W tym artykule dowiesz się o:
15. Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 4:3 (3:1) 1:0 - Radović 13' 2:0 - Junior 21' 2:1 - Mila 34' 3:1 - Junior 41' 3:2 - Pich 48' 4:2 - Radović 85' 4:3 - F. Paixao 89'
Zaczynamy od piłkarskiego spektaklu w T-Mobile Ekstraklasie! 13 września w stolicy odbył się pojedynek najlepszych drużyn pierwszej części sezon, który stał na bardzo wysokim poziomie i obfitował w zdobycz bramkową, co na krajowym podwórku nie zdarza się zbyt często. Ponad 16 tysięcy fanów zostało uraczonych siedmioma golami, a ponad połowę z nich zdobyli Wojskowi. Bohaterami gospodarzy zostali Serb Miroslav Radović i Cypryjczyk Dossa Junior. [ad=rectangle] - To był mecz, w trakcie którego wydarzyło się niemal wszystko, do czego może dojść w futbolu. Zabrakło tylko rzutu karnego i czerwonej kartki. Dostarczyliśmy kibicom dużo rozgrywki - mówił po końcowym gwizdku i zwycięstwie trener Legii Henning Berg. Obyśmy byli świadkami większej liczby tak ekscytujących spotkań w ekstraklasie w 2015 roku.
14. Ludogorec Razgrad - Steaua Bukareszt 1:0 (0:0, 1:0, 1:0), k. 6:5 1:0 - Wanderson 90'
Czerwona kartka: Stojanow /119'/ (Ludogorec).
27 sierpnia Ludogorec, klub założony w 2001 roku, świętował pierwszy w historii awans do Ligi Mistrzów. Bułgarzy po przepustki do "piłkarskiego raju" sięgnęli w niezwykłych i prawdopodobnie niepowtarzalnych okolicznościach, choć dwumecz ze Steauą długo nie dostarczał nadmiernych emocji.
Po 179 minutach rywalizacji Rumuni prowadzili 1:0, ale Brazylijczyk Wanderson kapitalnym uderzeniem doprowadził do dogrywki. W końcówce dodatkowego czasu gry golkiper Ludogorca Władisław Stojanow ratując swój zespół przed utratą gola, popełnił faul przed polem karnym i otrzymał czerwoną kartkę. Ponieważ trener już wcześniej wykorzystał limit zmian, między słupkami musiał stanąć obrońca Cosmin Moti!
W serii jedenastek Moti nie tylko wykorzystał egzekwowanego karnego, ale też obronił w świetnym stylu, niczym bramkarz z wieloletnim doświadczeniem, dwa strzały zawodników Steauy! Jego interwencje rozstrzygnęły na korzyść drużyny z Razgradu losy jednego z najbardziej niezwykłych dwumeczów w historii Champions League.
13. Liverpool FC - Chelsea Londyn 0:2 (0:1) 0:1 - Demba Ba 45+3' 0:2 - Willian 90+4'
W sezonie 2013/2014 po mistrzostwo Anglii zmierzał Liverpool. Zespół Brendana Rodgersa spisywał się znakomicie, wygrywał z kim chciał i jak chciał (seria 11 zwycięstwa z rzędu) i po 34. kolejce został liderem. W 36. serii gier The Reds mieli wykonać milowy krok w kierunku pierwszego od 1990 roku tytułu mistrzowskiego. Podejmowali Chelsea, która decyzją Jose Mourinho wystąpiła na Anfield w rezerwowym składzie.
Portugalczyk oszczędzał gwiazdy na rewanżowy pojedynek z Atletico Madryt w półfinale LM i od pierwszego gwizdka posłał do boju m.in. Tomasa Kalasa, Andre Schuerrle i Mohameda Salaha. Londyńczycy byli skazywani na pożarcie, tymczasem nieoczekiwanie pokonali faworyta 2:0! Doskonale zagrała eksperymentalna linia obrony The Blues, która wyłączyła z gry znajdującego się u szczytu formy Luisa Suareza. W końcowym rozrachunku ten wynik zadecydował o tym, iż po tytuł sięgnął Manchester City, a nie Liverpool.
12. Serbia - Albania - mecz przerwany w 41. minucie przy stanie 0:0 i zakończony walkowerem 3:0 dla Serbii
14 października w Belgradzie odbywał się w ramach eliminacji Euro 2016 pojedynek tzw. podwyższonego ryzyka. Powód? Napięte stosunki dyplomatyczne pomiędzy Serbami i Albańczykami. Na placu gry nie działo się zbyt wiele ciekawego, ale jeszcze przed końcem pierwszej połowie nad murawą pojawił się dron z flagą Albanii oraz mapą "wielkiej Albanii i małej Serbii", co miało wydźwięk polityczny i było związane ze sporym obu krajów o Kosowo.
Latający obiekt został ściągnięty na ziemię przez jednego z serbskich piłkarzy, co natychmiast doprowadziło do bijatyki na boisku. Do akcji wkroczyli również serbscy chuligani i arbiter Martin Atkinson był zmuszony przerwać rywalizację. Gospodarze wyrażali wprawdzie gotowość kontynuowania gry, ale Albańczycy zastraszeni przez pseudokibiców odmówili.
Dalsza część rywalizacji rozegrała się już poza stadionem. - To była bezczelna i jawna polityczna prowokacja, nie ma co do tego żadnych wątpliwości - grzmiał jeden z serbskich polityków minister spraw zagranicznych. - To sytuacja, w którą trudno uwierzyć! Serbski rząd był odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa piłkarzom oraz albańskiej delegacji - odpowiadał minister spraw wewnętrznych Albanii.
Z uwagi na to, iż zamieszki wywołali Albańczycy wypuszczając dron, UEFA przyznała walkower Serbii. Mecz zakończył się zatem wynikiem 3:0, lecz drużyna prowadzona wówczas przez Dicka Advocaata de facto nie otrzymała punktów, ponieważ europejska federacja odjęła jej trzy "oczka" za niezagwarantowanie bezpieczeństwa w trakcie spotkania! Sankcje zostały następnie podtrzymane przez Komisję Dyscyplinarną UEFA.
11. FC Barcelona - Atletico Madryt 1:1 (1:0) 1:0 - Sanchez 34' 1:1 - Godin 49'
W Primera Division po raz pierwszy do 1951 roku zdarzyło się, że o losach tytułu mistrzowskiego decydował bezpośredni mecz dwóch zainteresowanych drużyn w ostatniej kolejce! Przed 38. serią gier Atletico miało trzy "oczka" więcej od FC Barcelony i wybrało się na Camp Nou. Katalończycy musieli zwyciężyć, by obronić trofeum, tymczasem zespołowi Diego Simeone wystarczał remis.
Gospodarze objęli prowadzenie w 34. minucie, ale krótko po przerwie Diego Godin posłał piłkę do siatki po rzucie rożnym. Barcelona zdołała pokonać jeszcze Thibaut Courtois, lecz arbiter nie uznał trafienia Lionela Messiego z 64. minuty, dopatrzywszy się ofsajdu. Była to kontrowersyjna decyzja, która dała Atletico pierwsze mistrzostwo od 1996 roku i przerwała 9-letnią dominację Dumy Katalonii i Realu Madryt w La Liga.
10. Chelsea Londyn - Arsenal Londyn 6:0 (4:0) 1:0 - Eto'o 5' 2:0 - Schuerrle 7' 3:0 - Hazard (k.) 17' 4:0 - Oscar 42' 5:0 - Oscar 66' 6:0 - Salah 71'
Czerwona kartka: Kieran Gibbs /15'/ (Arsenal).
22 marca w derbach Londynu doszło do pogromu. Chelsea zdeklasowała Arsenal przed własną publicznością, a już po 17. minutach prowadził różnicą trzech goli! Wojciech Szczęsny występu na Stamford Bridge bez wątpienia nie zaliczy do udanych, zwłaszcza że ponosi współodpowiedzialność za stratę jednej z bramek strzelonej przez Oscara.
Rywalizacja na Stamford Bridge była niezwykła nie tylko ze względu na rzadko spotykany rezultat w konfrontacjach czołowych europejskich zespołów. W 15. minucie niewyobrażalny błąd popełnił bowiem sędzia Andre Marriner, który usunął z boiska Kierana Gibbsa, choć ten w żaden sposób nie wykroczył poza przepisy! Piłkę ręką w rzeczywistości dotknął Alex Oxlade-Chamberlain, ale jego tłumaczenia na nic się zdały. Pomocnik pozostał na murawie, a niewinny boczny obrońca musiał ją opuścić.
9. Bayern Monachium - Real Madryt 0:4 (0:3) 0:1 - Ramos 16' 0:2 - Ramos 20' 0:3 - Ronaldo 34' 0:4 - Ronaldo 90'
Faworytem edycji 2013/2014 Ligi Mistrzów wydawał się być Bayern. Monachijczycy bronili zdobytego w świetnym stylu Pucharu Europy, szybko zapewnili sobie triumf w Bundeslidze i mogli skoncentrować się wyłącznie na walce z Realem o finał. Na Santiago Bernabeu przegrali 0:1, ale nie zwiastowało to jeszcze katastrofy. Pep Guardiola miał wprawdzie obawy przed rewanżem, jednak szanse Bawarczyków na odrobienie straty z nawiązką były spore.
Spotkanie na Allianz Arena okazało się spektakularną klęskę naszpikowanego gwiazdami Bayernu. Niemcy szybko dali sobie wbić dwa gole - oba strzałami głową po stałych fragmentach zdobył Sergio Ramos - co odebrało im wiarę w sukces. Zespół Guardioli grał nieprzynoszącą żadnego pożytku tiki-takę, podczas gdy Królewscy wyprowadzali zabójczo groźne kontrataki. Po jednej z szybkich akcji Manuela Neuera pokonał Cristiano Ronaldo, który ustalił wynik strzałem z rzutu wolnego. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, obserwując końcowy rezultat dwumeczu - zwłaszcza że rok wcześniej Bayern pokonał w 1/2 finału FC Barcelonę aż 7:0!
8. Real Madryt - FC Barcelona 3:4 (2:2) 0:1 - Iniesta 7' 1:1 - Benzema 20' 2:1 - Benzema 24' 2:2 - Messi 42' 3:2 - Ronaldo (k.) 55' 3:3 - Messi (k.) 65' 3:4 - Messi (k.) 84'
Czerwona kartka: Sergio Ramos /64'/ (Real).
W 2014 roku El Clasico odbyło się trzykrotnie. W finale Pucharu Króla 2:1 wygrał Realu, który następnie w rundzie jesiennej bieżącego sezonu pokonał ekipę z Camp Nou 3:1. Najciekawszy okazał się jednak pojedynek rozegrany 23 marca w Madrycie, w którym padło aż siedem bramek! "To było zdecydowanie jedno z najlepszych El Clasico w historii!" - pisaliśmy wówczas w relacji.
Tempo rywalizacji zapierało dech w piersiach, a emocje potęgowała dynamicznie zmieniająca się sytuacja na tablicy wyników. Królewscy prowadzili 2:1 i 3:2, ale Alberto Undiano Mallenco w 64. minucie wyrzucił z murawy Ramosa i wskazał na "wapno". Karnego na gola zamienił Messi, który w końcówce raz jeszcze miał okazję wykonać jedenastkę i ponownie się nie pomylił!
Jak zwykle w Gran Derbi, nie obyło się bez kontrowersji. - Być może niektórzy nie chcą, abyśmy wygrali ligę. Nie traktują nas równo. Było mnóstwo błędów w tym meczu - komentował niepocieszony Ronaldo.
Czerwona kartka: Marchisio /59'/ (Włochy).
