Nie wybieram się na emeryturę! - rozmowa z Wojciechem Zydroniem, skrzydłowym Pogoni Szczecin

Pogoń Szczecin, z Wojciechem Zydroniem w składzie, z czwartej lokaty przystępuje do rywalizacji w pierwszej rundzie fazy play-off. O możliwość walki o medale zagra z PGE Stalą Mielec.

Alicja Chrabańska: Pod koniec rundy zasadniczej ostro walczyliście z Górnikiem Zabrze o trzecią lokatę. Były dyskusje dotyczące niejasnych przepisów związkowych, nawet zaryzykowano gdzieś stwierdzenie, że przepisy są dla was krzywdzące. Ale jeśli mieć do kogoś pretensje o utratę trzeciej lokaty to chyba tylko do siebie?

Wojciech Zydroń: Do nikogo nie mamy pretensji i nie doszukujemy się winy. Nie ma sensu tego robić, gdyż mecz z Zabrzem był bardzo zacięty i wynik tego spotkania po prostu odzwierciedlał to co działo się na boisku. Remis był chyba sprawiedliwym rozstrzygnięciem tej potyczki. Niemniej mamy tego świadomość że jeden punkt wydarliśmy w ostatniej akcji dzięki zdolnościom snajperskim Oranje. Ten mecz kosztował nas dużo zdrowia.
[ad=rectangle]
Wraz z waszym miejscem ważyły się losy tego czy zagracie z ekipą z Mielca czy Puław. Miało to dla was jakiekolwiek znaczenie, która to będzie ekipa?


- Dziś wiemy już, że zagramy w pierwszej rundzie fazy play-off z zespołem z Mielca i rozpatrywanie na jakiego rywala byłoby lepiej trafić uważam za bezcelowe. Jeśli faktycznie chcemy walczyć o wysokie cele, nie powinno robić różnicy z kim zagramy na początek. Zespoły od miejsc 3-8 prezentują zbliżone poziomy sportowe i w rywalizacji play-off o sukcesie decydować będą niuanse.

Patrząc realnie, to w tym sezonie medal jest bliżej niż kiedykolwiek?


- Na razie kandydatów do medalu jest ośmiu. Na starcie wszyscy teoretycznie mają równe szanse. My skupiamy się na sobie i chcemy grać jeszcze lepiej, analizując i eliminując błędy, które popełniamy w naszej grze. Nikt w naszym obozie nie wiesza sobie już medali na szyi, bo na tym etapie rozgrywek najczęściej bywa to zgubne. Jeśli uda nam się dotrwać do końca sezonu bez kontuzji, bez dziur w składzie, to wynik może być zadowalający.

Nie jesteście naszpikowani gwiazdami, reprezentantami , a jednak wyrośliście na dość dużą ligową siłę…


- Dochodzą nas takie sygnały, że nasza gra wygląda nieźle, że po mimo zmian jakie nastąpiły przed tym sezonem gramy nadal dobrą piłkę ręczną. Uważam, że naszą największa siłą jest po prostu drużyna, atmosfera wewnątrz niej. Ilość zdobytych punktów w sezonie nie jest wynikiem gry indywidualnej poszczególnych graczy, lecz gry całego zespołu i każdy dokłada od siebie tyle ile może, daje z siebie maksimum, o tym jestem przekonany.
Poza występami w składzie Pogoni Szczecin zająłeś się wychowywaniem sportowej młodzieży, o czym już kiedyś rozmawialiśmy. Byłeś wtedy bardzo rozentuzjazmowany takim rozwiązaniem. Entuzjazm nadal trwa?

- Od chwili przyjścia do Szczecina zająłem się również pracą z młodymi adeptami szczypiorniaka i przynosi mi to niemałą satysfakcje. Lubię to bardzo, szczególnie kiedy obserwuję to jak ci młodzi ludzie robią regularne postępy. Z ekipy, z którą pracuję jestem niesamowicie dumny i zadowolony. Mam do nich wielki szacunek za ich chęć do treningów, zaangażowanie oraz niesamowite serce do gry. To są moi "Gladiators".

Czyli można powiedzieć, że kiedy (oby nieprędko) zdecydujesz się przejść na sportową emeryturę, masz już pomysł jak zagospodarować wolny czas?


- Co będę robił na sportowej emeryturze to czas pokaże. Mam na nią pomysł. Ale jeszcze przez jakiś czas się nie wybieram na sportowy odpoczynek. Wielu z nas, sportowców, chciałoby przekazać swoja wiedzę i doświadczenie młodszym chłopakom i wiem, że część z nas już to robi, a inni zaczną, zawieszając buty na kołku.

Szczecin to chyba idealne dla ciebie miejsce w takim układzie?


- Ze szczecińskim handballem związany jestem kontraktem do końca czerwca tego roku. Jak do tej pory klub nie rozmawiał ze mną w sprawie przedłużenia kontraktu, dlatego też biorę pod uwagę opcję zmiany klubu na inny. Pojawiły się pewne oferty i konkretne decyzje podejmę na pewno w najbliższym czasie, gdyż jak wspomniałem już wcześniej na emeryturę jeszcze się nie wybieram.

Jako że jesteśmy w okresie poświątecznym to może zdradzisz jak spędziłeś te kilka wolnych dni?


- Święta spędziłem tradycyjnie jak co roku w gronie rodzinnym w Kielcach. Zaraz po świętach wracam do Szczecina. Nadszedł czas na optymalne przygotowanie do najważniejszej części sezonu, która nadchodzi dużymi krokami.

Źródło artykułu: