Przez długi czas Wybrzeże Gdańsk prowadziło z Polskim Cukrem Pomezanią. Ostatecznie mecz zakończył się remisem. - Przed meczem wmawiałem chłopakom, że jesteśmy w stanie zagrać przynajmniej wyrównane zawody i walczyć o korzystny rezultat. Po pierwsze uważam, że poza tym że Wybrzeże więcej trenuje, nic poza naszą przewagą doświadczenia nas od nich nie odróżnia - powiedział Igor Stankiewicz, trener malborskiego klubu.
Gdańszczanie mieli rywali już na widelcu, ale w końcówce to gospodarze pokazali klasę. - Mamy taką liczbę zawodników jaką mamy i zabrakło nam siły i koncentracji w końcówce. Taka jest jednak piłka ręczna i jak się nie rzuca sytuacji, to się mści. Mieliśmy dwa karne przestrzelone, kilka rzutów z dogodnych pozycji i to się zemściło. Dalej walczymy i się nie poddajemy - ocenił Damian Wleklak, szkoleniowiec Wybrzeża.
Według trenera Polskiego Cukru Pomezanii właśnie doświadczenie zaważyło o tym, że gospodarze zdobyli punkt. - W gdańskim klubie są to przede wszystkim młodzi chłopcy i było widać, że parę niewykorzystanych sytuacji przez młodzież spowodowało, że gdańszczanie grali w końcówce asekuracyjnie i przekuliśmy to na naszą stronę. Z różnicy siedmiu bramek potrafiliśmy dojść na remis, mieliśmy też piłkę meczową na zwycięstwo. Przed meczem rezultat by mnie satysfakcjonował, więc to podtrzymuję - stwierdził Stankiewicz.
- Dodam, że gdyby postawa pewnych osób na boisku w czarnych mundurkach wyglądała troszkę inaczej, mogliśmy wygrać. W przypadku naszej porażki, nie wiem jak bym zareagował w stosunku do arbitrów. Jeżeli Wybrzeże ma awansować, to niech to zrobi na boisku. Nie mam zastrzeżeń do trenerów i zawodników z Gdańska, ale odnoszę wrażenie, że nie tylko ściany pomagają Wybrzeżu - zakończył trener klubu z Malborka.
Remisowe derby Pomorza. "Jeżeli Wybrzeże ma awansować, niech to zrobi na boisku"
Wybrzeże Gdańsk miało już Polski Cukier Pomezanię Malbork na widelcu. W końcówce lepiej spisali się jednak gospodarze i doprowadzili do remisu. Sprawiło to duże problemy gdańszczanom.