Przed rozpoczęciem sobotniego pojedynku, opolanie zajmowali dopiero 11. miejsce w ligowej tabeli, z dorobkiem zaledwie jednego "oczka", wywalczonego w meczu z SPR Chrobrym Głogów na inaugurację sezonu. Z kolei ekipa z Legionowa przystępowała do boju na Opolszczyźnie już z dwoma sukcesami na koncie, w postaci wyjazdowych triumfów nad Śląskiem Wrocław oraz PGE Stalą Mielec. Podopieczni Roberta Lisa walczyli zatem również o utrzymanie miana niepokonanych na wyjazdach.
Pierwszy kwadrans widowiska nie zwiastował jednak, by goście mieli podtrzymać serię korzystnych wyników w starciach rozgrywanych na obcym terenie. W tym czasie zaledwie trzykrotnie trafili oni do siatki bardzo dobrze dysponowanego Adama Malchera, z czego zaledwie raz po ataku pozycyjnym. Gwardziści również nie spisywali się perfekcyjnie w ofensywie, lecz znacznie częściej znajdowali oni sposób na pokonanie Tomislava Stojkovica. Mimo to serbski bramkarz i tak był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem KPR-u. Gdyby nie dwa wygrane przez niego pojedynki "sam na sam" z Pawłem Swatem, po 15 minutach Gwardia prowadziłaby już znacznie wyżej niż 8:3.
Prawdziwe show między słupkami Serb rozpoczął jednak w drugiej części pierwszej połowy. Sposób na jego regularne pokonywanie posiadał przed przerwą jedynie skrzydłowy Wojciech Trojanowski, który zapisał na swoim koncie 5 goli, zdobytych głównie po karnych i kontratakach. Inni zawodnicy opolskiego zespołu raz po raz musieli uznawać wyższość golkipera rywali, lecz do prezentowanego przez niego poziomu ani przez chwilę nie potrafili dostosować się pozostali koledzy. W związku z tym na półmetku rywalizacji wciąż zdecydowanie wygrywali opolanie - 12:8.
W początkowych fragmentach gry po przerwie gwardziści nadal jednak nie potrafili przezwyciężyć ofensywnego kryzysu. Cuda w bramce ciągle wyczyniał Stojković, wobec czego po 45 minutach gospodarze mieli tylko 15 zdobytych goli. Z każdą minutą coraz trudniej przychodziło im także nawet wypracowywanie dogodnych pozycji do oddania rzutu. W międzyczasie urazu nadgarstka nabawił się Ivan Milas. Legionowianie nie potrafili jednak wykorzystać słabości swoich przeciwników.
Przyjezdni co prawda kilkakrotnie zmniejszyli stratę do zaledwie jednej bramki, ale w najbardziej newralgicznych momentach ciśnienie lepiej wytrzymali gracze Gwardii. Drużynę KPR-u co rusz do boju podrywał, popisując się niekonwencjonalnymi, skutecznymi rzutami z podłoża, Michał Prątnicki, lecz główne role w nerwowej końcówce odegrali Malcher oraz Sebastian Rumniak. Golkiper opolan co rusz popisywał się świetnymi paradami, zaś leworęczny rozgrywający regularnie trafiał do bramki Mikołaja Krekory, który w ostatnich 10 minutach niespodziewanie zmienił Stojkovica. Gwardia zapewniła sobie jednak triumf różnicą aż siedmiu goli dopiero w końcowych pięciu minutach, wygrywając ten fragment rywalizacji aż 5:0, w dużej mierze właśnie dzięki golom Rumniaka.
Pierwszy triumf w sezonie 2015/2016 wywindował opolską drużynę na 9. pozycję w tabeli PGNiG Superligi. Ekipa z Legionowa spadła natomiast na 7. lokatę.
Gwardia Opole - KPR RC Legionowo 25:18 (12:8)
Gwardia: Malcher - Trojanowski 7/4, Rumniak 5, Mokrzki 3, Łangowski 2, Milas 2, Simić 2, Tarcijonas 2, Knop 1, Swat 1, Jankowski, Kedzo
Karne: 4/4
Kary: 10 min.
KPR: Stojković, Krekora - Prątnicki 5, Ciok 4/2, Mochocki 4, Kowalik 2, Titow 2, Twardo 1, Bożek, Brinovec, Gawęcki, Kasprzak, Suliński
Karne: 2/5
Kary: 6 min.
Kary: Gwardia - 10 min. (Simić - 4 min., Jankowski, Łangowski, Rumniak - po 2 min.); KPR - 6 min. (Kasprzak - 4 min., Mochocki - 2 min.)
Sędziowie: Andrzej Rajkiewicz, Jakub Tarczykowski (Szczecin)
Widzów: 800.
Wiktor Gumiński z Opola