W tym artykule dowiesz się o:
Kapitan zaczął udział w turnieju od świetnej asysty przy golu Patryka Lipskiego - takiego dośrodkowanie, jakie wykonał, nie powstydziliby się piłkarze jego ulubionej Premier League. Potem nie wyróżniał się na tle słabo dysponowanych kolegów, ale też w przeciwieństwie do nich uniknął kompromitujących błędów. Z drugiej strony w spotkaniu z Anglią przekonał się o tym, jak wiele jeszcze dzieli go od rówieśników z wymarzonej ligi.
Niemniej jednak przeciętny występ na mistrzostwach nie przekreśla szansy Kędziory na międzynarodową karierę. W minionym sezonie był najlepszym prawym obrońcą Lotto Ekstraklasy, teraz sposobi się do wyjazdu za granicę, a na liście Adama Nawałki jest już od dawna. Przypomnijmy, że pierwsze (na razie jedyne) powołanie do kadry A dostał już w czerwcu 2015 roku.
Na prawej obronie ma olbrzymią konkurencję w postaci Łukasza Piszczka i Bartosza Bereszyńskiego, ale nie będzie żadnym zaskoczeniem, jeśli pojawi się na wrześniowym zgrupowaniu przed meczami z Danią i Kazachstanem. Wręcz przeciwnie - będzie to naturalna kolej rzeczy, że jeden z najlepszych zawodników młodzieżówki i ekstraklasy dostanie szansę w pierwszej reprezentacji.
Gdyby nie mistrzostwa, to Adam Nawałka powołałby go już na czerwcowy mecz z Rumunią (3:1). 21-letni obrońca Lecha Poznań rozwija się w błyskawicznym tempie i nie bez przyczyny Southampton chce dać za niego Kolejorzowi nawet 8 mln euro, bijąc przy okazji transferowy rekord ekstraklasy.
"Bednarek z pewnością pasuje do drużyny Świętych - to diament, który ma potencjał, by być piłkarzem wysokiej klasy, a do tego kosztuje relatywnie mało" - tak sprawę transferu Bednarka na St Mary's Stadium komentuje Sky Sports.
W minionym sezonie Bednarek był liderem najlepszej defensywy w ekstraklasie, choć był jej najmłodszym ogniwem. Podczas mistrzostw nie rzucił na kolana i przez większość zostanie zapamiętany przez pryzmat czerwonej kartki, którą obejrzał w meczu z Anglią, ale we wcześniejszych spotkaniach ze Słowacją i Szwecją radził sobie przyzwoicie, czego nie można powiedzieć o innych Polakach.
Jeśli o kimkolwiek z polskiej reprezentacji można powiedzieć, że ma naprawdę duży potencjał, to właśnie o Bednarku, a skauci najlepszych klubów nie podejmują decyzji na podstawie jednego nieudanego występu. Harmonijny rozwój, na jaki młody obrońca może liczyć w Southampton, może sprawić, że niebawem będzie on stanowił realne zagrożenie dla Kamila Glika i Michała Pazdana.
Może mówić o sporym pechu, bo mistrzostwa były dla niego szansą na przypomnienie o sobie szerszej publiczności, ale z powodu urazu udział w turnieju zakończył już po 59 minutach pierwszego meczu ze Słowacją. Adam Nawałka zna jednak jego wartość i jeśli Kapustka spełni najważniejszy warunek, jaki selekcjoner stawia swoim podopiecznym, czyli zacznie regularnie grać w drużynie klubowej, to szybko wróci do pierwszej reprezentacji.
Nawałka ma słabość do wychowanka Tarnovii, o czym świadczy to, że jesienią, gdy Kapustka nie potrafił przebić się do składu Leicester City, selekcjoner i tak zapraszał go na zgrupowania kadry, a jego cierpliwość wyczerpała się dopiero w marcu. Przed Kapustką najważniejsza decyzja życia - wybierając nowy klub, może szybko wrócić na właściwe tory albo trafić na bocznicę na dłuższy czas.
- Jestem ambitny i na pewno nie pozwolę na to, żeby przyszły sezon wyglądał tak jak poprzedni. (...) Powrót do pierwszej reprezentacji jest dla mnie ważny i wszystko temu podporządkuję. By tak się stało, muszę zacząć regularnie grać w klubie. Kiedy to się stanie, to na boisku wywalczę powołanie do kadry A - mówił nam Kapustka na początku czerwca.
ZOBACZ WIDEO Skandal w Getafe! Trener uderzył piłkarza! [ZDJĘCIA ELEVEN]
Adam Nawałka docenił go już w czerwcu 2015 roku i zaprosił na zgrupowanie przed meczami z Gruzją (el. Euro 2016) i Grecją (towarzyski) - na to samo, na którym gościł też Tomasz Kędziora. Debiutu się nie doczekał, a drugiego powołania do kadry A już nie dostał. Na jakiś czas wtopił się w ligową szarzyznę i nie dawał Kolejorzowi tyle, ile od niego oczekiwano. Jego rozwój hamowały też kontuzje i błędy młodości, których się nie ustrzegł.
W minionym sezonie, za sprawą Nenada Bjelicy, wrócił na właściwą ścieżkę, a na mistrzostwach był jednym z nielicznych, którzy nie rozczarowali. W pierwszym meczu ze Słowacją nie mógł zagrać z powodu kartek, które dostał podczas rozegranego w... marcu 2016 roku spotkania kadry U-19. Dzięki temu na Szwedów wyszedł mocno nabuzowany i był najlepszy na boisku. Najpierw zaliczył asystę po efektownym rajdzie, a potem uratował Polsce remis. W meczu z obrońcami tytułu stawiał swój stempel na każdej groźnej akcji Biało-Czerwonych.
Konkurencja w ataku pierwszej reprezentacji jest ogromna, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Kownacki jeszcze przed MŚ 2018 powinien wspiąć się w hierarchii napastników za Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika. Jest bardziej wszechstronny od Łukasz Teodorczyk i Kamila Wilczka, a poza tym inwestycja w niego, to inwestycja w lepsze jutro drużyny narodowej. W końcu Teodorczyk i Wilczek to zawodnicy z tego samego pokolenia co "Lewy".
To nie pomyłka - Krystian Bielik musi znaleźć się w gronie uczestników ME U-21 2017, którzy jako pierwsi trafią do pierwszej reprezentacji. Nie przeszkodzą mu w tym nawet niefortunne wypowiedzi podważające autorytet Marcina Dorny ani też fakt, że na mistrzostwach nie zagrał ani minuty.
19-latek to zawodnik, który potencjałem piłkarskim i fizycznym przerasta wszystkich swoich kolegów z "młodzieżówki". Bielik czyni postępy z tygodnia na tydzień, a Arsene Wenger, zwłaszcza po tym, jak młody Polak zaadaptował się do gry w Championship, wiąże z nim olbrzymie nadzieje. Plan Arsenalu zakłada, że po kolejnym wypożyczeniu piłkarz wróci na Emirates, by stać się już pełnoprawnym członkiem pierwszej drużyny Kanonierów. Słowem: Wenger widzi w nim przyszłego środkowego obrońcę Arsenalu na lata.
Bielik zasłużył na naganę za wypowiedzi po meczu ze Słowacją, ale sprawa jest już zamknięta i nie powinna mieć wpływu na jego przyszłość w reprezentacji Polski. Pierwszej.