Liga Mistrzów. Młodość i talent. Siedmiu piłkarzy, na których warto zwrócić uwagę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Są młodzi, przebojowi, utalentowani, a świat stoi przed nimi otworem. Chcą pójść śladem Erlinga Haalanda i wykorzystać scenę Ligi Mistrzów do przedstawienia się światu. Oto 7 potencjalnych gwiazd nowej edycji Champions League.

1
/ 7

17-latek jest jedną z największych rewelacji ostatnich miesięcy. W zeszłym sezonie The Championship utalentowany środkowy pomocnik rozegrał w barwach Birmingham City aż 41 spotkań, w których strzelił 4 bramki i zanotował 3 asysty. Jego transfer do większego klubu był kwestią czasu. Ostatecznie za 23 mln euro trafił do Borussii Dortmund, która w ostatnich latach jest najlepszą szlifiernią diamentów w Europie.

Trener Lucien Favre od początku widzi w Bellinghamie zawodnika pierwszego składu. Wychowanek Birmingham wystąpił we wszystkich sześciu meczach BVB w tym sezonie i nawet ma już na koncie jednego gola. Należy spodziewać się, że młodzieżowy reprezentant Anglii otrzyma szansę również w Lidze Mistrzów.

2
/ 7

Najmłodszy zdobywca bramki w historii Barcelony i reprezentacji Hiszpanii, najmłodszy piłkarz, który w jednym meczu La Liga strzeliła gola i zaliczył asystę, najmłodszy zawodnik, który trafił do siatki w Lidze Mistrzów - to tylko niektóre z licznych dokonań 17-letniego pomocnika Dumy Katalonii. A najbardziej imponuje to, że Fati w niespełna rok przeszedł drogę od anonimowego gracza do następcy Leo Messiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w MLS. Takiej bramki nie powstydziłby się nawet Cristiano Ronaldo

Co najważniejsze, swoją postawą na boisku Ansu daje do zrozumienia, że to dopiero próbka jego umiejętności. Aby się o tym przekonać, wystarczy rzucić okiem na statystyki z pierwszych tygodni trwającego sezonu. W 4 meczach ligi hiszpańskiej zdobył trzy bramki i jest najlepszym strzelcem całego zespołu. Szybkość, drybling i boiskowy spryt urodzonego w Gwinei Bissau skrzydłowego pozwoliły mu zostać graczem pierwszej "11" Barcelony.

3
/ 7

Phil Foden (Manchester City)   - Phil to najbardziej utalentowany zawodnik, jakiego widziałem w trakcie swojej trenerskiej kariery - takimi słowami opisuje go Pep Guardiola. A to duży komplement z ust kogoś, kto prowadził m.in. Lionela Messiego. Guardiola nie ukrywa, że jest wielkim zwolennikiem talentu Anglika. O ile jeszcze w poprzednich latach niekoniecznie przekładało się to na rozegrane przez Fodena minuty, to w tym sezonie 20-latek jest wśród najbardziej eksploatowanych piłkarzy Obywateli.

Spośród 6 spotkań Manchesteru City w sezonie 2020/21, Foden aż 6 rozpoczął od 1. minuty. Środkowy pomocnik wyróżnia się na tle pozostałych zawodników dużą swobodą w dryblingu. Potrafi także znakomicie obsłużyć dobrze ustawionego kolegę. Te składowe pozwalają mu być decydującym ogniwem, tak, jak chociażby w przypadku spotkania z Bournemouth w EFL Cup, w którym zdobył bramkę i zanotował asystę, a City wygrało 2:1. Wszystko wskazuje na to, że przed zapisaniem się na kartach historii angielskiej piłki zatrzymać może go tylko jego własna niesubordynacja.

4
/ 7

Mimo zaledwie 17 lat już stał się się symbolem obecnego Stade Rennais. Zespół, którym od grudnia 2018 roku kieruje Julien Stephan, przeżywa najlepszy okres w swojej historii. W sezonie 2018/19 Rennes sięgnęło po Puchar Francji, a kilka miesięcy później piłkarze tego klubu po raz pierwszy wywalczyli awans do rozgrywek Ligi Mistrzów.

Camavinga przyłożył rękę przede wszystkim do drugiego z tych sukcesów. Potwierdza to bilans reprezentanta Francji, z którego wynika, że opuścił on zaledwie pięć meczów Les Rouges et Noirs w ciągu całej minionej kampanii. A nic nie zapowiada, by pozycja Camavingi w zespole miała ulec zmianie.

W jego osobie Francuzi upatrują lidera pokolenia, które w przyszłości ma zastąpić mistrzów świata z 2018 roku. Sam zawodnik, w dużej mierze ze względu na umiejętność efektywnego balansowania na granicy dwóch faz - defensywnej i ofensywnej, porównywany jest m.in. do Paula Pogby oraz N'Golo Kante. W tym wypadku trudno o lepszą reklamę.

5
/ 7

Jego nazwisko zdążyło już przebić się do głównego nurtu za sprawą kilku ostatnich miesięcy. Punktem wyjścia, który tłumaczy aktualny stan rzeczy, jest postawa francuskiego defensora w zeszłym sezonie. Wychowanek Girondins Bordeaux od pierwszego do ostatniego meczu był jednym z kluczowych piłkarzy Sevilli Julena Lopeteguiego - triumfatora Ligi Europy.

To przełożyło się na zainteresowanie jego usługami w topowych klubam Europy. Najpoważniej do potencjalnego zakontraktowania Kounde podchodził Manchester City, ale na razie 21-latek kontynuuje swoją karierę na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan.

To doskonała wiadomość dla Sevilli. Bezpardonowy, niebojący się pojedynków obrońca, który, dobrze operuje futbolówką zarówno lewą, jak i prawą nogą, to w dzisiejszych czasach prawdziwy skarb. We wtorkowym meczu z Chelsea Kounde nie będzie mógł jednak wspomóc swojego zespołu. Powód? Kilka dni temu reprezentant Francji do lat 21 otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa.

6
/ 7

Dla wielu to piłkarz wciąż anonimowy, ale kariera Ghańczyka w ostatnim czasie nabrała niezwykłego tempa. Zaledwie dwa lata temu szkolił się pod okiem specjalistów w swojej ojczyźnie, natomiast dziś reprezentuje barwy Ajaxu. Holendrzy wykupili go w lipcu tego roku za 9 mln euro z duńskiego Nordsjaelland i dziś raczej nie żałują wydanych pieniędzy. 20-latek przywitał się z Eredevisie golem i 3 asystami w 3 pierwszych meczach.

Imponujące liczby to nie wszystko, co ma do zaoferowania dwukrotny reprezentant Ghany. Jak sam twierdzi, jego styl jest swego rodzaju odwzorowaniem dziecięcej radości: - Kocham mieć piłkę przy nodze, to moja niewątpliwa zaleta. Zawsze chcę znajdować się przy futbolówce i cieszyć się grą, używając mojego ciała i jakości moich zagrań. W piłce nożnej chodzi o radość. Zawsze w ten sposób podchodzą do tego tematu, dlatego moim głównym celem na boisku jest wyrażanie samego siebie.

7
/ 7

W 2019 roku oczy całego piłkarskiego świata były zwrócone na Salzburg i austriacką Bundesligę ze względu na Erlinga Haalanda. Norweg był gwiazdą ekipy spod znaku Red Bulla i trudno było przypuszczać, że po jego odejściu do Borussii Dortmund w Alpach od razu pojawi się kolejny golleador z prawdziwego zdarzenia. Czas pokazał jednak, że z tej roli idealnie potrafi wywiązać się były klubowy kolega Haalanda.

Zambijczyk szybko przejął zadania, które wcześniej spoczywały na barkach Haalanda. W efekcie, sezon 2019/20 zakończył z 27 bramkami i 12 asystami. Co więcej, 22-latek zdołał podtrzymać fenomenalną dyspozycję także na początku nowego sezonu. 11 goli i 4 podania otwierające drogę do bramki w 8 meczach to dobry prognostyk przed walką w Lidze Mistrzów.

Nadchodzące mecze z Bayernem Monachium czy Atletico Madryt będą świetnym oknem wystawowym dla Daki. Kto wie, czy fantastyczne przyspieszenie napastnika z Afryki już wkrótce nie będzie asem w rękawie jednego z europejskich potentatów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)