- Akurat dla mnie każdy mecz jest tak samo ważny. Punkty zdobyte w tym spotkaniu nie dadzą nam przecież bonusów w ligowej tabeli. Naturalne jest jednak, że chciałbym się pokazać z jak najlepszej strony, w końcu grałem tam prawie 5 lat. Ja już nie muszę nic nikomu udowadniać. Chcę po prostu wyjść i wygrać. Czy warto było na mnie postawić niech ocenią ci, którzy widzieli jak gram, którzy ze mną trenowali i trenują - mówi bramkarz zawierciańskiego klubu.
Dla trenera Ryszarda Jarząbka, jak i jego podopiecznych, bezcenne mogą okazać się uwagi oraz spostrzeżenia na temat gry poszczególnych graczy rywali. - Tyle czasu razem powoduje, że oczywiście wiem to i owo o zespole z Kalisza. Oczywiście, że swoją wiedzę wykorzystam jak najlepiej by pomóc mojej drużynie w wygranej. Jesteśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Na pewno Kalisz też zna nasz zespół. O zwycięstwie zdecyduje to, która drużyna tą wiedzę lepiej wykorzysta - dodaje były gracz MKS-u.
W obecnym sezonie Viret CMC w czterech dotychczasowych meczach wyjazdowych zdobył 3 punkty. Jednak z odleglejszych wojaży (do Wrocławia i Wągrowca) zawiercianie powracali w cieniu klęski. Kalisz dzieli od Zawiercia mocno ponad 200 km, tak więc obawy o pozytywne rozstrzygnięcie wśród fanów zielono-żółto-czarnych są dość spore. -Motywuje nas fakt, że Kalisz nie przegrał u siebie meczu ligowego od półtora sezonu. Tam gra się bardzo ciężko, ale jesteśmy zespołem, który stać wygranie z każdym i "łamanie reguł". Na treningach ciężko pracujemy i widać, że dyspozycja nie jest zła. Każda passa musi się kiedyś skończyć i mam nadzieję, że tak będzie w niedzielę - przekonuje Grzegorz Cieślak.
- Na parkiecie nie ma taryfy ulgowej. To jest sport i trenujemy po to aby wygrywać. Na pewno wymienimy parę uśmiechów z chłopakami, ale jedziemy po zwycięstwo - kończy golkiper Viretu.
Początek niedzielnych zawodów o godzinie 15:00.