SRS wystąpił bez jednego kluczowego elementu w swojej układance. Maciej Kubisztal wciąż ma problemy zdrowotne i jego występ w sobotnim pojedynku od początku był niemożliwy. Po stronie SPR-u zabrakło zaś eks-przemyślanina Damiana Misiewicza. Na stare śmieci wrócili z kolei starszy brat Macieja - Dariusz Kubisztal i Łukasz Nowak. Rzucanie bramek dla Tarnowian rozpoczął jednak najwyższy w zespole Bartłomieja Jarosza Jakub Kowalik.
Szybkie 0:4 w pierwszych 5 minutach mogło podłamać Harcerzy. Powoli jednak przewaga przyjezdnych zaczęła topnieć. Rozgrywający na początku meczu fantastyczną partię Grzegorz Barnaś kapitulował coraz częściej, a po nieco ponad kwadransie na tablicy wyników widniał remis 8:8. Rozpoczynający tym spotkaniem sezon Mateusz Kroczek wykończył szybką kontrę i potwierdził swoje nieprzeciętne umiejętności techniczne.
Lekka przewaga gości utrzymywała się do 25. minuty gry. Mniej więcej wtedy na parkiecie pojawił się Sebastian Piechnik. 20-latek rodem z Kielc bez wątpienia zagrał najlepsze swoje zawody w Czuwaju. Jako środkowy doskonale dogrywał kolegom, a przy okazji technicznymi rzutami raz po raz nękał Barnasia. Zachęceni postawą młodszego kolegi Harcerze poszli za ciosem i do przerwy niespodziewanie prowadzili 15:12.
Druga część meczu również początkowo przebiegała pod dyktando miejscowych. Kilkuset widzów zobaczyło kilka niezwykle efektownych bramek. Szczególnie podobać się mogły trafienia Piotra Żaka i Paweł Stołowski, którzy raz po raz ośmieszyli w niezwykle trudnych sytuacjach rzutowych Grzegorza Barnasia. W końcu szkoleniowiec gości nie wytrzymał i poprosił o przerwę na żądanie, a w międzyczasie zmienił golkipera. Między słupkami stanął doświadczony Mariusz Nowak.
60-sekundowa pauza i rotacja w bramce udanie podziałały na gości. Zaś w drużynie gospodarzy pojawiły się pierwsze objawy zmęczenia. Szczególnie zły okres nastąpił pomiędzy 40. a 50. minutą spotkania. Pewne prowadzenie 23:17 w krótkim okresie czasu zamieniło się w bardzo nerwowy remis 23:23. Prowadzący grę duet Nowak- Kubisztal był dla SRS-u nie do powstrzymania. Kołowy Tarnowian wywalczył aż 7 rzutów karnych, bezbłędnie zamienionych na bramki przez Sławomira Karwowskiego i Łukasza Nowaka.
W ostatnich minutach w hali zapanował jednak prawdziwy kocioł, a niesieni dopingiem Harcerze szybko odbudowali swoją kilkubramkową przewagę. Dużą rolę odegrała interwencja powracającego po roku do Czuwaju Adriana Szczepańca oraz dwie bardzo długie akcje zakończone bramkami Stołowskiego i Kroczka. Wynik 31:26 to prawdziwy rewanż za ostatni mecz poprzedniego sezonu w Tarnowie, zakończonego identycznym wynikiem na korzyść ówczesnych gospodarzy. SPR po pierwszych dwóch kolejkach nie ma jeszcze na swoim koncie ani jednego oczka i musi mocno wziąć się do pracy by nie obudzić się w połowie sezonu w strefie spadkowej.
SRS Czuwaj Przemyśl - SPR Tarnów 31:26 (15:12)
SRS:
Sar, Orłowski, Szczepaniec - Makowiejew 5, Kubik, Puszkarski 4, Dejnaka, Stołowski 6, Kulka 1, Żak 2, Piechnik 6, Kroczek 7
Karne: 1/1
Kary: 6 min. (Stołowski, Kulka, Żak - 2 min.)
SPR: Barnaś, Nowak - Szatko 5, Jewuła, Sanek, Karwowski 7, Nowak 4, Kubisztal 3, Kowalik 5, Wajda 2
Karne: 7/7
Kary: 10 min.
Kary: SRS Czuwaj - 6 min. (Stołowski, Kulka, Żak - 2 min.), SPR Tarnów - 10 min. (Kubisztal - 4 min., Karwowski, Nowak, Wajda - 2 min.)
Sędziowie: Jakub Czochra (Zwierzyniec), Michał Szpinda (Zamość)
Widzów: 290
Michał Chaszczyn z Przemyśla