PGNiG Superliga Kobiet. MKS Funfloor Perła zaczyna od wygranej. "Pierwsze koty za płoty"

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodniczki MKS-u Funfloor Perły Lublin
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodniczki MKS-u Funfloor Perły Lublin

MKS Funfloor Perła Lublin rozpoczął sezon od wyjazdowego zwycięstwa w Kielcach z Suzuki Koroną Handball 29:22. W grze obu drużyn było sporo nerwowości i Monika Marzec uważa, że wszystko będzie wyglądało lepiej z biegiem czasu.

Drużyna z Lublina wygrała z beniaminkiem, choć do gry obu zespołów można mieć sporo zastrzeżeń. - Pierwsze koty za płoty dla jednego i drugiego zespołu. Pierwszy mecz w lidze zawsze jest naładowany dodatkową porcją adrenaliny i stresu, z każdym meczem obie drużyny będą się prezentowały lepiej. Cieszą punkty, ale dużo jest do poprawy. Chcemy grać szybką piłkę ręczną, ale za dużo błędów wkradło się w nasze poczynania - powiedziała Monika Marzec, trenerka MKS-u Funfloor Perły.

- Życzę kielczankom by namieszały trochę w lidze. Za beniaminka zawsze trzyma się kciuki, sympatyzujemy z tą drużyną i będziemy do końca trzymać kciuki, ale w starciach między nami będziemy chcieli wygrać - dodała Marzec po spotkaniu z Suzuki Koroną Handball Kielce.

To spotkanie było szczególne dla Dominiki Więckowskiej, która zagrała przeciwko swojej macierzystej drużynie, w której gra jej siostra. - Grałyśmy tutaj sparingi, ale mecze ligowe rządzą się swoimi prawami i to był zupełnie inny. Fajnie było wrócić do Kielc, jak dziewczyn nie było jeszcze na rozgrzewce, przyszłam rzucać na drugą bramkę - przyznała zawodniczka lubelskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

MKS Funfloor Perła mogła szybciej zamknąć ten mecz, w grze pojawiły się jednak niepotrzebne błędy. - Jako lubelski zespół zaczęłyśmy dobrze, od prowadzenia 4:0, ale później wkradły się proste błędy. Rzucałyśmy piłki do kontr, a dziewczyny z Kielc wracały do obrony całym zespołem. Miałyśmy zamiar wyjść skoncentrowane na drugą połowę, ale cieszę się że wróciłyśmy z trzema punktami. W pierwszym sparingu różnica była kolosalna, dziewczyny z Korony świetnie przepracowały okres przygotowawczy i będą się biły z każdym o punkty - oceniła Więckowska.

W samej końcówce to za sprawą wychowanki ekipy z Kielc, lublinianki powiększyły przewagę do siedmiu bramek. - Miałam możliwość rzutów jeden na jeden i to wykorzystałam. Znam tę halę i jak tu wracam, gra się zupełnie inaczej - podsumowała szczypiornistka trzeciego zespołu ubiegłego sezonu.

Czytaj także;
Start z pełną pulą
Emocjonująca inauguracja w Piotrkowie Trybunalskim

Źródło artykułu: