Młyny Stoisław Koszalin w minionym sezonie rywalizowały w grupie mistrzowskiej i ich cel na nową edycję zmagań w Orlen Superlidze Kobiet się nie zmienia. Jest to topowa "szóstka", ale póki co na koncie ekipy z Pomorza Zachodniego punktów brak.
Koszalinianki na start przegrały z wicemistrzem Polski z Kobierzyc, w drugiej kolejce musiały uznać wyższość gnieźnianek, choć prowadziły przez większość spotkania, a w trzeciej poniosły zaskakująco wysoką porażkę w Chorzowie - 29:41 (---> RELACJA).
- Nie wyszliśmy na boisko. Ten mecz można było przegrać, ale po większej walce. Zabrakło mi w niektórych momentach skuteczności, a zwłaszcza w pierwszej połowie. Gdyby była ona większa, to mecz mógłby się toczyć bramka za bramkę dłużej, a tak to zespół KPR Ruchu Chorzów odjechał i grał sobie później na luzie - ocenił Krzysztof Przybylski.
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open zamieni się w turniej ATP 250? Dyrektor odpowiada
W niedzielę nie zagrała podstawowa bramkarka Młynów Stoisław - Natalia Filończuk i trener miał do dyspozycji jedynie Alicję Klarkowską. - U nas też brakowało trochę bramki, ale tak to jest jak się przystępuje do meczu z jedną bramkarką. Nie do końca jeszcze ograną i ciążyła na niej bardzo duża presja - mówił szkoleniowiec.
- Musimy sobie powiedzieć jasno, że straciliśmy aż 41 bramek i nie możemy tak grać. Podejrzewam, że to był najgorszy mecz w obronie, jaki zagraliśmy. Nie pomogliśmy w ogóle bramkarce. Większość rzutów oddana z sytuacji sam na sam albo z kontry. Musimy przemyśleć swoje błędy i podjąć jakieś kroki - zakończył Krzysztof Przybylski.
- Szczerze powiem, że dalej jestem w szoku - dodała liderka koszalińskiego klubu, Anna Mączka. - Miałyśmy plan na ten mecz i myślałyśmy, że jesteśmy dobrze przygotowane, natomiast ani nasza obrona, ani nasz atak nie funkcjonowały tak, jak byśmy chciały - mówiła na gorąco.
Drużynie z Pomorza Zachodniego największe problemy sprawiały Kaja Gryczewska i Anastazja Bondarenko. Pierwsza z wymienionych zaliczyła aż 21 udanych interwencji, z kolei druga rzuciła 15 bramek przy stuprocentowej skuteczności.
- Musimy głęboko przeanalizować ten mecz, uderzyć się w pierś i do następnego meczu przygotować się jeszcze lepiej. Początek sezonu jest nieudany, ale myślę, że z każdym dniem i meczem będzie już coraz lepiej. I tak fatalnego meczu już nie zagramy - wierzy Anna Mączka.
W następnej kolejce Młyny Stoisław zmierzą się z Sośnicą Gliwice, która - podobnie jak koszalinianki - czeka na swoje pierwsze punkty w tym sezonie. Do spotkania dojdzie po reprezentacyjnej przerwie (7 października).