Doliczone minimum cztery minuty.

Ile będzie dodatkowych minut od Grzegorza Kawałki?

Ruch Chorzów stawia na dyscyplinę w obronie i kontrataki z wykorzystaniem Miłosza Kozaka.

Łodzianie do końca szukają sposobu na wyszarpnięcie chociaż punktu.

Ostatnie minuty tego spotkania. Dawid Szulczek postanowił wzmocnić drużynę za pomocą wprowadzenia trzech zawodników z ławki rezerwowych na boisko.

Akcja Kamila Dankowskiego przerwana przez sędziego asystenta z powodu spalonego.

Już tylko kwadrans podstawowego czasu w drugiej połowie spotkania.

W 74. minucie gospodarze raz jeszcze podnieśli temperaturę pod bramką Martina Turka. Po płaskim dośrodkowaniu Michała Mokrzyckiego nerwowo interweniował Andrej Lukić i nieomal wpakował gola samobójczego.

Michał Mokrzycki nie zaskoczył podopiecznych Dawida Szulczka dalekim wrzutem z autu.

ŁKS musi ruszać dynamicznej do odrabiania strat. W 63. minucie była okazja do wyrównania, ale Pirulo nie poradził sobie w sytuacji sam na sam z Martinem Turkiem. Przy próbie mijania bramkarza wygonił się aż do linii bramkowej i utrudnił oddanie strzału. Hiszpan zmarnował szansę po podaniu Mateusza Kupczaka.

Ruch Chorzów może bronić skromnego prowadzenia, ale nie ogranicza się do statystowania na własnej połowie boiska. Przed momentem Miłosz Kozak zagroził gospodarzom dośrodkowaniem.

Godzina meczu za obiema drużynami.

Martin Turk poradził sobie z groźnie wyglądającym dośrodkowaniem spod linii bramkowej Kamila Dankowskiego. Tym samym drużyna z województwa śląskiego pozostaje na skromnym prowadzeniu.

Bartłomiej Barański. To on strzelił gola na 1:0.

Już niebawem drużyny wrócą z szatni.

Na razie bezbramkowo.

ŁKS zaczął energicznie, ale później zaciągnął hamulec.

Czekamy na mocne wrażenia po przerwie.

Pierwsza połowa zakończyła się bez gola czy choćby żółtej kartki. Po meczu rozpędzonych ostatnio zespołów można było spodziewać się bardziej żywiołowego grania.

Doliczone dwie minuty.

O ile minut przedłuży pierwszą połowę Grzegorz Kawałko?

Łukasz Wiech wybrał się w pole karne Ruchu Chorzów przy okazji rzutu wolnego. Po dośrodkowaniu piłka spadła na głowie bramkostrzelnego środkowego obrońcy, jednak tym razem nie przymierzył pod poprzeczkę Martina Turka.

Odrobina nieporozumienia w bloku obronnym Ruchu Chorzów, ale nie przeszkodziła ona Martinowi Konczkowskiemu w interweniowaniu. Coraz mniej czasu pozostaje obu zespołom na strzelenie jakiegokolwiek gola w pierwszej połowie.

Choć nie brakowało fauli, to na razie żaden z nich nie został wyceniony przez sędziego na napomnienie żółtym kartonikiem.

W ostatnim czasie mecz nie jest napakowany sytuacjami podbramkowymi. Drużyny darzą się sporym respektem, są dobrze przygotowane taktycznie, a dośrodkowania i podania prostopadłe nie sprawiają problemu obrońcom.

Nieudane dośrodkowanie Kamila Dankowskiego, a była szansa na zagrożenie Martinowi Turkowi.

Sędzia asystent nie pozwolił na kontynuowanie ataku. Wszystko to z powodu spalonego Mateusza Szwocha. Duże rozczarowanie na ławce przyjezdnych między innymi Dawida Szulczka.

Andreu Arasa próbował uruchomić podaniem Stefana Feiertaga. Wyglądało to wszystko do pewnego momentu całkiem obiecująco, ale ostatecznie gospodarzom zabrakło dokładności.

Pierwsza połowa meczu jest już za półmetkiem.

Seria ostrych przewinień i nie ma ona pozytywnego wpływu na jakość widowiska. Co prawda wszyscy zdrowi i podnieśli się już z boiska, ale drużyny mogłyby zaproponować polowanie na bramki zamiast polowania na kości.

Aleksander Bobek aktywnie poczyna sobie na przedpolu i przed momentem ponownie poradził sobie z wyłapaniem dośrodkowania. Czas pokaże, czy młody bramkarz ŁKS-u będzie niepokonany przez całe spotkanie.

Bezbramkowy kwadrans grania za zespołami.

Gra wznowiona po krótkiej przerwie spowodowanej urazem.

Sam początek meczu był ze wskazaniem na rozpędzonych łodzian, ale pierwsza duża szansa na gola została zmarnowana przez Ruch Chorzów. W 11. minucie Soma Novothny ruszył do płaskiego dośrodkowania i nawet oddał strzał, ale spudłował. Na dodatek staranował Aleksandra Bobka, ale żaden z zawodników nie doznał poważnego urazu.

Szansa na zaskoczenie gospodarzy rozegraniem rzutu wolnego po przewinieniu na Miłoszu Kozaku. W pole karne Łódzkiego Klubu Sportowego wbiegli dobrze zbudowani piłkarze Niebieskich, ale problem polegał na tym, że wrzutka została wyłapana przez Aleksandra Bobka.

Początek z delikatnym wskazaniem na Łódzki Klub Sportowy, ale przyjezdni są skoncentrowani i radzą sobie tak z dośrodkowaniami, jak i z podaniami prostopadłymi.

Drużyny wyszły na boisko w klasycznych strojach. ŁKS na biało z czerwonymi elementami, a Ruch Chorzów na niebiesko z białymi wstawkami. Po dośrodkowaniu Pirulo z rzutu rożnego na moment zapachniało prowadzeniem podopiecznych Jakuba Dziółki, ale ostatecznie bez strzału na bramkę Martina Turka.

Sędzia: Grzegorz Kawałko (Białystok)

W Łodzi dojdzie do dobrze zapowiadającego się pojedynku Betclic I ligi. Zarówno ŁKS, jak również Ruch Chorzów radził sobie dobrze w październiku. Co prawda pozytywne wyniki nie pozwoliły jeszcze przeskoczyć do ścisłej czołówki na zapleczu PKO Ekstraklasy, ale dały dużo optymizmu przed końcówką rundy jesiennej.