Jest potwierdzenie - sześć dodatkowych minut.

Rafał Nahorny postanowił nastraszyć wszystkich jak w Halloween, że będzie doliczonych aż 10 minut. Uff, na ten moment będzie sześć.

Ostatnie szanse na doprowadzenie do remisu przez Śląsk Wrocław. Techniczne uderzenie Arnaua Ortiza było niedokładne i piłka poszybowała obok spojenia słupka z poprzeczką.

Gra wznowiona.

Zabawa na sto dwa. Pomysłodawcy zachwyceni sami sobą, inni oglądający mniej.

Sylwester, ale nie Jasper. Piotr Rzucidło przerwał mecz z powodu fajerwerków za jedną z bramek.

Bohdan Wjunnyk będzie bohaterem meczu? Na razie jego bramka na 1:0 decyduje o wyniku.

W Gdańsku pojawiły się rumieńce, ale tylko na policzkach zmarzniętych kibiców. Wydawało się, że w pierwszej połowie coś drgnęło i po zmianie stron będzie ciekawiej, ale tylko wydawało się. Dzieje się tyle co nic.

Szansa na zagrożenie Rafałowi Leszczyńskiemu po dośrodkowaniu Rifeta Kapicia z rzutu rożnego. Piłka poszybowała jednak prosto na głowę Mateusza Żukowskiego, a strącona nie padła łupem Lechii Gdańsk.

Zabrakło zdecydowania gościom i wznowienie od bramki przyznane Bogdanowi Sarnawskyjemu.

Godzina meczu za Śląskiem Wrocław i trzy okienka na przeprowadzenie zmian wykorzystane.

Będzie podwójna zmiana w Śląsku Wrocław.

Ponownie od rzutu rożnego gospodarze. Dośrodkował Rifet Kapić, ale jego zagranie nie zostało zakończone strzałem przez żadnego z kompanów z Lechii Gdańsk.

Najlepszą obroną jest atak i Lechia Gdańsk zameldowała się na obrzeżach pola karnego przeciwnika. Akcja przyniosła gospodarzom korner.

Drużyny wróciły z szatni na boisko.

Tym razem wrocławianie czekają na piłkarzy Lechii Gdańsk.

Początki meczu bardzo toporne, ale z czasem zaczęło to jako tako wyglądać. Szczególnie dla Lechii Gdańsk, którą w sytuacji sam na sam z Sylvestrem Jasperem uratował Bogdan Sarnawskyj, a następnie zdobyła prowadzenie 1:0 strzałem Bogdana Wjunnyka.

Doliczone minimum dwie minuty.

Ostatnie akcje w pierwszej połowie meczu.

Będzie zmiana za kontuzjowanego zawodnika.

Przerwa w grze jest spowodowana urazem Piotra Samca-Talara.

Podanie w pole karne do Kacpra Sezonienki, a ten oddał płaskie uderzenie. Pudło, a drobny rykoszet od ręki zawodnika Śląska Wrocław zakończył się przyznaniem rzutu rożnego, a nie rzutu karnego.

Miłosz Kałahur pomagał sobie ręką przy próbie poderwania się do ataku na lewej stronie boiska. Piłka przyznana zawodnikom z Wrocławia.

Dwa kwadranse grania za drużynami. W ostatniej akcji strzelił Bogdan Wjunnyk, którego próba została zablokowana przez Aleksandra Paluszka. Lechia Gdańsk pozostała w posiadaniu piłki i Maksym Chłań sprawdził jeszcze płaskim kopnięciem Rafała Leszczyńskiego.

Zdecydowane pudło Petra Schwarza zza linii pola karnego. Piłka przeturlała się wyraźnie obok bramki Bogdana Sarnawskyja. W ostatnich minutach groźniejsi byli gracze Śląska Wrocław.

Sylvester Jasper oddał mocne uderzenie na zakończenie kontrataku. Nie pokonał nim Bogdana Sarnawskyja. Zbyt banalny strzał prosto w bramkarza Lechii Gdańsk!

Akcja dynamiczna Maksyma Chłania na lewej stronie boiska. Na jej zakończenie płaskie dośrodkowanie i w ostatnim momencie wybronili się wrocławianie. Rafał Leszczyński mobilizuje kompanów z pola do żwawszego bronienia się.

W ostatnich minutach było uderzenie zza pola karnego. Bogdan Sarnawskyj rzucił się w kierunku piłki, żeby nie przegapić ewentualnego lądowania jej pod poprzeczką. Jednak pudło.

Kwadrans bez goli i bez stuprocentowych sytuacji podbramkowych. Za wcześnie, żeby pisać o filmie o facecie w łódce, ale warto już przyspieszać.

Nieudana próba uruchomienia dośrodkowaniem Kacpra Sezonienki przez grającego na prawej stronie boiska Dominika Piłę. Futbolówka wylądowała w rękawicach Rafała Leszczyńskiego.

Topornie to wygląda na początku meczu. Adekwatnie do położenia obu klubów w tabeli. Komentatorzy Canal+ żyją swoim życiem i snują opowieści różnej treści.

W odpowiedzi pierwsze uderzenie zespołu z Gdańska. Bardzo ostrzegawcze, ponieważ Bogdanowi Wjunnykowi nie udało się przymierzyć w bramkę strzeżoną przez Rafała Leszczyńskiego.

Interweniował blisko własnej bramki Bogdan Sarnawskyj i nie pozwolił gościom na wywalczenie rzutu rożnego.

Gospodarze w biało-zielonych strojach, a Śląsk Wrocław, wierzymy na słowo, w turkusowych. Była pierwsza akcja ekstraklasowicza z województwa dolnośląskiego, ale skończyła się wyekspediowaniem piłki z pola karnego Lechii Gdańsk.

Udało się, drużyny na boisku. Zobaczymy, czy piłkarze Śląska Wrocław odnaleźli formę.

Spóźnieni wrocławianie przy wychodzeniu z szatni. - Chyba na plecach ich nie wyniosę - powiedział sędzia. A może to dobry pomysł? Już kilka minut w plecy.

Piłkarze przygotowani do wyjścia z szatni na boisko.

Kończy się rozgrzewka w Gdańsku.

Sędzia: Piotr Rzucidło (Warszawa)

W PKO Ekstraklasie dojdzie do pojedynku zespołów z dołu tabeli. Lechia Gdańsk ma dużo do poprawienia, jeśli chodzi o wyniki na własnym stadionie. O przełamanie postara się w konfrontacji ze Śląskiem Wrocław, który nie dość, że ma problemy w lidze, to jeszcze w tym tygodniu odpadł z Pucharu Polski.