W sezonie 2006/2007 bronił pan barw MTS-u Chrzanów. Po udanej końcówce rozgrywek fani chrzanowskiego szczypiorniaka liczyli, iż w kolejnym sezonie Marcin Ostrowski nadal będzie bronił barw zespołu z Małopolski. Tak się jednak nie stało. Co zadecydowało o opuszczeniu Chrzanowa?
- Była to dość spontaniczna decyzja. Wraz z Pawłem zdecydowaliśmy się pojechać na testy do Zielonej Góry, by się sprawdzić. Udało się, więc zdecydowałem się tu przenieść.
Dlaczego zdecydował się pan przenieść akurat do Zielonej Góry?
- Szansa jaką dawała Zielona Góra do podjęcia studiów na miejscu wraz z możliwością gry w I-lidze była bardzo dobra. Stąd taka decyzja.
Miał pan propozycje z innych klubów?
- Nie ma co się oszukiwać. Występów w Chrzanowie nie było wiele, aby się ograć na tym poziomie, no i pokazać się z jak najlepszej strony. W MTS-ie stawia się na doświadczonych graczy, co dawało mniejsze szanse na rozwój.
W minionym sezonie nie grał pan w zespole AZS-u, co było tego przyczyną?
- Wynikły małe problemy pomiędzy klubami w sprawie mojej karty. Na szczęście wszystko idzie w dobrą stronę, bym w przyszłym sezonie mógł reprezentować barwy AZS-u.
Czy w nowym sezonie zagra pan w II-ligowym już AZS-ie?
- Tak jak już mówiłem, jeżeli wszystko pójdzie dobrze i jeśli forma dopisze to tak.
Dlaczego zespół, który sezon wcześniej wywalczył miejsce na podium nie zdołał w zakończonych rozgrywkach utrzymać się w I lidze?
- Nie ma co porównywać tych zespołów. W zeszłym sezonie skład wyglądał inaczej, odeszło kilku kluczowych graczy. To jest klub akademicki, który reprezentują tylko studenci, więc rotacja w składzie zawsze jest niewiadomą. Pomimo spadku drużyna grała naprawdę na dobrym poziomie, czasem po prostu brakowało zimnej głowy w końcówkach, co mówią same wyniki, gdzie porażki różnicą jednej bramki to tylko rezultat nerwowej końcówki. Mimo wszystko jest to mocny zespół, co pokazał m.in. na mistrzostwach szkół wyższych, gdzie dosłownie w końcówce meczu o finał przegraliśmy jedną bramką z drużyną z Kielc, gdzie kilku zawodników na co dzień występuje w pierwszej siódemce drużyny Vive Kielce.
O co powalczy w nowym sezonie AZS? Powrót do I ligi jest możliwy?
- Czas pokaże. Nie ukrywam, że chcielibyśmy wrócić. Sytuację będzie można oceniać dopiero pod koniec sierpnia, kiedy skład się ustabilizuje.
Przygoda Pawła Biłki z Zieloną Górą nie trwała długo. Pomimo, iż zawodnik ten nie zabłysnął w I lidze przeniósł się do zespołu występującego w ekstraklasie, Fokus-Park Kiper. Jak pan ocenia... była to dobra decyzja, czy może jednak lepiej było zdobywać doświadczenie w I lidze?
- Paweł podjął sam decyzję, czy dobrą? Czas pokaże. Życzę mu jak najlepiej!
Czy miniony sezon był dla pana kompletnie stracony, czy może jednak udało się zagrać w lidze uczelnianej?
- No na szczęście udało się rozegrać kilka spotkań w lidze uczelnianej. Niestety nie można porównywać takich występów z meczami w prawdziwej seniorskiej lidze.
Czy zobaczymy jeszcze Marcina Ostrowskiego w barwach MTS-u Chrzanów?
- Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem po zakończeniu studiów wrócę do Chrzanowa.
Ma pan swojego idola sportowego, szczypiornistę na którym stara się wzorować?
- Nie. Staram się podpatrywać niektóre elementy, ale od zawodników z którymi trenuję. Nie analizuję zachowań gwiazd.
Ma pan swoją ulubioną drużynę handballową?
- Czy mam? No owszem, tą w której zaczynałem.
Ma pan jakieś hobby poza piłką ręczną?
- Nic szczególnego, tak jak każdy student.