Orlen Wisła - Vive Tauron. Super Klasyk dla hegemona

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA

Szczypiorniści Vive Tauronu Kielce zakończyli rundę zasadniczą z kompletem zwycięstw. W ostatniej - 26. kolejce PGNiG Superligi Mężczyzn - pokonali swojego największego rywala, Orlen Wisłę Płock, 23:18.

Święta wojna. Super Klasyk. Jakkolwiek nie nazwać starcia na linii płocko-kieleckiej, bezsprzecznie spotkania między tymi zespołami to najważniejsze i najbardziej prestiżowe mecze w polskiej lidze. Nawet jeśli nie mają już żadnego wpływu na układ tabeli (tak jak tym razem), zawsze są niezwykle emocjonujące i przepełnione twardą walką.

Nie inaczej było w pojedynku 26. kolejki Superligi Mężczyzn. Szczypiorniści Vive Tauronu od dawna pewni byli pierwszego miejsca po zakończeniu rundy zasadniczej, płocczanie z dużą przewagą nad rywalami zapewnili sobie drugą pozycję. Od pierwszych minut w Orlen Arenie było jednak bardzo gorąco. Nafciarze wyszli wysoko w obronie - na początku prezentowali formację defensywną 3-2-1 przechodzącą w 3-3, a momentami w 4-2.

Mistrzowie Polski rozpoczęli nerwowo - zaledwie po dziesięciu minutach gry z parkietu wyleciało aż trzech zawodników kieleckiej siódemki - i to w niespełna trzydzieści sekund. Najpierw boisko opuścił Mateusz Kus, po chwili Piotr Chrapkowski, a na koniec Mateusz Jachlewski. Jedna akcja w defensywie kosztowała żółto-biało-niebieskich potrójne osłabienie. Jakby tego było mało po kilkunastu sekundach żółtą kartkę sędziowie pokazali Tałantowi Dujszebajewowi. Na kieleckiej ławce było nerwowo.

Gospodarze jednak zupełnie nie potrafili tego wykorzystać. Sztab szkoleniowy gości poprosił o czas - zawodnicy w widoczny sposób uspokoili swoją grę i trudny okres udało im się zremisować 1:1.

Kielczanie prowadzili grę, ale nie uniknęli pomyłek: gubili piłkę, mieli problem z celnymi podaniami, przydarzały im się nawet błędy kroków. To jednak nic przy braku skuteczności Nafciarzy. Płocczanie mieli kłopoty z wypracowaniem czystych sytuacji rzutowych, a gdy już im się to udawało, to obijali słupki i poprzeczkę.

Sześciominutowy okres bez trafienia kosztował ich utratę kontaktu bramkowego z rywalami i stratę czterech oczek. Różnica ta byłaby większa, gdyby nie świetna postawa w między słupkami Adama Morawskiego. Młody golkiper był bez wątpienia najjaśniejszym punktem swojego zespołu w pierwszej części spotkania.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"

Lepiej po przerwie prezentowali się gospodarze. Po dziesięciu minutach drugiej połowy Nafciarze prowadzili 4:2, a przewaga żółto-biało-niebieskich stopniała do dwóch trafień. Kielczanie mieli ogromne problemy z pokonaniem Morawskiego. Na boisku było sporo szarpaniny, a mniej pięknej piłki ręcznej prezentowanej przed dwóch polskich przedstawicieli w Lidze Mistrzów.

Pierwszy raz od dłuższego czasu podopiecznym Tałanta Dujszebajewa dobrze wyszła końcówka spotkania. Mistrzowie Polski poprawili defensywę i to błyskawicznie dało oczekiwane efekty. Wiślacy zaczęli się gubić, gracze z województwa świętokrzyskiego wyprowadzili kontrataki i na sześć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego przewaga gości urosła do pięciu trafień.

Nafciarze próbowali jeszcze gonić wynik, ale nic z tego nie wyszło. Potentaci nie zachwycili, a dwa punkty trafiły na konto Vive Tauronu Kielce. Mistrzowie Polski zwyciężyli 23:18.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 26. kolejka:

Orlen Wisła Płock - Vive Tauron Kielce 18:23 (9:13)

Orlen Wisła Płock: Morawski, Wichary - Daszek 1, Duarte 2, Racotea 1, Wiśniewski 1, Ghionea 2, Rocha, Ivić 1, Tarabochia, Gębala, Pusica 1, Mihić 1, De Toledo 2, Żytnikow 2
Karne: 4/8
Kary: 10 min. (Pusica - 4 min., Ivić, Żytnikow, De Toledo - po 2 min.)

Vive Tauron Kielce: Szmal - Jurecki 3, Walczak 1, Reichmann 1, Chrapkowski, Kus 1, Aguinagalde 2, Bielecki 1, Jachlewski, Strlek 6,  Lijewski 4, Paczkowski 1, Bombac 2, Djukić 1
Karne: 1/2
Kary: 10 min. (Kus, Chrapkowski, Jachlewski, Strlek, Jurecki - po 2 min.)

Sędziowali: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski (Zielona Góra)

Źródło artykułu: