Przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich francuskie władze za cel postawiły sobie poprawę jakości wody w Sekwanie. Chodziło nie tylko o to, by rzeka była olimpijską areną, ale też po to, by po igrzyskach mieszkańcy Paryża mogli się w niej kąpać.
W Sekwanie rozegrano triathlon i pływanie długodystansowe na otwartym akwenie. Wiele kontrowersji wzbudzała jakość wody w rzece. Przez to przekładane były treningi i zawody, ale ostatecznie dochodziły one do skutku.
I choć oficjalnie po badaniach wody stwierdzano, że jej jakość jest bezpieczna dla sportowców, to jednak część z nich narzekała na problemy zdrowotne. Tak było w przypadku niemieckiej pływaczki Leonie Beck.
ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon zawiódł w finale? "Zabrakło tych strzelb"
Na Instagramie dodała ona relację, w której napisała: "wymiotowałam dziewięć razy i dostałam biegunki. Jakość wody w Sekwanie została zatwierdzona" - czytamy.
- Sekwana jest brudna od stu lat, więc nie mogą powiedzieć, że bezpieczeństwo sportowców jest priorytetem. To bzdura. Czułam i widziałam wiele rzeczy, o których nie powinniśmy za dużo myśleć - dodała wcześniej Jolien Vermeylen, belgijska pływaczka.
Zawodniczki rywalizujące w pływackim maratonie musiały w wodzie spędzić ponad dwie godziny. Media na całym świecie zwracają jednak uwagę, że narażone zostało zdrowie zawodników.
Kąpiel w Sekwanie zabroniona jest od 1923 roku. Wszystko z powodu zanieczyszczenia rzeki.
Czytaj także:
Znamy siatkarską drużynę marzeń. Polak doceniony
Przykry koniec wielkiego finału Marii Andrejczyk