Co prawda Real Astromal Leszno przed tym spotkaniem plasował się na 5. pozycji, jednak dwie najlepsze drużyny ligi mocno odjechały rywalom i to Spójnia była faworytem. Jak się okazało, od pierwszych akcji, pozytywnie na gości podziałała ostatnia porażka w meczu na szczycie i już w 9. minucie, po rzucie Roberta Kamyszka było 1:4.
Spójnia nie zamierzała dopuścić do nerwowej końcówki i kontynuowała skuteczną grę. Dzięki temu, na 12 minut przed przerwą ekipa Marcina Markuszewskiego prowadziła już 11:5, a po kolejnej znakomitej serii, jeszcze w I połowie doprowadziła do wyniku 17:8!
Ostatecznie pierwsza część spotkania zakończyła się rezultatem 10:18. Tuż po zmianie stron, Real Astromal zaczął odrabiać straty. Skuteczny był Krzysztof Meissner. Po jego dwóch bramkach z rzędu, pięć minut po powrocie zawodników z szatni, było już tylko 14:19.
Spójnia Gdynia nie dała jednak zbliżyć się bardziej gospodarzom środowego meczu. Bardzo szybko goście z północy wyszli na dziesięciobramkową przewagę, a w samej końcówce dali koncert gry ofensywnej, przy zachowaniu spokoju w defensywie. Mecz zakończył się ostatecznie rezultatem 23:37 i jeśli tylko nie będzie niespodzianek w ostatnich spotkaniach Spójni w Wągrowcu i w Gdyni z GKS-em Żukowo, to ten zespół wygra rozgrywki.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Inter Mediolan przegrywa mecz za meczem [ZDJĘCIA ELEVEN]
Real Astromal Leszno - Spójnia Gdynia 23:37 (10:18)
Real Astromal: Musiał, Skorupiński - Giernas 8, Szkudelski 3, Misiaczyk 2, M.Wierucki 2, Krystkowiak 2, Pochopień 1, J.Wierucki 1, Leder 1 oraz Przekwas, Nowak, Frieske.
Karne: 1/2.
Kary: 12 min. (Szkudelski 4 min., Giernas, Misiaczyk, Nowak, Krystkowiak - po 2 min.).
Spójnia: Głębocki, Zimakowski, Michalczuk - Kamyszek 9, Rychlewski 7, Ćwikliński 6, K.Pedryc 4, Oliferchuk 4, Marszałek 3, Lisiewicz 2, Matuszak 1, Ringwelski 1 oraz Cichocki, Brukwicki, P.Pedryc.
Karne: 3/3.
Kary: 12 min. (K.Pedryc 6 min. - cz.k., Cichocki, Oliferchuk, Ćwikliński - po 2 min.).
Sędziowie: Fahner, Kubis.
Widzów: 300.