PGNiG SuperLiga w Ciechanowie stała się faktem! - relacja z meczu Jurand Ciechanów - Politechnika Warszawa

Jurand Ciechanów pokonał przed własną publicznością warszawską Politechnikę 27:23 i przy porażce Pogoni Szczecin w Gdańsku, zapewnił sobie awans do PGNiG SuperLigi. Samo spotkanie dostarczyło dużej dawki emocji.

Trudno opisać pierwsze 10. minut, bowiem tak długi okres gry przyniósł zaledwie dwie bramki dla przyjezdnych. Na parkiecie działo się niewiele. Oba zespoły grały nie na bramki, a na błędy techniczne, których w przekroju całego spotkania nie sposób zliczyć. - Popełniając 19. błędów technicznych, nie ma prawa wygrać meczu, aczkolwiek Jurand pod tym względem miał bardzo podobną statystykę, ale dużo lepsza skuteczność rzutowa i cwaniactwo boiskowe pozwoliły im nas przełamać i wygrać ten mecz - stwierdził Zygmunt Piwowarski, szkoleniowiec Politechniki. Ciechanowianie wyrównali dwie minuty później. W 14. minucie rzut karny obronił Marcin Krajewski, do bramki przeciwnika trafił Michał Prątnicki, dzięki czemu Jurand objął jednobramkowe prowadzenie. Minutę później stało się to, czego żaden z miejscowych kibiców nie brał pod uwagę. Prątnicki zdaniem sędziów brutalnie zaatakował zawodnika z Warszawy i obejrzał czerwoną kartkę. Od tej pory Jurand musiał radzić sobie bez swojego kluczowego zawodnika, kapitana i najlepszego strzelca w jednej osobie. Ciechanowianie mimo straty czołowej postaci w swoich szeregach, dzielnie walczyli. Piórkowskiemu nie brakowało skuteczności, a warszawianie bez pomysłu na grę musieli uznać wyższość miejscowych do przerwy.

Stołeczni szczypiorniści znając wynik z Gdańska, na drugą połowę wyszli dodatkowo zmotywowani i w 45. minucie dopięli swego, wyrównując stan rywalizacji na 16:16. Jurand grając bez nominalnego rozgrywającego, był zmuszony zmienić styl gry. Rzecz jasna przyjezdni ani myśleli tego ułatwić podopiecznym Pawła Nocha, wyłączając z gry Piórkowskiego. Wydawałoby się, że Politechnika pójdzie za ciosem i wywiezie z Ciechanowa dwa punkty. Tak się jednak nie stało. Ciężar gry wziął na siebie Szymon Nowaliński, a finezyjnie i z polotem akcje ofensywne kończył Łukasz Jurkiewicz. Ofensywa ciechanowian poskutkowała i w 53. minucie miejscowi prowadzili czterema bramkami. Zwycięstwa sobie wydrzeć nie dali i kontrolowali wydarzenia na parkiecie, trzymając na dystans 4-5 bramek szczypiornistów z Warszawy. Ostatecznie Jurand okazał się lepszy w derbach Mazowsza od "Inżynierów" z warszawskiej Politechniki, wygrywając 27:23.

Na podsumowanie jak ulał pasują słowa Zygmunta Piwowarskiego, który pogratulował ciechanowskim szczypiornistom awansu do elity. - To jest wydarzenie bez precedensu - przyznał.

MKS Jurand Ciechanów - AZS Politechnika Warszawa 27:23 (11:9)

Jurand: Krajewski Marcin - Krysiak 1, Niećko 2, Piórkowski 10, Prątnicki 2, Jurkiewicz 5, Nowaliński 4, Pakulski 3, Krajewski Rafał, Sawicki, Dmowski.

Kary: 12 minut (czerwona kartka za niesportowe zachowanie - Prątnicki).

Rzuty karne: 5/7.

Politechnika: Szałkucki, Pieńczewski - Bulej 2, Szmulik 2, Zasikowski 4, Kasprzak 4, Prokop 2, Lisicki 2, Kolczyński 2, Wiak 3, Korus 2, Pietrzak, Kwiatkowski.

Kary: 10 minut.

Rzuty karne: 1/3.

Widzów: 650.

Źródło artykułu: