Silny wiatr i trzaskający mróz - właśnie takie warunki atmosferyczne panują w Pjongczangu. Dla wielu sportowców to problem i słabsze wyniki usprawiedliwiają właśnie nieprzyjemną pogodą. Z tezą tą kompletnie nie zgadza się Eddie Edwards, były skoczek narciarski i olimpijczyk z Calgary 1988.
Edwards do startu w igrzyskach olimpijskich przygotowywał się trenując w bardzo trudnych warunkach. Na rozbieg prowizorycznej skoczni startował z szopy, brakowało mu pieniędzy, ale i tak spełnił marzenie i zrealizował swój cel. Dlatego nie rozumie zachowania swoich rodaków.
- W jaki sposób sportowcy mogą narzekać, że jest zimno? Jeśli jest minus 11 stopni i
siedzisz nic nie robiąc, to jest ci bardzo zimno. Sportowcy jednak narzekają, nie mogę w to uwierzyć - powiedział Edwards.
- Wiatr jest ważny w skokach narciarskich, ale musisz trenować też w wietrznych warunkach, by się do tego przyzwyczaić. To część bycia sportowcem. Nie mogę uwierzyć, że niektórzy z brytyjskich sportowców nie radzą sobie dobrze tylko dlatego, że jest wietrznie. To takie same warunki dla wszystkich. Ja ćwiczyłbym tyle, ile bym mógł, aby się przyzwyczaić do takiej pogody - dodał Edwards, który skrytykował brytyjskich sportowców.
Zawodnicy z Wielkiej Brytanii nie zdobyli dotychczas żadnego olimpijskiego medalu, co dla kibiców jest rozczarowaniem. - Uwielbiam oglądać naszych zawodników i naprawdę chcę, by zrobili wszystko, co w ich mocy i wrócili z medalem. Chciałbym też, by przestali marudzić - przyznał Edwards.
ZOBACZ WIDEO: Michał Bugno z Pjongczangu: Za każdym z polskich skoczków ciągną się koreańskie demony