Podopieczni Marcina Kurowskiego w pokonanym polu pozostawili między innymi NMC Powen Zabrze, Wybrzeże Gdańsk i Portowika Jużny. Puławianie poprawili tym samym wynik z ubiegłego roku, gdy zawody w Dzierżoniowie zakończyli tuż za plecami Mieszkowa Brześć. Duży wpływ na końcowy sukces mieli zawodnicy, których Azoty pozyskały latem, a najskuteczniejszym graczem całych zawodów został były gracz Nielby Wągrowiec, Przemysław Krajewski.
- Podczas turnieju skupialiśmy się przede wszystkim na defensywie oraz wyprowadzaniu szybkich ataków i muszę przyznać, że były już momenty naprawdę fajnej, agresywnej gry - ocenia trener Kurowski. - Ze względu na braki kadrowe mniej uwagi przywiązywaliśmy do ataku pozycyjnego, na którym koncentrować będziemy się w kolejnych tygodniach.
Warto podkreślić, że puławianie grali w Dzierżoniowie bez leworęcznego rozgrywającego, z urazami zmagają się bowiem Michał Szyba i Rafał Przybylski. Ten pierwszy treningi wznowi lada dzień, drugi z kolei w tym tygodniu ma wyznaczony termin rezonansu magnetycznego w związku z przeciążeniem kolana. - Myślę, że za kilka dni powinien wrócić do zajęć, ale dla pewności badania trzeba zrobić - mówi Kurowski.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom najprawdopodobniej nie dojdzie do skutku środowy mecz z KPR-em Legionowo, beniaminka pierwszej ligi puławianie we własnej hali podejmą dopiero za tydzień. Wcześniej, w sobotę, Azoty czeka wyjazd do Piotrkowa Trybunalskiego. Okres przygotowawczy zwieńczyć ma mecz sparingowy rozegrany na tydzień przed startem rozgrywek, na chwilę obecną rywal nadwiślańskiej siódemki nie jest jednak jeszcze znany.