W środę głośno było o serii wypadków w narciarskie dowolnym w konkurencji skicross. Christopher Del Bosco wylądował w szpitalu, gdzie zdiagnozowano złamanie miednicy. Dzień później odbył się finał halfpipe i tam, niestety, kolejni narciarze dowolni mieli pecha podczas wykonywania akrobacji.
Najgłośniej jest o Kevinie Rollandzie. Francuski sportowiec źle wylądował na rampie, a po chwili z dużej wysokości upadł na plecy. Sytuacja wyglądała bardzo niebezpiecznie, a dziennikarze relacjonowali, że brązowy medalista z Soczi przeraźliwie krzyczał z bólu.
28-latek przez pewien czas nie podnosił się i czekał na pomoc medyczną. Ostatecznie zaskoczył wszystkich, gdy wstał o własnym siłach i opuścił halfpipe. Na razie jednak nie wiadomo, czy Francuz doznał jakichkolwiek obrażeń.
Bolesny upadkiem finałową rywalizację zakończył także Torin Yater-Wallace. Amerykanin także przy lądowaniu przewrócił się, po uderzeniu w krawędź halfpipe'a. On także ostatecznie o własnych siłach opuścił obiekt.
Rywalizację zdominowali Amerykanie. David Wise zdobył złoto, a Alex Ferreira srebro. Brązowy medal wywalczył Nico Porteous z Nowej Zelandii.
ZOBACZ WIDEO: Małgorzata Kot: Maciek przyjechał do Pjongczangu jako ten piąty. Podziwiam go, że to wytrzymał i się nie spalił