Wiele wskazywało na to, że potyczka Korony Kielce z ŁKS-em Łódź zakończy się podziałem punktów. W doliczonym czasie Danny Trejo kapitalnym wolejem zapewnił gospodarzom komplet punktów.

Wciąż gramy. ŁKS zamarzył o karnym, sędzia był innego zdania.

Zbliżamy się do końca, a tutaj nikt nie chce kalkulować. Otwarte, ale szarpane decydujące minuty.

Po rzucie rożnym starał się uderzać Flis, został zablokowany.

Jeszcze 6 minut emocji przed nami.

Podgórski uderzył z rzutu wolnego, ale wykonanie stałego fragmentu było bardzo złe.

Hoti ostro przed własnym polem karnym. Korona może za moment zadać cios na wagę wygranej.

Tejan w polu karnym Korony, zabrakło tego, co najważniejsze, czyli uderzenia na bramkę.

Po zderzenia piłkarzy głowami mamy przerwę w grze, ale za moment sędzia wznowi potyczkę.

Podgórski dośrodkował z prawej strony, ale wprost w ręce dobrze ustawionego bramkarza.

Wciąż szarpana gra w Kielcach. Dużo nerwowości w wykonaniu obu ekip.

Kielczanie starali się skontrować łodzian, ale nie dotarli z piłką nawet w okolice pola karnego.

Z ok. 16 metrów uderzał Szykawka. W ostatnim momencie został zablokowany.

Wydaje się, że ten kto strzeli gola, sięgnie po komplet punktów. Nikt nie zamierza zbytnio ryzykować.

Brakuje spięć podbramkowych. Walki wciąż jest sporo, ale my chcemy czegoś więcej.

ŁKS dłużej utrzymuje się przy piłce, ale nic z konkretnego z tego nie wynika.

Spadło tempo spotkania. Drużyny zaczynają szanować to, co mają. ŁKS-owi remis jednak nic nie daje. Niewiele więcej Koronie.

Po przerwie nikt nie zamierza kalkulować. Akcja za akcję. Tutaj na pewno wiele się jeszcze podzieje.

Korona prowadziła, wydawało się, że mecz ma pod kontrolą, ale w doliczonym czasie ŁKS wyrównał.

ŁKS w końcu w polu karnym Korony. Zabrakło jednak uderzenia.

Wciąż Korona ma wszystko pod kontrolą. ŁKS niewiele potrafi zdziałać.

Pogramy jeszcze przez siedem minut.

Nono zagrywał prostopadle, po chwili Remacle wrzucał w pole karne, ale do nikogo.

Korona ruszyła po więcej. ŁKS pogubiony. Gorąco będzie w szatni gości w przerwie.

Wskazanie na środek, gol uznany i Korona już wie, że prowadzi.

Łodzianie protestują twierdząc, że bramkarz był faulowany. Wydaje się, że wątpliwe pretensje.

Wyrównało się spotkanie. Korona już nie posiada tak wyraźnej przewagi jak jeszcze kilka minut temu.

A teraz do dogrania doszedł Kwiecień. Piłka minęła bramkę.

Bezpośredni strzał z rzutu rożnego, Arndt zachował czujność.

A teraz groźnie pod bramką kielczan. Ostatecznie sędzia dopatrzył się faulu w ataku.

Zamieszanie w polu karnym łodzian. Zabrakło uderzenia. Korona poszukała swojej szansy.

Walka, nikt nie odpuszcza. Może finezji niewiele, ale ambicji piłkarzom nie można odmówić.

Dobra wrzutka Nono do Dalmau, ale szybszy obrońca ŁKS-u. Wyrównane spotkanie w Kielcach.

Ramirez uderzył ponad murem, ale zbyt słabo i Forenc podśpiewując sparował piłkę.

Będzie groźnie i to jak! Rzut wolny dla ŁKS-u tuż sprzed linii pola karnego.

Wracamy do gry. 3 minuty trwała przerwa.

Przerwa w grze. Dymy nad stadionem. Na "M jak miłość" kibice na pewno nie zdążą.

A teraz kielczanie po obwodzie, ale zabrakło dokładności. Arndt złapał piłkę.

Pierwsza akcja łodzian, Balić zbyt anemicznie dogrywał na przedpole. Piłka w rękach bramkarza.

Pierwsze minuty to intensywna walka w środku pola. Tak będzie wyglądał ten mecz.

Mecz poprowadzi Paweł Raczkowski (Warszawa).

To już poniedziałek! Coraz bliżej weekendu. Wcześniej jednak zakończymy 20. kolejkę PKO Ekstraklasy. W Kielcach ważne spotkanie w kontekście gry o utrzymanie. Korona podejmuje ŁKS.