Warmia Olsztyn czeka na pierwsze punkty

Od trzech porażek walkę o medal mistrzostw Polski w sezonie 2011/12 rozpoczęła Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn. Podopieczni Zbigniewa Tłuczyńskiego przełamać spróbują się w meczu z Powenem Zabrze.

Gdzie, jak nie u siebie, i z kim, jak nie z beniaminkiem swoje pierwsze w tym sezonie punkty zdobyć ma Warmia Olsztyn? - Na razie nie wiadomo jeszcze, w jakim składzie wystąpimy, niemniej jednak będziemy walczyć o dwa oczka i myślę, że w końcu je zdobędziemy, dzięki czemu zaczniemy się piąć w górę tabeli - wyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Sebastian Rumniak, na którym w tym sezonie w głównej mierze opiera się siła olsztyńskiego rozegrania.

Szósty zespół ubiegłego sezonu PGNiG Superligi ma spore problemy kadrowe, a klubowi włodarze dziury w składzie łatać muszą na ostatnią chwilę. Gdy dowiedziano się, że do końca roku w piłkę ręczną nie zagra Mateusz Kopyciński, olsztynianie błyskawicznie zakontraktowali Piotra Swata, którego latem wyproszono z Legnicy. Teraz, w świetle poważnego urazu Dominika Płócienniczaka oraz niedyspozycji Damiana Moszczyńskiego (częściowej) i Mariusza Gujskiego (całkowitej), Warmia sięgnęła po Jacka Zyśka.

Wychowanek olsztyńskiego klubu do sezonu przygotowywał się samodzielnie, szósty zespół ubiegłego sezonu PGNiG Superligi pierwotnie zrezygnował bowiem z jego usług. Zyśk nieustannie deklarował jednak, że w razie potrzeby będzie gotowy wspomóc swojego byłego pracodawcę i kilka dni temu dołączył do drużyny. 32-latek uzupełni drugą linię, w której przed tygodniem luki łatać musiał skrzydłowy Marcin Malewski, wspomagając Rumniaka i Michała Krawczyka.

Ligowe rozgrywki podopieczni Tłuczyńskiego rozpoczęli od trzech porażek, a Warmię na deski posyłały kolejno drużyny z Płocka, Głogowa i Puław. Przed startem sezonu od drużyny wzmocnionej Płócienniczakiem, Danielem Żółtakiem, Bartoszem Wuszterem i Kazimierzem Kotlińskim nikt nie oczekiwał wprawdzie kompletu zwycięstw, a i cztery punkty w trzech premierowych starciach zostałyby przyjęte z wielką radością, zerowy dorobek jawi się już jednak jako jedna z większych sensacji inauguracyjnych kolejek PGNiG Superligi.

- Zdecydowanie nie możemy sobie pozwolić na żadne straty - nie ma wątpliwości przepytywany przez SportoweFakty.pl Krawczyk, na którego barki, do spółki z Malewskim, spadło zarządzanie olsztyńską drugą linią. - Musimy walczyć o każde kolejne dwa oczka, bo do końca rundy pozostało parę spotkań, w których musimy punktować, jeśli myślimy o dobrej pozycji przed fazą play-off - wyjaśnia. W najbliższą sobotę jego zespół we własnej hali sprawdzi beniaminka z Zabrza, a następnie wybiera się na trudny teren do Legnicy.

Komentarze (0)