepsuli w niej dużo zagrywek, zaś na jakość gry drużyny prowadzonej przez Julio Velasco bardzo pozytywnie wpłynęli trzej rezerwowi: atakujący Jose Luis Gonzalez, rozgrywający Demian Gonzalez i przyjmujący Nicolas Bruno. Set ten okazał się być jednak ostatnim, ponieważ Polacy, po długiej walce, wygrali 37:35.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": twarze Rio de Janeiro (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Z powodu zwiększenia liczby błędów serwisowych, być może wynikających ze zmęczenia, podaliśmy przeciwnikowi rękę. Pamiętajmy natomiast, że zagrywka jest najważniejszym elementem w starciu z takim rywalem jak Argentyńczycy, preferującym bardzo szybką grę. Przy dobrym przyjęciu trudno ustawiać przeciwko nim szczelny blok, a wtedy oni się nakręcają. Mając 1-2 punkty przewagi trzeba podejmować ryzyko, ponieważ, nawet w wypadku popełnienia błędu, nie buduje się ich morale. Z drugiej strony, sety wygrane w takim stylu bardzo pozytywnie wpływają na atmosferę, co cieszy w perspektywie rywalizacji o medale - wyjaśnił Bosek.

Zanim jednak nasi reprezentanci przystąpią do fazy pucharowej, czekają ich jeszcze dwa pojedynki w ramach grupy B. Najbliższym rywalem, dotąd niepokonanych, Polaków będą Rosjanie (13 sierpnia, godz. 20:00 czasu polskiego), którzy w trzeciej serii spotkań rozbili 3:0 Egipt, zwyciężając w setach do 11, 17 i 9.

- Gdyby Rosja były naprawdę mocna, trudny byłoby jej przegrać z Argentyną (1:3 - przyp. red) - zaznaczył Bosek. - Ich wysoka wygrana nad Egiptem absolutnie nic nie znaczy. Przycisnęli w tym meczu zagrywką, co w połączeniu z bardzo czytelnym rozegraniem przeciwnika pozwoliło im rozbić go blokiem. Kiedy Rosjanom zupełnie nie siedział serwis w starciu z Argentyną, było widać ich diametralnie różne oblicze. Zawsze są jednak rywalem klasowym, a na spotkanie z Polską na pewno dodatkowo się z mobilizują. Jesteśmy dla nich zadrą, z racji tego, że bardzo często jesteśmy nad nimi górą w ważnych meczach - spuentował były trener reprezentacji Polski (2000-2001).

Źródło artykułu: