Znacznie więcej kibiców zaczęło dopingować KGHM Metraco Zagłębie Lubin. W sobotę kolejny raz hala została wypełniona do ostatniego miejsca. Osoby, które przyszły kupić bilety tuż po siedemnastej, musiały wrócić do swoich domów i obejrzeć mecz w telewizji. Oczywiście nie jest to wielkim wyczynem, ponieważ lubiński obiekt sportowy liczy niespełna sześćset miejsc, ale niejednokrotnie zdarzało się, że trybuny nie zapełniały się nawet w połowie.
Lubinianie niecierpliwie czekają aż nowa hala zostanie oddana do użytku. Sympatycy klubu z Dolnego Śląska skarżą się głównie na ograniczoną widoczność z trybun, gdzie znacznie przeszkadzają w oglądaniu sportowych widowisk filary. Osoby, które chcą kibicować drużynie wicemistrzyń kraju, nie mogą doczekać się dnia, kiedy nie będą martwić się o to, czy zdążą jeszcze kupić bilet.
- Podchodzą do mnie ludzie na ulicy i zapewniają, że będą chodzić na mecze, gdy zaczniemy grać na nowym obiekcie, bo wtedy nie będą martwić się o miejsca. Zwracają uwagę na to, że dużym problemem jest widoczność z górnych trybun - powiedziała Joanna Obrusiewicz.
W sobotę klub kibica KGHM Metraco Zagłębia Lubin, który podrywał do dopingu nawet biernych obserwatorów, liczył około czterdzieści osób. - Cieszymy się, gdy hala zostaje wypełniona do ostatniego miejsca. Tak się stało także tydzień temu, gdy mierzyłyśmy się z Gdynią. Już na rozgrzewce mówiłyśmy między sobą, że towarzyszy nam całkiem inna atmosfera, a w takiej lepiej się gra. Od razu mamy więcej sił, ponieważ doping kibiców dodaje nam skrzydeł - dodała rozgrywająca wicemistrzyń kraju.