Pjongczang 2018. Wojciech Fortuna: Jeszcze przed konkursem wierzyłem w złoto Kamila

Newspix / TEDI / Na zdjęciu: Wojciech Fortuna
Newspix / TEDI / Na zdjęciu: Wojciech Fortuna

Wojciech Fortuna, pierwszy polski mistrz olimpijski w skokach narciarskich, nie ukrywał wielkiej radości po trzecim złotym medalu Kamila Stocha. - Jeszcze przed konkursem wierzyłem, że wygra - powiedział WP SportoweFakty.

[tag=4930]

Kamil Stoch[/tag] skoczył 135 oraz 136,5 metra i o ponad 3 punkty wyprzedził na dużej skoczni w Pjongczangu srebrnego medalistę Andreasa Wellingera. Co zatem zdaniem Wojciecha Fortuny zdecydowało o triumfie naszego reprezentanta? - Jego wysoka forma i ogromne doświadczenie - odpowiedział.

Po pierwszej serii szansę na olimpijski medal miał również piąty Dawid Kubacki. W finale nowotarżanin skoczył jednak słabiej. 126 metrów to było za mało, by wywalczyć miejsce w czołowej trójce (ostatecznie 10. pozycja).

- Wierzyłem w więcej medali. Zakładałem, że indywidualnie krążek wywalczy również Dawid Kubacki. Nie mam jednak do pozostałych chłopaków pretensji. Są przecież aktualnymi mistrzami świata, a przecież w poniedziałek mają dużą szansę na medal w drużynówce - podkreślił Wojciech Fortuna.

Biało-Czerwoni rzeczywiście powinni walczyć o czołową trójkę w zmaganiach zespołowych. Wydaje się jednak, że złoto będzie poza zasięgiem, bowiem Norwedzy prezentują się w Pjongczangu kapitalnie. Nieco inne zdanie na ten temat ma jednak mistrz olimpijski z Sapporo.

- Norwegowie są do pokonania. Dłuższe skoki muszą oddawać jednak pozostali Polacy, zwłaszcza Maciej Kot. Jeśli zakopiańczyk skoczy dwa razy tak jak w kwalifikacjach po 138 metrów, to złoto jest możliwe. Życzę naszym chłopakom w ogóle medalu, bo to będzie ważne w kontekście ich sportowej emerytury - zakończył.

Początek drużynowego konkursu olimpijskiego w Pjongczangu w poniedziałek o 13:30. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Tak Koreańczycy świętują w Pjongczangu Księżycowy Nowy Rok. Tradycją i kulturą dzielą się z dziennikarzami

Źródło artykułu: