Puchar EHF: Szczypiorniści Górnika Zabrze wyruszyli do Użgorodu. Co ich tam czeka?

W sobotni wieczór szczypiorniści Górnika Zabrze rozegrają rewanżowe spotkanie II rundy Pucharu EHF z ZTR Zaporoże. Ukraińcy na co dzień swoje mecze rozgrywają na innej hali, a zabrzan podejmą na obiekcie oddalonym od Zaporoża o blisko 1,5 tys. km.

Górnik Zabrze po pierwszym meczu we własnej hali ma nad ZTR Zaporoże trzy bramki zaliczki. Śląska drużyna w czwartkowe przedpołudnie wyruszyła do oddalonego o 400 kilometrów Użgorodu, miasta leżącego przy granicy ukraińsko-słowackiej. Mimo takiej opcji zaporożanie nie chcieli bowiem rozgrywać dwóch meczów w Zabrzu.

- Zawsze lepiej grać na Ukrainie. Jakbyśmy grali w Zaporożu, to hala byłaby wypełniona. Podobną halę mamy do tej w Zabrzu, ale EHF jej nie dopuścił. Związek zabronił nam grać u siebie i dali nam do wyboru Kijów albo Użgorod. Ze względu na koszta wybraliśmy ten drugi obiekt - wyjaśnia Witalij Nat, trener ZTR.

Obiekt w Użgorodzie nie jest dla graczy z Zaporoża szczególnie wygodny. Szczypiorniści ZTR-u z rodzimego miasta do użgorodzkiej hali mają blisko 3,5 razu dalej niż do areny zawodów Górnik z Zabrza.

Witalij Nat jeszcze kilkanaście miesięcy temu był kapitanem Górnika Zabrze. Od ponad roku trenuje ZTR Zaporoże
Witalij Nat jeszcze kilkanaście miesięcy temu był kapitanem Górnika Zabrze. Od ponad roku trenuje ZTR Zaporoże

- W Użgorodzie gramy niby w domu, ale to jest 1400 kilometrów od Zaporoża. Oczywiście, że to nie jest dogodna sytuacja, ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Przede wszystkim gramy u siebie w kraju, w domu, tylko nie tam gdzie mieszkamy.  Ludzie na trybuny na pewno przyjdą - uspokaja trener zaporoskiej drużyny.

Arena sobotnich zawodów nie jest dla Ukraińców niewiadomą. - Graliśmy tam przez całą zeszłoroczną edycję Challenge Cup. Frekwencja była różna, przychodziło może z 300 osób. To nie jest duże miasto, więc trudno się spodziewać dużo większej publiki - donosi Nat.

Kibice ściągną na trybuny, ale ZTR na wsparcie fanów liczyć raczej mógł nie będzie. - Dopingu niestety nie ma. Na trybunach jest cicho, kibice siedzą jak w kinie. Jeszcze popcorn, jakieś chipsy i to pełny obraz tego klimatu. Może coś się w tej sprawie ruszy - przekonuje szkoleniowiec ukraińskiej ekipy.

W Użgorodzie zaporoska drużyna stacjonowała od pierwszego meczu w Zabrzu. - Znamy tę halę, ale nie trenujemy na niej zbyt często. W tym roku zagramy tam po raz pierwszy. Ciężko byłoby codziennie dwa razy jeździć po 1400 kilometrów. Trenowaliśmy w Użgorodzie przez cały ten tydzień i będziemy trenować aż do meczu, więc na pewno nie będziemy czuć się zagubieni - puentuje opiekun ZTR Zaporoże.

Źródło artykułu: