Michał Bugno, WP SportoweFakty: W konkursie drużynowym polscy skoczkowie do końca walczyli z Niemcami. Ostatecznie po skokach Andreasa Wellingera i Kamila Stocha to Niemcy zakończyli rywalizację na drugim miejscu i zdobyli srebrny medal. Spodziewał się pan tak zaciętej rywalizacji?
Jonas Nohe, dziennikarz portalu Sport1.de (należącego do telewizji Sport1, dawniej DSF): Polskim skoczkom niewiele brakowało. Po pierwszej serii różnica punktowa była bardzo niewielka, więc myślałem, że zacięta walka będzie trwać do samego końca. Pod koniec konkursu nie spodziewałem się jednak, że Niemcy zdobędą srebrny medal. Stawiałem na to, że Kamil Stoch odda dużo lepszy skok niż miało to miejsce. Jednocześnie Andreas Wellinger spisał się bardzo dobrze, dzięki czemu Niemcy mają srebro, a Polacy brąz.
[b]
Jak przeżywał pan końcówkę tego konkursu? Było trochę nerwów przed ostatnim skoku Kamila Stocha? [/b]
Nie, nie podchodziłem do tego konkursu emocjonalnie. Byłem raczej neutralnym obserwatorem.
Cztery lata temu na igrzyskach w Soczi Niemcy wywalczyli złoty medal w konkursie drużynowym. Teraz zdobyli srebro. Jaki wymiar ma ten sukces dla obecnej reprezentacji Niemiec?
Ostatnie lata to bardzo trudny czas dla niemieckich skoków narciarskich. Teraz znów mamy skoczków, którzy są w stanie walczyć o zwycięstwo. Andreas Wellinger i Richard Freitag wprowadzają niemieckie skoki z powrotem na szczyt. To bardzo ważne dla niemieckich fanów. Poza tym drużyna, która zdobyła teraz srebro, to inny zespół niż w Soczi. Jedynym skoczkiem, który występował w drużynówce zarówno wtedy, jak i teraz, jest Wellinger. Dla pozostałych trzech zawodników (Karl Geiger, Stephan Leyhe, Richard Freitag - przyp. red.) medal z Pjongczangu to pierwszy medal olimpijski.
Andreas Wellinger ma dopiero 22 lata, a w dorobku już cztery medale olimpijskie - dwa indywidualne i dwa drużynowe. Stanie się wielką gwiazdą skoków na długie lata?
Niewątpliwie czeka go wielka przyszłość. Ma dopiero 22 lata, a zdobył już więcej medali olimpijskich niż Martin Schmitt i Sven Hannawald (obaj zdobywali na igrzyskach po trzy medale - przyp. red.), a przecież obaj byli wielkimi gwiazdami światowych skoków narciarskich. Jeżeli Wellinger będzie dalej ciężko pracował i dalej tak prężnie się rozwijał, to faktycznie na lata zdominuje rywalizację w skokach.
Polacy też mają dużo powodów do radości. Niedawno Kamil Stoch wygrał wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni, później zdobył srebrny medal na MŚ w lotach, a teraz w Pjongczangu sięgnął po trzeci złoty medal olimpijski w swojej karierze. Jak postrzega pan jego wyczyny z ostatnich tygodni?
Myślę, że Polska może być dumna z Kamila Stocha. Jest wielkim skoczkiem. Po niedawnym Turnieju Czterech Skoczni każdy miał okazję przekonać się, jak wielkie są jego możliwości. To właśnie dlatego spodziewałem się, że w konkursie drużynowym w Pjongczangu w ostatniej serii skoczy lepiej i Polska zajmie wyższe miejsce na podium niż Niemcy. Tak czy inaczej, Kamil Stoch to jeden z największych skoczków w historii. Jestem pewien, że w Polsce jest już doceniany na takim samym poziomie jak Adam Małysz, a to mówi samo za siebie, bo Małysz był wielkim sportowcem.
Rozmawiał w Pjongczangu Michał Bugno
ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot: Bardzo chciałbym, żeby trener Horngacher został. Należy mu się wysoka podwyżka
3 x złoto na IO !!!