Przegraliśmy z Holendrami 0:2. W niedzielę w Cardiff zagramy o utrzymanie w dywizji A. Łatwo na pewno nie będzie. Przy takiej grze jak w czwartek może być bardzo trudno.

Czas płynie. Co czujemy? Nic. Tutaj od początku większych szans nie było.

Sędzia doliczył 4 minuty.

Końcówka spotkania. Holendrzy na naszej połowie. Goście jeszcze szukają trafienia numer trzy.

Weghorst ostro potraktował Szczęsnego. Polak wściekł się na rywala i starał mu się wytłumaczyć, że są momenty, w których należy już odpuścić. Sędzia obu ukarał kartkami.

Nieśmiała próba Polaków, efektem rzut rożny. Szybko rozegrany, ale zbyt szybko.

Strzał z ok. 20 metrów oddał Gakpo, piłka na szczęście przeleciała tuż obok słupka!

Wyjście Holendrów, piłka do Weghorsta, ten jednak z pola karnego uderzył niedokładnie.

Znowu mogło być groźnie pod naszą bramką. Na szczęście Holendrom brakuje dokładności.

Dumfries runął w polu karnym. Sędzia nakazał grać dalej. I decyzji swej Hiszpan jest był bardzo pewny.

Holendrzy na dużym luzie, spokoju. Polacy? Są na boisku.

Holendrzy w naszym polu karnym robili co chcieli. W bramkę nie trafili, dodatkowo wcześniej był spalony.

Lewandowski w polu karnym, został jednak zablokowany. Zresztą Milik i tak leżał na ziemi.

Holendrzy zdenerwowani naszą nieporadnością zabrali Polakom piłkę i chcą nam pokazać jak się gra.

Polacy przy piłce, problem w tym, że wszystko dzieje się na naszej połowie. Goście pozamykali wszystko. Taki lockdown po Holendersku.

Morale u naszych siadło. Inaczej nie może to wyglądać, jeśli z pięciu metrów wybija się piłkę w kosmos.

Milik postraszył gołębie uderzając z ok. 20 metrów. A mógł podawać do Lewandowskiego. - Następną razą - powiedział Arkadiusz "Lewemu".

Staramy się atakować. Trochę ciężko, ale szukamy swojego szczęścia w tym meczu.

Bijemy na alarm pod naszą bramką. Trochę nieśmiało, na szczęście Holendrom zabrakło dokładności, niczym mistrzowi malarstwa przy wykańczaniu portretu teściowej.

A teraz dogranie do Szymańskiego, ten wpadł w pole karne i z dość trudnej pozycji uderzył. Niestety niecelnie.

Depay ma problemy. Coś strzyknęło Holendrowi. Czyżby konieczna będzie kolejna wymuszona zmiana?

Steven Bergwijn wszedł z piłką w pole karne. Mocny strzał skutecznie przyblokował Kiwior.

Timber wybił piłkę, ale przy okazji pofrunął jego but. Gdzieś w trybuny. Na szczęście wrócił. But wrócił.

Gdyby ktoś pytał.

Za nami trzy kwadranse. Dobrze nie jest. Jakieś małe światełka są, ale to jak na razie niemal migawki.

Kontra Holendrów wyglądała bardzo groźnie, na szczęście nasi dali radę w porę wrócić.

Przerwa zbliża się wielkimi krokami. Holandia ma mecz pod kontrolą.

Sędzia doliczył 4 minuty.

Szymański dogrywał z rzutu wolnego, nasi zawodnicy byli jednak skutecznie blokowani przez rywala.

Ponownie z pola karnego uderzył Steven Berghuis. Podobnie jak wcześniej, spudłował.

Coś się może wydarzyć. Jednak nie tym razem. Ciekawe rozegranie, jednak zabrakło uderzenia.

Wrzutka, kiks Holendra i mamy rzut rożny z niczego! A po takich...

Zalewski ponownie runął, sędzia ponownie go wyśmiał, więc Polak sam podciął rywala. Na to arbiter zareagował.

Składna akcja Polaków, w końcowej fazie Lewandowski na lewo do Zalewskiego. Ten jednak uderzył dość anemicznie i bramkarz piłkę złapał.

Ryzykownie Glik, na szczęście pozostali Polacy byli czujny i pożar ugasili.

Spadło tempo gry. Niewiele robimy, aby swoją sytuację zmienić. Obawiamy się, że nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zdziałać.

Steven Berghuis uderzył prawą nogą, a na szczęście pomylił się o dwa metry.

Dwa kwadranse za nami. Swoje marzenia mieliśmy. Niestety, już je spaliliśmy w kominku, razem z chrustem (Panie Jarosławie! Dzięki!).

Gubiąc piłkę w okolicach środka pola Holendrom większej krzywdy nie zrobimy. Nie tak to ma wyglądać.

Po zablokowanym uderzeniu mogliśmy ruszyć z kontrą. Jednak zbyt długo nasi gracze przetwarzają wiadomości.

Oszczędzamy siły przed meczem z Walią. A może niewiele potrafimy zdziałać. Panie Czesławie? Halo?

Zieliński zbyt długo i okazało się, że za długo. Na spalonym był Szymański. Szukamy, ale to rywal jest lepszy.

Depay niespodziewanie uderzył z dość ostrego kąta. Piłka jednak przeleciała ponad bramką. Pachnie kolejnym trafieniem dla gości. Niestety.

Brak zrozumienia u naszych zawodników. W końcu jednak ruszyliśmy z akcją. Zalewski padł, sędzia go wyśmiał.

Kwadrans za nami. Polacy w miarę dobrze zaczęli. To już jednak tylko legenda. Zaczynamy się obawiać.

Polacy starają się grać na TAK. Ciekawie to wygląda. Arabia Saudyjska już zapewne drży. Holendrzy średnio, na razie.

Zieliński ruszył z piłką środkiem. Uderzył, chyba niepotrzebnie, z ok. 25 metrów. Bramkarz prosty strzał złapał na raty, dokładnie dwie. Do tej bez "jastrzębich" odsetek.

Przy piłce Holendrzy. Na razie jednak dużo w tym wszystkim pozorowania gry, niż samej walki i konstruowania akcji.

Lewandowski w środku pola, ale zbyt długo i rywale piłkę mu wyszarpali.

Holender omal nie został zrzucony z noszy, ale udało się opanować sytuację. Za moment zmiana.

To nie głowa, ale szyja Holendra ucierpiała po upadku. Grać na pewno nie może.

Niestety, uraz głowy wygląda na poważny. Będzie konieczna zmiana.

Linetty zderzył się z rywalem. Najbardziej ucierpiał Teun Koopmeiners. Dobrze to nie wygląda.

Od razu Polacy wysoko atakują rywali. Brawo! Niech się boją!

Hymn odśpiewany! Spocznij!

Emocje coraz większe. Ostatnie przygotowania, szybka toaleta, szybka kawka, wuzetka i jedziemyyyyy!

Idą! Dokąd zmierzają? Wszyscy wiemy! Oby po trzy punkty! Po złoto, po wszystko!

W meczu zabraknie Szymona Żurkowskiego. Dlaczego? Otóż zawodnik jest świeżo po "porodzie".

Michniewicz wyjaśnił nieobecność kadrowicza. "Wielkie święto"

Sporne kwestie rozstrzygał będzie Alejandro Hernandez (Hiszpania). Mamy nadzieję, że "Lewy" nie potrafi jeszcze przeklinać po hiszpańsku.

Przed nami 5. kolejka Ligi Narodów. Oczywiście myślami jesteśmy już przy mistrzostwach świata w Katarze, ale tutaj o swoje również trzeba grać. Dla niektórych "walczymy o spadek". My natomiast twierdzimy uparcie, że gramy o utrzymanie w Dywizji A. Jeśli wygramy, to będzie dobrze. Wiemy jednak, że o to będzie szalenie ciężko.