Kontuzja Bartosza Jureckiego na szczęście niegroźna. "Z moją ręką wszystko w porządku"

Uraz śródręcza, jakiego Bartosz Jurecki doznał w piątkowym meczu Bundesligi okazał się na szczęście niegroźny. Polski obrotowy jest w pełni sił i uczestniczy we wszystkich zajęciach kadry.

Ostatni występ w 2014 roku w DKB Handball Bundeslidze mógł zakończyć się dla Jureckiego fatalnie. W piątkowym starciu z Frisch Auf! Göppingen polski obrotowy pojawił się na parkiecie na końcowe dziesięć minut (wcześniej zaliczył epizod w pierwszej połowie) i w ostatniej akcji spotkania doznał urazu śródręcza.
[ad=rectangle]
Sytuacja nie wyglądała zbyt dobrze, tym bardziej, że Jurecki z grymasem bólu upadł na parkiet. - Rzeczywiście wyglądało to nieciekawie, był ból, ale medycy szybko się mną zajęli i dostałem okłady z lodu na parkiecie, a potem w szatni - wyjaśnił "Szrek".

Cała sprawa zakończyła się na szczęście wyłącznie na dużym strachu. - Nie było żadnego złamania czy pęknięcia, a jedynie stłuczenie. Ruszam ręką, więc jest dobrze - dodał uśmiechnięty kołowy.

{"id":"","title":""}

Źródło: PGNiG/x-news

Jurecki wraz z Andrzejem Rojewskim opuścili pierwszy etap przygotowań kadry i do drużyny dołączyli tuż przed meczami w Katowicach. 35-letni obrotowy podkreślał, że pierwsze dni potrzebne im będą na zgranie z zespołem.

- W sobotę był relaks, a w niedzielnym meczu po raz pierwszy spotkaliśmy się, by potrenować i pograć. Brakuje nam jeszcze zgrania, ja wraz z Andrzejem musimy wkomponować się w zespół. Zawsze jest jednak tak, że potrzebny jest dzień lub dwa, by złapać wspólny język. Mecz pokazał, że jeszcze dużo pracy w kontrze, ataku i obronie przed nami, ale mamy na szczęście czas. W Katarze będziemy w optymalnej formie - zakończył.

Biało-czerwoni w pierwszym meczu podczas turnieju w Katowicach pokonali Słowację 28:20. W poniedziałek ekipa Michaela Bieglera zmierzy się z Czechami, a we wtorek w kończącym zmagania spotkaniu stawi czoła Węgrom.

Źródło artykułu: