Trudna sytuacja MKS-u AZS UMCS. Monika Nóżka: Walczymy do końca, bo chcemy grać w I lidze

MKS AZS UMCS Lublin przegrał we własnej hali z jednym z faworytów do awansu - AZS-em Łączpol AWFiS Gdańsk. Ta porażka stawia lublinianki w trudnej sytuacji w kontekście utrzymania w lidze.

Ten sezon nie jest szczególnie udany dla zespołu MKS AZS UMCS Lublin. Zawodniczki z południowo-wschodniej Polski mają w tym sezonie spore problemy. Zajmują dopiero jedenaste miejsce w I lidze po tym, jak wygrały pięć spotkań, zremisowały jedno i przegrały trzynaście. Podopieczne Izabeli Puchacz na trzy kolejki przed końcem sezonu mają punkt straty do bezpiecznego miejsca, ale ostatnia w tabeli Sparta Oborniki również traci punkt.
[ad=rectangle]

Podczas meczu z AZS-em Łączpol AWFiS Gdańsk grało pięć zawodniczek grających na co dzień w MKS-ie Selgros Lublin - Dagmara Nocuń, Joanna Szarawaga, Katarzyna Kozimur, Karolina Konsur i Aleksandra Baranowska. Nie pomogło to jednak w zdobyciu dwóch punktów. - Zagrałyśmy za mało agresywnie w obronie. Od początku nie pomagała obrona. W drugiej części spotkania dobre zawody rozegrała Kasia Gruszecka. Niestety skuteczność też nie była najlepsza - powiedziała Monika Nóżka, bramkarka Akademiczek.

W szeregach gdańszczanek dużo pomogły doświadczone zawodniczki. - Kreatorką gry była Urszula Lipska, a Karolina Siódmiak rzucała co chciała. Jej doświadczenie bardzo pomogło gdańszczankom. Gdy trzeba było, uspokajała grę zespołowi gości. Parę razy udało nam się dojść na kontakt, raz doprowadziłyśmy do remisu, ale gdańszczanki były lepsze - dodała Nóżka.

Monika Nóżka wierzy w utrzymanie w I lidze
Monika Nóżka wierzy w utrzymanie w I lidze

Lubliniankom do końca sezonu zostały trzy kolejki. - Będziemy walczyć. Nie chcemy spaść i robimy na treningach co w naszej mocy, by pracować nad brakującymi elementami. Na treningach wygląda to dobrze, ale podczas meczów ciągle czegoś nam brakuje. Mam nadzieję, że w końcu wszystko zacznie odpowiednio funkcjonować. Motywuje nas to, że chcemy dalej grać w I lidze - zapowiedziała bramkarka.

MKS AZS UMCS Lublin jest w trudnej sytuacji, ale na pewno nie beznadziejnej. - Walczymy jak równy z równym z każdym rywalem, gdyż ta liga jest bardzo wyrównana. Kto ma równiejszy skład i mniej kontuzji, czy chorób, będzie wygrywał mecze. My ciągle gramy w innym składzie. Na początku sezonu wypadły nam Kasia Jarosz i Sylwia Grodzicka. Po kontuzji dochodzi do siebie Weronika Zarzycka. Pokazujemy serce i charakter do gry. Będziemy walczyć do końca - zakończyła Nóżka.

Komentarze (0)