Końcowy wynik może mylić. Polki męczyły się z Kosowem w el. ME 2024

Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na zdjęciu: Monika Kobylińska
Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na zdjęciu: Monika Kobylińska

Wyrównany mecz z Kosowem? Chyba niewiele osób obstawiałoby taki scenariusz. Polki wygrały w czwartek w Prisztinie i zrobiły krok w stronę ME 2024, ale musiały się przy tym naprawdę nieźle namęczyć.

Kiedy selekcjoner polskiej kadry mówił przed meczem z Kosowem, że w "sporcie nie można być niczego pewnym", mogliśmy odnieść wrażenie, że to po prostu czysta kurtuazja. Tymczasem już na starcie przeżyliśmy szok.

Choć Polki były zdecydowanym faworytem tej konfrontacji, to Kosowianki od pierwszych minut dyktowały warunki gry. Z pewnością takiego scenariusza nikt się nie spodziewał. Zwłaszcza wtedy, gdy w szóstej minucie tablica wyników wskazywała wynik... pięć do jednego dla miejscowych.

Był to pierwszy kubeł zimnej wody na głowy Biało-Czerwonych. Podopieczne Arne Senstada szybko doskoczyły do rywalek (5:4 w 10') i wydawało się, że z minuty na minuty będzie coraz lepiej, ale nic bardziej mylnego.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Polskie szczypiornistki odrabiały straty, a chwilę później Kosowianki znów zaczynały uciekać. Nasza defensywa zupełnie nie radziła sobie z powstrzymaniem Leonory Demaj (10:7 w 15'), która do spółki z Mirelą Gjikokaj stwarzała największe zagrożenie w ataku. I robiła z obroną, co tylko chciała.

Do przerwy udało się wyszarpać remis, w czym pomogły Monika Kobylińska i Adrianna Górna, a w drugiej połowie? Spotkanie wciąż miało bardzo wyrównany i zarazem nerwowy przebieg.

Tym razem to jednak Polki znajdowały się na prowadzeniu (20:22 w 37'), ale bardzo skromnym. Gdy się spojrzy na sam końcowy rezultat, można pomyśleć - pewna wygrana, lecz ona rodziła się w ogromnych bólach. Wynik udało się podkręcić dopiero w ostatnich minutach, wykorzystując zmęczenie Kosowianek i skuteczne interwencje Adrianny Płaczek.

Do rewanżowego starcia z Kosowem dojdzie w najbliższą niedzielę (7 kwietnia) w Zielonej Górze. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 18:00.

El. ME 2024:

Kosowo - Polska 27:34 (17:17) 

Kosowo: Kafexholli, Kryeziu - E. Mulaj 3, M. Mulaj, Gjikokaj 6, Esati, Shatri, A. Hajdari, Tahirukaj 1, Demaj 12, M. Hajdari 1, Dinarica 2, Ujkic, Mustafa 2, Mirdita, Krasniqi.

Polska: Płaczek, Zima - Olek, Galińska 2, Kobylińska 9, Balsam 6, Matuszczyk 1, Górna 3, Tomczyk, Więckowska, Urbańska, Nosek, Michalak 1, Kochaniak-Sala 5, Uścinowicz 4, Nocuń 2.

Czytaj także:
Mistrzowie Polski postawili kropkę nad "i"
Fatalne informacje dla Energa Wybrzeża Gdańsk

Komentarze (4)
avatar
Grieg
5.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@Piotr Szumilas: Gdyby kadrę oprzeć na zawodniczkach z Lublina lub Kobierzyc, byłoby dużo lepiej? 
avatar
Piotr Szumilas
5.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z czym do ludzi, wystarczy spojrzeć że naszymi liderkami sa zawodniczki klubu, który nie zdobył ANI JEDNEGO punktu w fazie grupowej lm 
avatar
Grieg
4.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak jak wszędzie, w statystykach brakuje gola Zimy. Sztab niezbyt starannie odrobił lekcję sprzed roku - już wtedy Demaj dała nam się najmocniej we znaki i rzuciła tuzin bramek, tyle że w całym Czytaj całość
avatar
dopowiadacz1
4.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszystko prawda ale w jaką grę one grały ?