Transfery. Gdzie trafi Haaland? W grze cztery kluby. Kompleksowe podsumowanie sytuacji Norwega

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Haaland to w tej chwili jedno z absolutnie najgorętszych nazwisk na rynku transferowym. Nie dziwi więc, że codziennie pojawiają się kolejne plotki odnośnie Norwega. Podsumowaliśmy dotychczasowe doniesienia i nakreśliliśmy jego aktualną sytuację.

1
/ 5

Odkrycie Champions League Podczas tegorocznej fazy grupowej Ligi Mistrzów kibiców na całym świecie w zachwyt wprawiała przede wszystkim dwójka napastników. Pierwszym z nich był oczywiście Robert Lewandowski, który w 5 spotkaniach strzelił 10 bramek. Polak jednak ma już od lat wyrobioną markę w Europie. Co innego natomiast Erling Braut Haaland, który zadziwił świat swoją skutecznością. Strzelił 8 bramek i nie przeszkadzało mu nawet to, gdy wchodził jedynie na końcówki spotkań. 34 minuty w 1. meczu z Liverpoolem wystarczyły by wpisać się na listę strzelców. 28 minut z Genk? Gol i asysta. Poza tym hattrick w pierwszym meczu z Belgami oraz w sumie 3 bramki w dwumeczu z Napoli i nie może nikogo dziwić, że o Norwega biją się najwięksi, zwłaszcza, że skuteczność potwierdza także w lidze austriackiej.

Zaledwie 19-letni zawodnik aktualnie jest łączony z wieloma topowymi klubami, przez co fani codziennie zalewani są masą nowych informacji dotyczących jego przyszłości. Raz można przeczytać, że jest już po słowie z siostrzanym klubem z Lipska, innym razem, że postawił jednak na Borussię, a jeszcze gdzie indziej, że pewny jest transfer na Wyspy.

Jak to naprawdę wygląda na tę chwilę? Postanowiliśmy podsumować doniesienia dotyczące 19-latka i przedstawić wszelkie argumenty za i przeciw danemu transferowi. Tak, aby każdy mógł wyrobić sobie własne zdanie, który scenariusz wydaje się najbardziej prawdopodobny.

Ceniony włoski dziennikarz - Fabrizio Romano podał na Twitterze, że w grze o napastnika pozostają 4 kluby - Juventus, Borussia Dortmund, RB Lipsk oraz Manchester United. I wydaje się być to wysoce prawdopodobne, tak więc pod uwagę weźmiemy właśnie te 4 drużyny.

Pewne jest jedno - na razie nie wiadomo nic. I to pomimo faktu, że w zasadzie w przypadku każdego klubu były już doniesienia, że sprawa jest niemalże przyklepana.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Zbigniew Boniek o meczu z Hiszpanią: Nie ma co się bandażować, zanim ma się ranę

2
/ 5

Na początek teoretycznie najmniej racjonalny kierunek. Juventus wydaje się bowiem zdecydowanie najgorszą opcją dla 19-letniego Norwega. Dotychczas Haaland sprawiał wrażenie, że stara się jak najroztropniej prowadzić swoją karierę. Już w Molde miał bowiem oferty z klubów większych niż Red Bull Salzburg. Postawił jednak na austriacki projekt bo wiedział, że tam właśnie będzie miał szanse na regularną grę i rozwój. Przechodząc do Juve skoczyłby natomiast na bardzo głęboką wodę.

W zespole "Starej Damy" w ataku aktualnie są do dyspozycji między innymi Paulo Dybala, Gonzalo Higuain czy Cristiano Ronaldo. A należy pamiętać, że całkowicie poza koncepcją Sarriego znajduje się, zepchnięty na margines, Mario Mandżukić. Tak więc we Włoszech bez wątpienia byłoby Norwegowi najtrudniej o regularną grę.

Mimo to włoskie media podały informacje, że działacze Juve jako pierwsi przedstawili już zawodnikowi ofertę kontraktu. "Corriere dello Sport" twierdziło, że miałby on zarabiać 3 miliony euro rocznie plus dodatki. To o tyle zaskakujące, że "Bild" w ostatnich dniach informował, że piłkarz oczekuje co najmniej 8 milionów.

Co zatem mogłoby być atutem po stronie Juventusu? Przede wszystkim osoba agenta zawodnika, czyli Mino Raiola. Włoch ma dobre stosunki ze "Starą Damą". Ułatwia to między innymi osoba Pavla Nedveda, który jest wiceprezesem klubu, a wcześniej przez wiele lat był podopiecznym Raioli. Superagent ma naciskać na transfer na półwysep apeniński.

Raiola już latem pokazał, że potrafi skierować piłkarza rozchwytywanego przez pół Europy właśnie do Turynu. To bowiem on pilotował transfer Matthijsa de Ligta. Czy tak będzie i tym razem? Wydaje się to mało prawdopodobne, aczkolwiek nigdy nie należy nie doceniać możliwości tak wpływowych osób jak właśnie Raiola czy Jorge Mendes.

3
/ 5

Długo wydawało się, że to najbardziej naturalny kierunek dla Haalanda. Gwiazdor mniejszego z klubów spod znaku "Czerwonych Byków" swoją karierę kontynuować będzie we flagowcu giganta z branży napojów energetycznych. Cóż, wygląda na to, że tak łatwo nie będzie.

Na początku głośno było o rzekomej klauzuli, która miała gwarantować Lipskowi specjalne, preferencyjne warunki do pozyskania młodej gwiazdy. Temu jednak kategorycznie zaprzeczyły władze klubu z Salzburga.

- Nie ma takiej klauzuli, to nie jest dla nas problem - powiedział w rozmowie z "Kickerem" dyrektor sportowy, Christoph Freund. - Nigdy nie zgodzilibyśmy się na taką przysługę dla żadnego klubu, w żadnym przypadku. To się nie wydarzyło w przeszłości i nie wydarzy się w przyszłości - podkreślił Austriak.

Wciąż jednak nie do końca wiadomo jak wygląda sprawa z ewentualną klauzulą Haalanda, gdyż "Bild" twierdzi, że ma on w kontrakcie zapisaną sumę... 20 milionów euro. Ciężko jednak wierzyć, że ktoś w zarządzie klubu z Salzburga mógłby być tak nieodpowiedzialny i zgodzić się na tak niską kwotę.

Kolejnym problemem o jakim informują media, mają być wspomniane już wymagania finansowe zawodnika. W Lipsku bowiem są w stanie zaproponować maksymalnie 5 milionów euro za sezon. W związku z powyższym część mediów sugeruje już nawet, że RB Lipsk odpadł z rywalizacji o zawodnika.

4
/ 5

W przypadku Manchesteru problemem na pewno nie będą finanse. Co nie oznacza, że nie ma żadnych przeciwwskazań co do tego transferu. Przychylnym okiem na taki ruch na pewno nie będzie patrzeć otoczenie Haalanda. Mino Raiola bowiem nie najlepiej żyje z klubem po tym, jak ten zablokował sprzedaż Pogby. Także ojciec zawodnika - Alf-Inge Haaland nie pała sympatią do klubu.

Haaland senior, za czasów kariery piłkarskiej, reprezentował barwy lokalnego rywala - Manchesteru City, a co gorsza, bardzo we znaki dała mu się jedna z legend United - Roy Keane. Irlandczyk w ramach zemsty za wydarzenia z 1997 roku, po 4 latach z pełnym rozmysłem, brutalnie sfaulował Haalanda, do czego przyznał się w swojej biografii. Jak więc nie trudno się domyślić, ojciec także zapewne wolałby zobaczyć syna w innych barwach.

Jest jednak jedna osoba bliska Haalandowi, która sprawia, że transfer ma spore szanse powodzenia. Tą osobą jest Ole Gunnar Solskjaer. Norweskie "TV2" podało nawet, że to główny warunek napastnika. 19-latek chce gwarancji, że jeżeli dołączy do Manchesteru, to trenerem wciąż będzie Solskjaer. Skąd taka postawa? Obaj panowie znają się z jeszcze z Molde. To właśnie aktualny szkoleniowiec "Czerwonych Diabłów" dał szansę debiutu w seniorskiej drużynie niespełna 17-letniemu młokosowi. Teraz miałby ponownie przyczynić się do jego dalszego rozwoju.

A transfer do United wbrew pozorom wcale nie wydaje się także zły właśnie pod kątem rozwoju Haalnada. W Manchesterze bowiem, po tym jak latem sprzedano Lukaku, nie mogą narzekać na nadmiar bogactwa w ataku, gdzie aktualnie gra Anthony Martial, mogący grać też na skrzydle, bądź 18-letni Mason Greenwood.

W ostatnich dniach "Daily Mail" poinformowało nawet, że Manchester United "jest pewny" pozyskania Haalanda. Norweg miałby kosztować 90 milionów euro, co jest sprzeczne z wersją "Bilda" odnośnie klauzuli. Do tego typu doniesień raczej należy póki co podchodzić z dystansem.

5
/ 5

Ostatni klub, który bacznie monitoruje sytuację snajpera to Borussia Dortmund. Niemiecka drużyna wydaje się być idealnie skrojona pod Haalanda. Po pierwsze, Lucien Favre ma olbrzymie problemy z obsadą ataku, gdyż w klubie poza Paco Alcacerem, który zmaga się urazami i brakiem formy, nie ma nominalnego klasowego  napastnika. Po drugie zaś, przykłady z przeszłości takie jak Robert Lewandowski czy Pierre-Emerick Aubameyang pokazują, że to świetny klub dla rozwoju snajpera.

Dortmund wydaje się idealnym pomostem pomiędzy bądź co bądź prowincjonalną drużyną, jaką jest Red Bull Salzburg, a wielką piłką i topowymi klubami na świecie.

Kilka dni temu "Ruhr Nachrichten" podało, że 19-letni napastnik wraz z Mino Raiolą, zostali przyłapani na lotnisku w Dortmundzie, skąd odebrał ich przedstawiciel Borussii. Wówczas także nie brakowało głosów, że przyszłość nastolatka jest już rozstrzygnięta.

Należy tu jednak mieć też na uwadze, że jak dotąd, Borussia nigdy nie wydała na jednego piłkarza więcej niż 30 milionów euro (Mats Hummels oraz Andre Schurrle). Jeżeli wersja "Bilda" z niską klauzulą okazałaby się nieprawdą, w Dortmundzie musieliby liczyć się z wydatkiem dwu, a może i nawet trzykrotnie wyższym, aniżeli dotychczasowy rekord.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)