Bartosz Wuszter: To zła wróżba dla ligi

KPR Borodino Legionowo bez większych kłopotów ograli MKS Henri Lloyd Brodnica. - Między zespołami z czołówki tabeli i resztą ligi jest przepaść - mówi Bartosz Wuszter.

Podopieczni Roberta Lisa z pokonaniem niżej notowanego rywala nie mieli problemu. Legionowianie, grając przeciętnie, zwyciężyli wysoko i zasłużenie pokazując, jak duża różnica dzieli ligowego beniaminka oraz drużyną, która jeszcze wiosną występowała w krajowej elicie.
[ad=rectangle]

- Momentami brakowało nam koncentracji. Prawdopodobnie spowodowane było to przeciwnikiem, który nie wymagał od nas grania na sto procent. Niestety, między zespołami z czołówki tabeli i resztą stawki jest przepaść. To zła wróżba dla ligi. Te słabsze zespoły muszą się podciągnąć. Pamiętajmy jednak, że w Brodnicy grają same młode chłopaki i może za rok, za dwa to wszystko będzie wyglądało u nich znacznie lepiej - nie kryje Wuszter w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Doświadczony zawodnik podkreśla jednak, że także starcia ze słabszymi przeciwnikami niosą ze sobą pewne trudności. - W takich meczach sami możemy być swoim największym wrogiem. Rywal nam krzywdy nie zrobi, my jednak możemy ją sobie wyrządzić, popełniając proste błędy w obronie czy marnując dobre sytuacje podbramkowe - podkreśla były reprezentant Polski.

- W takich meczach sami możemy być swoim największym wrogiem - mówi Wuszter
- W takich meczach sami możemy być swoim największym wrogiem - mówi Wuszter

Legionowianie dzięki pokonaniu MKS-u zanotowali swoje czternaste z rzędu zwycięstwo tej jesieni. - Wynik jest korzystny i z tego trzeba się cieszyć. Następne spotkanie będą trudniejsze, to mogliśmy potraktować jako swego rodzaju przetarcie. Szansę występu otrzymali wszyscy zawodnicy, próbowaliśmy różnych wariantów taktycznych. Poważne wyzwania dopiero przed nami - kończy Wuszter. W najbliższy weekend jego zespół zagra na własnym parkiecie z Meble Wójcikiem Elbląg. Następnie legionowianie stawią czoła Polski Cukier Pomezanii Malbork i Śląskowi Wrocław.

Komentarze (0)