Real Oviedo wygrał derby Asturii ze Sportingiem Gijon (1:0) na El Molinón, ale obie drużyny przegrały po ostatnim gwizdku, dając zawstydzający pokaz, którego nigdy nie powinno się oglądać na sportowych arenach.
"Marca" informuje, że pod koniec meczu doszło do incydentów i starć między zawodnikami obu drużyn, z Joanem Femeníasem (bramkarz gości) w roli głównej.
Kilku piłkarzy Sportingu otoczyło, a nawet uderzyło bramkarza. Wymowny był fakt, że przez dłuższą chwilę nikt z zawodników Oviedo nie pojawił się przy swoim golkiperze. Ten musiał bronić się sam. Było groźnie, mogło dojść do tragedii.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Miejscowi gracze Christian Rivera i Berto zobaczyli czerwoną kartkę (pomógł VAR) za incydenty, które miały miejsce na boisku.
Czytamy, że gospodarze byli wściekli na Femeniasa, który - po ostatnim gwizdku sędziego - celebrował zwycięstwo swojego zespołu.
- Byłem w tej części boiska, gdzie są ultrasi, więc nie skakałem z radości. Po prostu świętowałem zwycięstwo podnosząc pięść, nie robiąc żadnego innego gestu, który mógłby kogoś zranić. Momentalnie poczułem pchnięcie od tyłu - mówi bramkarz Oviedo.
Zobacz wydarzenie:
Lamentable el final del derbi asturiano. Ha habido celebración con algún gesto del Oviedo que sobraba, pero lo que le han hecho a Femenías entre varios jugadores del Sporting es… bueno, juzgad vosotros pic.twitter.com/9QFZxlbbEo
— Manu Heredia (@ManuHeredia21) April 16, 2022
Czytaj także:
Prezes Bayernu skomentował transferowe plotki ws. Lewandowskiego
Lewandowski w Barcelonie? Po tej wypowiedzi wydaje się to mało realne