Bliscy Aliny Shinkarenko, ukraińskiej pływaczki synchronicznej, mieszkają w okupowanym przez rosyjskie wojska Doniecku. Brązowa medalistka IO w Tokio 2020 ukrywa się w schronach, walczy o przetrwanie. Wojna, którą Rosja rozpętała w Ukrainie (trwa od 24 lutego), całkowicie zmieniła jej plany życiowe, a także sportowe.
Teraz 23-latka znalazła sposób, jak pomóc swojemu tacie, któremu grozi rosyjska mobilizacja.
- Po prostu boję się o moich rodziców. Mój brat jest niepełnosprawny. Mama jest z nim stale i nie może pracować. Tylko tata pracuje. A tam (w Doniecku - przyp. red.) ludzie są po prostu zabierani z ulic przez Rosjan. Codziennie, na własne ryzyko, tata chodzi do pracy - zdradziła sportsmenka, cytowana przez portal sport.ua.
ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewała. Problemy Igi Świątek
Ukrainka podkreśliła, że Rosjanie są bezwzględni. Zatrzymują autobusy na ulicach, wyprowadzają z nich mężczyzn. Następnie dają im mundury i... wysyłają do Charkowa na front.
- Tata powiedział mi, że niedawno zabrali mężczyznę z protezą nogi. Wysłać na wojnę człowieka z protezą? Zabrali też osobę ze stwierdzoną astmą. Nie obchodzi ich to. To jest okropne - dodała.
Shinkarenko jest przygotowana na najgorsze. Wysłała już ojcu instrukcje, jak ma się poddać, jeśli zostałby zabrany przez wojska agresora i wysłany na wojnę. "Tato - oto instrukcja, poddaj się, a ja cię potem odbiorę (od Ukraińców - przyp. red.)" - zakończyła, zdradzając treść instrukcji.
Rodzina pływaczki uległa putinowskiej propagandzie, że rosyjskie wojska wtargnęły do Ukrainy, aby ją wyzwolić od nazistów. Shinkarenko od jakiegoś czasu nie rozmawia z tego powodu ze swoją mamą (więcej TUTAJ).
Zobacz:
Syn nie żyje, żonie grozi amputacja. Rosjanie zamienili życie sportowca w koszmar