Na Estadio das Dunas w Natal zakończyła się przygoda Squadra Azzurra z brazylijskim mundialem. Zespół Cesare Prandellego premiował remis z Urugwajem, ale w 81. minucie Gianluigiego Buffona pokonał Diego Godin. Wyniku nie sposób było rozpatrywać w kategoriach sensacji, zwłaszcza że Italia od dłuższego czasu nie zachwycała, a przez ostatnie pół godziny musiała radzić sobie w osłabieniu po czerwonej kartce Claudio Marchisio.
Wydarzeniem meczu, które obiegło wszystkie światowe meczu, była jednak zupełnie inna sytuacja. W 79. minucie gwiazdor Celestes Luis Suarez ugryzł w ramię Giorgio Chielliniego, mając już wcześniej w życiorysie podobne incydenty. Za skandaliczne zachowanie snajper nie został ukarany przez sędziego, ale FIFA natychmiast wykluczyła go z udziału w dalszej części mundialu, a następnie surowo ukarała - 4-miesięcznym zakazem jakiejkolwiek aktywności piłkarskiej!
Suarez jako recydywista nie mógł liczyć na taryfę ulgową i złagodzenie sankcji, mimo że przeprosił Chielliniego, wyraził skruchę i obiecał, że już nigdy więcej nie popełni takiego występku. W okresie zawieszenia zmienił barwy - przeniósł się z Liverpoolu do FC Barcelony - ale do gry powrócił dopiero 25 października. W nowych barwach póki co nie zachwyca (3 gole w 11 występach).
6. Real Madryt - Atletico Madryt 4:1 (0:1, 1:1, 1:1) 0:1 - Godin 36' 1:1 - Ramos 90+3' 2:1 - Bale 110' 3:1 - Marcelo 118' 4:1 - Ronaldo (k.) 120'
Pierwszy raz w historii finał Ligi Mistrzów był wewnętrzną sprawą klubów z tego samego miasta. Real oraz Atletico w pełni zasłużenie dotarły do lizbońskiego meczu i stworzyły widowisko, które na długo pozostanie w pamięci kibiców. Los Colchoneros zadali cios w pierwszej połowie i postawili na żelazną defensywę, z której słynęli przez cały sezon.
Faworyzowani Los Blancos wychodzili z siebie, by odrobić stratę, ale Courtois wciąż zachowywał czyste konto. Kiedy fani Atletico zaczynali już powoli fetować historyczny sukces, "główką" po dośrodkowaniu trafił Sergio Ramos i doprowadził do dogrywki! W jej trakcie drużyna z Vicente Calderon zupełnie opadła z sił, a gracze Carlo Ancelottiego bezwzględnie to wykorzystali. Wynik 4:1 w żaden sposób nie odzwierciedla jednak wysiłku, jaki w pokonanie mistrza Hiszpanii włożył Real. Koniec końców, Królewscy po 12 latach mogli fetować triumf w LM.
Nie był to bez wątpienia najbardziej emocjonujący finał piłkarskich mistrzostw świata, ale konfrontacja europejsko-południowoamerykańska na Maracanie dostarczyła sporych wrażeń. Przed pierwszym gwizdek większość ekspertów w roli faworytów widziała naszych zachodnich sąsiadów, jednak podkreślano, że Albicelestes na mundialu są doskonali w destrukcji i mogą sprawić ogromne kłopoty kadrowiczom Joachima Loewa.
Argentyna nie osiągnęła wprawdzie przewagi, ale stwarzała doskonałe okazje do zdobycia gola. W sytuacjach sam na sam z Neuerem pudłowali kolejno Gonzalo Higuain, Lionel Messi oraz Rodrigo Palacio. Niemcy nie pozostawali dłużni i także nieraz mogli pokonać Sergio Romero. Czego żałować miał zwłaszcza Benedikt Hoewedes, który ostemplował słupek.
W dogrywce zmęczenie dawało się we znaki piłkarzom obu reprezentacji. Logicznym rozwiązaniem wydawała się seria rzutów karnych, ale Die Mannschaft stać było na przeprowadzenie jednej i zwycięskiej akcji. W 113. minucie Schuerrle idealnie dośrodkował do Mario Goetzego, a gracz Bayernu spokojnie przyjął futbolówkę i precyzyjnym uderzeniem dał Niemcom czwarty w historii tytuł.
Podopieczni Alejandro Sabelli zostawili serce na murawie, a po końcowym gwizdku nie kryli łez. Największe rozczarowanie mógł czuć wybrany MVP turnieju Lionel Messi, który miał świadomość, iż przed równie dogodną okazją na sięgnięcie po tytuł na mundialu najprawdopodobniej nie stanie już nigdy.
4. Hiszpania - Holandia 1:5 (1:1) 1:0 - Alonso (k.) 27' 1:1 - van Persie 44' 1:2 - Robben 53' 1:3 - de Vrij 64' 1:4 - van Persie 72' 1:5 - Robben 80'
Już w drugim dniu mundialu doszło do szlagierowo zapowiadającego się pojedynku. Faworytem byli Hiszpanie, którzy triumfowali cztery lata wcześniej w RPA, a ponadto wygrali Euro 2008 i 2012. Holendrzy przed turniejem długo szukali formy i nie byli zaliczani do grona ścisłych faworytów.
Początek spotkania na Arena Fonte Nova w Salvadorze nie zwiastował wielkich emocji. Przed upływem półgodziny rywalizacji prowadzenie po strzale z 11 metrów objęła La Furia Roja, lecz jeszcze w pierwszej połowie fenomenalnym uderzeniem "szczupakiem" po zagraniu Daleya Blinda wyrównał Robin van Persie. Napastnik Manchesteru United zdobył jednego z najpiękniejszych goli 2014 roku.
Po zmianie stron na murawie istniał już tylko jeden zespół. Kapitalnie dysponowany Arjen Robben robił co chciał z dziurawą niczym szwajcarski ser defensywą Hiszpanii. Koszmar przeżył Iker Casillas, który popełnił fatalny błąd przy drugim trafieniu van Persiego, a w 80. minucie całą linię obrony drużyny Vicente del Bosque ośmieszył i upokorzył Robben. Dla La Furia Roja był to początek końca dominacji w światowym futbolu.
3. Legia Warszawa - Celtic Glasgow 4:1 (2:1) 0:1 - McGregor 7' 1:1 - Radović 9' 2:1 - Radović 36' 3:1 - Żyro 84' 4:1 - Kosecki 90+1'
Celtic Glasgow - Legia Warszawa 0:2 (0:1) - wynik zweryfikowany jako 3:0 dla Celtiku 0:1 - Żyro 36' 0:2 - Kucharczyk 60'
Polscy kibice marzyli, że po wieloletniej przerwie zespół z ekstraklasy wreszcie zawita do "piłkarskiego raju". Nadzieję dawała dobrze dysponowana Legia, choć po wylosowaniu Celtiku tonowano nastroje, zwracając uwagę na doświadczenie i ogranie Szkotów w europejskich pucharach. Na Pepsi Arena Wojskowi dali jednak koncert gry, rozbijając w pył ekipę z Wysp Brytyjskich.
Awans do IV rundy eliminacji LM był na wyciągnięcie ręki, a obawy wyrażane przez rewanżem okazały się nieuzasadnione. Gole Michała Żyry i Michała Kucharczyka potwierdziły wyższość warszawian nad The Bhoys, lecz... nie dały przepustek do kolejnego etapu. Powód? UEFA przyznała walkower Celtikowi, ponieważ w 86. minucie na murawie pojawił się Bartosz Bereszyński, który nie był uprawniony do występu!
"Bereś" musiał pauzować przez trzy mecze za odepchnięcie rywala w spotkaniu z Apollonem Limassol, które w sezonie 2013/2014 odbyło się fazie grupowej LM. Legioniści nie zarejestrowali zawodnika do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów i dlatego - w myśl regulaminu Ligi Mistrzów - gracz nie mógł wtedy odcierpieć kary. Decyzja UEFA, jakkolwiek nieidąca w parze z duchem sportu, stała w zgodzie z przepisami i nie mogła być inna. Apele do Szkotów, którzy po awans sięgnęli przy zielonym stoliku, o honorowe oddanie warszawianom miejsca w IV rundzie eliminacji nie przyniosły skutku.
Wojskowi za swoje niedopatrzenie zostali ukarani bardzo surowo, a dwumecz z Celtikiem zapisze się w annałach polskiego futbolu. Szczęście w nieszczęściu, że zespół Henninga Berga dostał się do Ligi Europejskiej i jak burza przeszedł przez fazę grupową.
2. Brazylia - Niemcy 1:7 (0:5) 0:1 - Mueller 11' 0:2 - Klose 23' 0:3 - Kroos 24' 0:4 - Kroos 26' 0:5 - Khedira 29' 0:6 - Schuerrle 69' 0:7 - Schuerrle 79' 1:7 - Oscar 90'
To był bez wątpienia jeden z najbardziej pamiętnych pojedynków w historii mundialu! Dopingowany przez cały naród zespół Luiza Felipe Scolariego został w półfinale zmieciony z powierzchni ziemi przez niemiecką maszynę. Nigdy wcześniej na tym etapie rywalizacji nie zdarzyło się równie jednostronne spotkanie, w którym różnica klas byłaby widoczna w tak oczywisty sposób.
Brazylijczycy już po 29 minutach mieli pięć goli straty do rozpędzonych i swobodnie grających Niemców. Zespół z Europy miażdżył bezradnych Canarinhos, wprawiając w konsternację i rozpacz kibiców zgromadzonych na stadionie w Belo Horizonte. Jak przyznali później zwycięzcy, w przerwie rywalizacji ustalili, że nie będą jeszcze bardziej pognębiać rywala.
Niewielkim tylko usprawiedliwieniem dla Canarinhos, którzy doznali najwyższej porażki od... 94 lat, może być absencja dwóch kluczowych zawodników: pauzującego za kartki Thiago Silvy oraz kontuzjowanego Neymara. Dodatkowym historycznym wydarzeniem potyczki na Estadio Mineirao był 16. gol Miroslava Klosego podczas mundialu. Urodzony w Opolu piłkarz wyprzedził dzięki niemu Ronaldo i został najskuteczniejszym zawodnikiem mistrzostw świata.
Tego meczu polscy kibice nie zapomną nigdy! 11 października na Stadionie Narodowym biało-czerwoni po raz pierwszy w historii wygrali z Niemcami (w 19. podejściu). Co więcej, dokonali tego w meczu o punkty przeciwko aktualnym mistrzom świata po bardzo dobrym występie okraszonym dwoma golami i czystym kontem. Drużyna "Jogiego" poległa w Warszawie w spotkaniu eliminacyjnym po 7-letniego przerwie i 33 występach bez porażki!
Kadra Adama Nawałki zgodnie z przewidywaniami nie miała łatwej przeprawy, ale spisywała się solidnie w obronie, miała między słupkami rewelacyjnego Wojciecha Szczęsnego i sprzyjało jej szczęście. W efekcie grający w ataku pozycyjnym Niemcy jedynie bili głową w mur. Polacy przetrwali napór rywala, a w 51. minucie po dośrodkowaniu Łukasza Piszczka i strzale Arkadiusza Milika Neuer skapitulował.
Po trafieniu Milika stadion eksplodował, a radość nie okazała się przedwczesna. Z ofensywnych prób mistrzów świata nadal nic nie wynikało. Niemcy chcieli wyrównać za wszelką cenę - bezskutecznie! Pogrążył ich dżoker w talii Nawałki Sebastian Mila po dograniu Roberta Lewandowskiego. Polski zespół po licznych niepowodzeniach i rozczarowaniach odniósł historyczny sukces, a rosnącą formę potwierdził w kolejnych meczach - nie pokonał wprawdzie Szkocji (2:2), ale bez trudu rozbił Gruzję (4:0). Oby był to dopiero początek odrodzenia naszego futbolu!