Występ Coco Vandeweghe w Rio de Janeiro niezagrożony, Amerykanka znów trenuje w pocie czoła

Coco Vandeweghe z powodu kontuzji stawu skokowego musiała skreczować w ćwierćfinale turnieju WTA w Stanfordzie i wycofać się z zawodów w Montrealu. Uraz nie okazał się jednak na tyle poważny, aby wykluczyć Amerykankę ze startu w Rio de Janeiro.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla Coco Vandeweghe występ olimpijski to coś więcej niż dla całej reszty tenisistek. To nawiązanie do sukcesów swojej matki, Tauny, która reprezentowała Stany Zjednoczone na igrzyskach dwukrotnie - w pływaniu w 1976 i osiem lat później, już jako członkini drużyny siatkarskiej.

W piątek marzenia 24-letniej Amerykanki mogły legnąć w gruzach, kiedy w ćwierćfinale turnieju WTA w Stanfordzie skręciła staw skokowy, a kort opuściła na wózku inwalidzkim.

- Upadek wyglądał gorzej od tego, co rzeczywiście się stało. Kostka jest tylko zwichnięta - przyznała Vandeweghe. - Powróciłam już do trybu treningowego do Rio. Ciężka praca nigdy nie śpi! - dodała.

- Uważajcie Rio! - tak zdjęcie przygotowującej się w pocie czoła Amerykanki podpisał Craig Kardon. Jego podopieczna zagra w Rio de Janeiro tylko w grze podwójnej, w parze z Bethanie Mattek-Sands.

ZOBACZ WIDEO "Rosyjski doping". MKOl nie wykorzystał szansy (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: