Rozdanie medali już w niedzielę? - zapowiedź spotkań ekstraklasy piłkarzy ręcznych

Nie tak kielczanie wyobrażali sobie rywalizację o złoty medal. Miały być dwa zwycięstwa w Hali Legionów, skończyło się tylko na jednym. Teraz przewaga własnej hali jest po stronie płocczan. W podobnej sytuacji co Nafciarze znajdują się zawodnicy AZS AWFiS Gdańsk, którzy w zeszłym tygodniu wywieźli jedno zwycięstwo z Kwidzyna.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecz finałowy:

Wisła Płock - Vive Kielce 23-24.05. godz. 14.45

Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 1-1

Flemming Oliver Jansen spełnił swoją obietnicę i wygrał w Kielcach. Co więcej, zrobił to w być może decydującym dla losów rywalizacji momencie. W hali Legionów kibice oglądali mecze walki i znakomitą obronę obu drużyn. Nie wiadomo, czy to właśnie dobra postawa w defensywie, czy może nieporadność w ataku pozycyjnym obu zespołów spowodowały, że zobaczyliśmy jedynie 87 goli. Do tego doszły liczne parady bramkarzy, którzy byli w swoich drużynach pierwszoplanowymi postaciami.

Trudno powiedzieć, co przesądziło o porażce Vive w pierwszym meczu. Dużo mówi się, że dla większości kieleckich zawodników był to pierwszy mecz o tak wysoką stawkę. Nie zapominajmy jednak, że w składzie Vive jest obecnie czterech medalistów mistrzostw świata, którzy grali już przy dużo liczniejszej publiczności i zdobywali dużo ważniejsze bramki. Do tego dochodzi Michał Stankiewicz, który w barwach Zagłębia Lubin przez ostatnie dwa lata grał w meczach finałowych właśnie przeciwko Wiśle. Poza tym, dla wielu piłkarzy nie jest to pierwszy sezon w barwach Vive i już powinni oswoić się z atmosferą i presją, jaka towarzyszy występom kieleckiej drużyny. Wydaje się, że stosunkowo młody wiek jest przewagą, a nie słabością głodnych sukcesu zawodników Bogdana Wenty, którzy mają szansę potwierdzić, że są odpowiednimi ludźmi do realizacji jakże ambitnych planów Bertusa Servaasa.

Wisła Płock zaprezentowała natomiast to, do czego już zdążyła przyzwyczaić swoich kibiców – silną, agresywną obronę, znakomitą grę bramkarzy i problemy w ataku pozycyjnym. Trudno wierzyć, że trener Jensen jest w stanie "wyciągnąć" jeszcze więcej ze swoich podopiecznych, niż to było tydzień temu. Nie wiadomo, jakby potoczyło się niedzielne spotkanie, gdyby przy stanie 15:15 goście wykorzystali trzy znakomite sytuacje do objęcia prowadzenia. Jednak, jak powtarzają Nafciarze, zdobyli to, po co przyjechali i teraz nie wyobrażają sobie innej możliwości jak skończyć rywalizację już w niedzielę.

W płockiej ekipie oprócz bramkarzy z pewnością na pochwałę zasługuje postawa Ivana Pronina. Rosyjski środkowy wykonał znakomitą pracę na środku rozegrania, wielokrotnie wypracowując pozycje swoim kolegom lub samemu kończąc akcję atomowym rzutem z ośmiu metrów. To jeszcze bardziej daje do myślenia, dlaczego płoccy działacze nie zrobili więcej, aby zatrzymać Rosjanina na kolejny sezon. Teraz może być za późno, gdyż Pronin ma już podpisany kontrakt z drużyną z Petersburga.

Zawodnicy Vive znakomicie poradzili sobie natomiast z kołowym Bartoszem Wuszterem, który w sobotę zdobył tylko trzy gole, a w niedzielę nie zapisał na swoim koncie żadnego trafienia.

Niewątpliwym atutem Wisły będzie własna hala, gdzie kibice potrafią stworzyć niecodzienne warunki. Trybuny ulokowane zaraz przy boisku powodują, że zawodnicy wręcz czują na swoich plecach oddech zgromadzonych widzów. A że chętnych na wejście na halę było dużo więcej, niż dostępnych biletów, pewne jest, że pikniku na trybunach nie będzie. Z pewnością dużo fanów, którym nie uda się dostać na halę, zgromadzi płocki amfiteatr, gdzie, podobnie jak w zeszłym tygodniu, kibice będą mogli śledzić zmagania swoich pupili.

Pewne jest, że weekend przyniesie wielkie emocje, niezależnie od tego, jakim wynikiem zakończą się oba spotkania. Tylko jedna drużyna po niedzielnym meczu będzie mogła powiedzieć, że osiągnęła zamierzony cel.

Wyniki z zeszłego tygodnia:

Vive Kielce - Wisła Płock 20:23, 23:21

Transmisja na żywo w Polsacie Sport i TV4 od godziny 14.30

Mecz o trzecie miejsce:

AZS AWFiS Gdańsk - MMTS Kwidzyn 23-24.05. godz. 17.00

Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 1-1

Zawodnicy z Gdańska postarali się o kolejną niespodziankę, wygrywając drugi mecz w Kwidzynie. Tym samym coraz realniejsze staje się, że to właśnie na ich szyjach zawiśnie brązowy medal mistrzostw Polski. Akademicy, szczególnie w drugim meczu, zaimponowali dojrzałością i co najważniejsze, zachowali zimną krew i w dogrywce potwierdzili swoją wyższość.

W Gdańsku jednak jeszcze wszystko jest możliwe. Obu trenerom ciężko będzie czymkolwiek zaskoczyć przeciwnika i o losach rywalizacji prawdopodobnie zdecyduje dyspozycja dnia. Jasne jest, że atut własnej hali przemawia za gdańszczanami, którzy wygrywali u siebie już z Wisłą Płock i Vive Kielce. Jednak na pomoc swojej drużynie wybiera się 50-osobowa grupa kibiców z Kwidzyna, która dopingiem z pewnością wspomoże swoich zawodników.

Wyniki z zeszłego tygodnia:

MMTS Kwidzyn - AZS AWFiS Gdańsk 25:21, 29:30

Źródło artykułu: