Lech wygrał 1:0, ale wszystko wyjaśni się w rewanżu za tydzień. Do awansu do II rundy wciąż daleka droga!

Rzut wolny dla Lecha, jednak dogranie było zbyt mocne.

Urazu doznał bramkarz gości, ale pozbierał się, zwyzywał lekarza i gra!

Sędzia doliczył 4 minuty.

Atak pozycyjny gości, ale mamy wrażenie, że gracze Karabachu zbyt mocno zaczęli spotkanie i teraz mają tyle sił, co my po orliku.

Trochę jeszcze pogramy. Pamiętamy, co dzieje się w La Liga i ile sędziowie potrafią tam doliczyć czasu.

Ostro potraktowany Pereiera. Czas płynie. Sędzia pokazał, że ma zegarek. Po raz kolejny!

Zmiana za zmianą, a czas płynie. Karabach nie ma koncepcji na atak. Trochę chaosu, oby nie przyniosło to efektu.

Sędzia pokazał Murawskiemu, że kupił sobie zagraniczny zegarek. Zazdrościmy mu oczywiście tego nabytku.

Piłka spadła pod nogę Milicia, ten do bramki miał siedem metrów, ale skiksował!

Skiksował Milić, ale zawodnik Karabachu przewrócił się i do piłki nie doszedł.

Goście zaczynają ryzykować, atakują coraz większą liczbą graczy. Warto by było skontrować Azerów.

Lech coraz bardziej śmiało stara się kontrować. Widać jaki był plan na ten mecz. Przed momentem szarżować starał się Adriel Ba Loua.

Kolejny raz z kornera piłkarze Lecha dograli piłkę wprost w ręce bramkarza.

Lech poszarżował po lewej stronie, w końcu sprzed pola karnego huknął Murawski. Daleko od bramki.

Rzut wolny dla Lecha. Dogranie w pole karne, pusty przelot bramkarza, ale bez konsekwencji.

Godzinę gry strzałem z ostrego kąta w bramkarza ukoronował Mikael Ishak.

Trochę chaosu na boisku, piłkarze mają dość dużo miejsca, ale nie są w stanie tego wykorzystać.

Szukają swojej szansy goście. Na razie, na szczęście, niezbyt skutecznie. Ale to może być moment.

A Zoubir chyba aktorem chciałby zostać. Aktorstwo w polu karnym, ale na poziomie serialu "Złotopolscy".

Na alarm biją pod bramką Lecha! Trzykrotnie w ostatniej minucie. Brzydko pachnie golem.

Akcję Lecha płaski, jednak niecelnym strzałem, wykończył Skóraś.

Kartkę, drugą w meczu, powinien jeszcze otrzymać Almeida. Sędzia był pobłażliwy.

Miękkie dogranie do Karlstroema, ale Ishak nie trafił w piłkę głową z kilku metrów!

Błąd Ishaka, po chwili w polu karnym z piłka znalazł się Wadji, płaski strzał na raty złapał Rudko.

No, to jak? Szybko na 2:0 i potem spokojnie. To takie nasze marzenia, których mamy wiele.

Karabach grał, przeważał, ale to Lech zdobył gola i prowadzi 1:0.

Sędzia doliczył minutę.

Zdobyty gol dodało Lechowi pewności. Karabach trochę się posypał. Do końca jednak daleko.

Goście w małym szoku. Drzwi z napisem Liga Mistrzów delikatnie zazgrzytały w okolicach zamka.

Wyrównało się spotkanie. Karabach nie atakuje już z taką łatwością jak wcześniej.

Czyżby nie. Dogranie z ogromnym spokojem, niemal z książką w ręku, wybił Almeida.

Będzie rzut wolny dla Lecha z dość dobrej pozycji. Czyżby teraz?

Kady zdecydował się na strzał. Na szczęście niecelny. Szczęśliwy w Poznaniu nikt na razie być nie może.

Hokejowy zamek w wykonaniu gości. Wjeżdżają momentami jak w masło, ale nie potrafią uderzyć na bramkę.

Pytacie w listach do redakcji (za które dziękujemy) czy coś się zmieniło w meczu. Nie, cały czas groźni goście są... groźni.

Mogło być groźnie pod bramką Lecha, pierwszy strzał został zablokowany. Do poprawki nie doszło.

Kady "orlikowo" dogrywał z rogu. Trafił w boczną siatkę. Zamysł był sprytny, ale wyszło jak wyszło.

Dogranie do Amarala, dym i spalony. Szkoda.

Przerwa w grze. Ptaszek na boisku, ale został złapany i przy brawach wyniesiony w kartonie.

Karabach cały czas w ataku, Lech sporadycznie kontruje. Hmm, w sumie można się było tego spodziewać.

Almeida uderzył lewą stroną z ok. 17 metrów. Ponad bramką. Gdyby trafił, to raczej byłby gol.

Już jesteśmy po drugiej stronie. Dośrodkowanie przeciął Satka.

Lech wyszedł z akcją, ale dogranie z lewej strony padło łupem obrońcy.

Kadim kropnął lewą nogą, piłka na szczęście odchodziła od światła bramki i w efekcie odeszła.

Coś za bardzo rozgościli się pod bramką Lecha przyjezdni. Karabachu, Sabo! Nie idź z nami tą drogą!

Joel Pereira wślizgiem uratował Lecha. No, nie wygląda to dobrze. Może jednak to tak ma wyglądać.

Goście dominują. Lech swoich szans szuka w kontrach. Trudnych piłkarsko czasów dożyliśmy.

Kontra Lecha, piłka dotarła jedynie do okolic pola karnego. Szkoda.

Zoubir znalazł sobie miejsce do strzału, piłka poszybowała ponad bramką Lecha. Będzie rzut rożny.

Z kornera niewiele wyszło. Kontra Lecha, ale Rudko pewnie złapał piłkę. Rudko już zwyzywał swoich partnerów. Kontra po rogu...

Pazurka pokazał Lech, Skóraś szarpnął lewą stroną, dogranie na korner wywalił obrońca. Dość ryzykownie.

Karabach od początku na połowie Lecha. Przed momentem szarża gości lewą stroną, sędzia faulu nie widział.

Pierwsze kopnięcie gości i od razu tzw. laga w pole karne Lecha.

Już wszystko gotowe. Za moment gramy. Sędziowie sprawdzą jeszcze bramki.

Minuta ciszy pamięci Janusza Kupcewicza i Jerzego Kopy.

Patrzymy z bliska na rywali, strasznie groźni po twarzach.

Dobry mecz chcielibyśmy bardzo zobaczyć.

Jeszcze nie gramy, a już stadion zadymiony. Kto się cieszy? Wiadomo! Księgowy UEFA. Już liczy dutki.

Siema Eniu!

Podobno mecz z plaży mają oglądać CR7, Messi, Zambrotta, Vialli, Schillaci i przyjaciele wraz z piękniejszymi połowami.

Uwajaj, uwajaj!!!

Jakub Rzeźniczak ostrzega Lecha: Załatwcie to w Poznaniu, bo w rewanżu czeka was piekło!

Mecz poprowadzi Jose Luis Munuera Montero (Hiszpania).

Lipiec, czyli czas marzeń, fantazji. Widzimy polski klub w fazie grupowej Ligi Mistrzów. I oby do tego doszło. Przeszkoda pierwsza: Karabach Agdam. Informacji dla tych, którzy przez ostatnie lata byli zahibernowani: łatwo nie będzie.