Sabina Włodek: Plan mamy zrealizowany

MKS Selgros Lublin potrzebował trzech spotkań, by spełnić oczekiwania kibiców i zarządu klubu. - Mamy zmienniczki, one potrafią przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść - zauważyła Sabina Włodek.

Ogromne zdeterminowanie na osiągnięcie swojego celu zaprezentowały zawodniczki mistrzyń Polski z Lublina. Mocna i agresywna defensywa sprawiała problem szczeciniankom podczas decydującego starcia o finał krajowych rozgrywek. W efekcie, już po 15. minutach MKS Selgros prowadził w grodzie Gryfa 11:4. Początek meczu był więc dla nich wręcz wymarzony. - Tak, cieszę się bardzo, że dobrze weszłyśmy w ten mecz. Później, z biegiem czasu, miałyśmy chwilowy przestój. Coś się w naszej grze zacięło, ale w samej końcówce pierwszej połowy udało nam się opanować nerwy - stwierdziła trener drużyny Sabina Włodek.
[ad=rectangle]
Jako ważny element w tej konfrontacji wskazała uzyskaną przewagę po pierwszej części spotkania. - Uważam, że pięciobramkowa zaliczka przed drugą połową to był duży zapas. Sam mecz przebiegał w rwanym, szarpanym tempie. Za dużo było kar po naszej stronie. Musiałyśmy się bardzo mocno gimnastykować, żeby w swoim osłabieniu zbyt wielu bramek nie tracić. Cieszę się ze zwycięstwa. Plan mamy zrealizowany - z dużym uśmiechem na twarzy skomentowała opiekunka obrończyń tytułu.

Repelewska znacząco przyczyniła się do końcowego sukcesu swojej drużyny
Repelewska znacząco przyczyniła się do końcowego sukcesu swojej drużyny

Lublinianki od początku kontrolowały boiskowe wydarzenia. Ważnym aspektem była jednak kolejna już kara dla Alesii Mihdaliovej. Szybko okazało się jednak, że rozwiązaniem było wprowadzenie na parkiet rozgrywającej Kristina Repelewska. Jej 6 bramek z rzędu ostatecznie "załatwiło" sprawę awansu MKS-u. - Miałyśmy problem nie tylko z Alesią, ale i Martą Gęgą. Obie złapały po dwie dwuminutowe kary. Trudno się nam bez nich gra, bo bardzo dużo wnoszą w obronie. To są nasze podstawowe zawodniczki, grające w defensywie. Tu miałyśmy większy kłopot niż w ataku - zaznaczyła Włodek.

- Oczywiście "Krista" weszła w ten mecz bardzo dobrze. Rzucała bramki w osłabieniu, bardzo ważne. Mamy zmienniczki i one potrafią nie raz przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść - skwitowała na sam koniec szkoleniowiec lublinianek.

Źródło artykułu: