W niedzielne popołudnie w Lemgo doszło do starcia zespołów, które rozpoczęły zmagania w grupie C od dwóch zwycięstw. Wygrana z HSG Blomberg-Lippe dawałaby zatem KGHM MKS Zagłębiu Lubin pozycję liderek przed korzystnym rozkładem rundy rewanżowej, w której mistrzynie Polski dwa mecze rozegrają u siebie a tylko jeden na wyjedzie. A co za tym idzie - znakomitą okazję do zakwalifikowania się do ćwierćfinału Ligi Europejskiej piłkarek ręcznych.
Od pierwszych minut ekipie Bożeny Karkut towarzyszył głośny doping kibiców lubińskiego klubu. Po pięciu minutach na tablicy wyników mieliśmy remis (2:2 w 5'). Udany start zaliczyła Aneta Promis, która w premierowym kwadransie jako jedna z nielicznych znajdowała sposób na dobrze rozgrzaną w bramce Melanie Veith.
Niemki grały bardzo mocno w obronie, wskutek czego KGHM MKS Zagłębie oddawało dość często rzuty z nieprzygotowanych pozycji, co zaczynało się odbijać na wyniku. Gospodynie starcia uciekły już nawet na cztery bramki (10:6 w 16'), ale to, co wydarzyło się w drugim kwadransie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania!
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
Trenerka Miedziowych dokonała kilku zmian. Na parkiecie pojawiły się Mariane Fernandes, Weronika Weber, a później również Kinga Jakubowska, Monika Maliczkiewicz, a do obrony Goundouba Guirassy. To, co zasługiwało na uwagę to przede wszystkim postawa lubinianek w defensywie. Były bardzo aktywne w obronie i polowały na przechwyty. Po jednym z nich świetnie kontratak wyprowadziła Weronika Weber, a Aneta Promis doprowadziła do upragnionego wyrównania (10:10 w 22').
Seria lubinianek trwała w najlepsze i od stanu +4 dla Niemek zachowały czyste konto! Zawodniczki HSG Blomberg-Lippe były tak spięte, że nie trafiały nawet wtedy, gdy miały autostradę do bramki. Co innego mistrzynie Polski, które na przerwę zeszły przy trzybramkowym dystansie.
Nie wiemy, co w przerwie usłyszały Niemki, ale po zmianie stron oglądaliśmy już zupełnie inny mecz. Nie do zatrzymania była Laetitia Quist, która posyłała efektowne petardy lewą ręką w okienka, a do tego w bramce pomagała Melanie Veith i wynik znów zaczynał przemawiać na korzyść miejscowych (17:15 w 37').
KGHM MKS Zagłębie nie dawało jednak za wygraną i co rywalki odskoczyły, to lubinianki te straty odrabiały (21:21 w 46'). Na osiem minut przed końcem sytuacja Miedziowych znów się jednak skomplikowała, gdy przechwyt zaliczyła Laetitia Quist. Niemka miała już tylko przed sobą Barbarę Zimę i trafiła na +3 (25:22 w 52'), a trener Bożena Karkut poprosiła o czas.
Nadzieja na korzystny wynik odżyła kilka minut później. Piłkę w siatce umieściła Kinga Jakubowska, następnie lubinianki popisały się udaną akcją w obronie i po kontrze trafiła Adrianna Górna (27:26 w 58'). Nadarzyła się także szansa na remis, na faulu rzucała Karolina Kochaniak-Sala, ale ten "szczegół" umknął uwadze czarnogórskich sędziów. Pojawiła się jednak kolejna szansa na remis. Mistrzynie Polski miały 15 sekund, Bożena Karkut poprosiła o czas i...
...działo się! Czerwoną kartkę za walkę parterze i przetrzymywanie piłki dostała Maxi Muhlner. Para sędziowska podyktowała rzut karny dla Miedziowych, ale górą w pojedynku z Kingą Jakubowską była Zoe Ludwig. Mistrzynie wracają do Polski zatem z dużym niedosytem, ale też z niezachwianą wiarą w ćwierćfinał europejskich rozgrywek.
HSG Blomberg-Lippe - KGHM MKS Zagłębie Lubin 27:26 (10:13)
HSG: Veith, Ludwig - Ruffieux 1, Quist 9, Kuhne 8, Hoberg Rasmussen 4, Litvinov, Budelmann, Muhlner 4, Rajes, Tietjen 1.
Karne: 3/3
Kary: 6 min.
Czerwona kartka: Muhlner w 60'
Zagłębie: Zima, Maliczkiewicz - Jakubowska 4, Promis 7, Pankowska, Cavo, Fernandes 2, Guirassy, Grzyb 1, Janas, Przywara, Górna 1, Drabik 2, Weber 4, Kochaniak-Sala 2, Matieli 3.
Karne: 3/5
Kary: 10 min.