Wisła Kraków w poprzedniej kolejce mocno postawiła się Lechowi Poznań. Ostatecznie Biała Gwiazda tylko zremisowała 1:1, choć powinna wygrać to spotkanie, gdyż sędzia Tomasz Kwiatkowski nie uznał prawidłowej bramki dla gospodarzy.
Jarosław Królewski, jeden z właścicieli Wisły Kraków, nie mógł pogodzić się z decyzją Kwiatkowskiego. "Warto nazywać rzeczy po imieniu. To jest zwykła, pospolita kradzież, za którą w końcu ktoś powinien zapłacić. Trzeba być kretynem w swoim fachu, aby w takiej sytuacji odwołać gola. Błazenada stosowana. Bravo drużyna za walkę, fani za doping. Walczymy dalej" - napisał na swoim Twitterze (więcej TUTAJ).
Na słowa Królewskiego zareagował trener Wisły - Jerzy Brzęczek. Były selekcjoner reprezentacji Polski zasugerował dla TVP Kraków, że będzie chciał porozmawiać ze swoim przełożonym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokująca scena! Zdzielił rywala łokciem w twarz
- Musimy sobie zdawać sprawę z tego, jak pewne rzeczy funkcjonują. Nie możemy wszystkiego zrzucać na sędziów. Będę chciał o tym porozmawiać ze współwłaścicielami - mówił Brzęczek.
Brzęczek jest przekonany, że Tomasz Kwiatkowski popełnił błąd, ale nie chce całej winy zrzucać wyłącznie na arbitrów. - Musimy przede wszystkim patrzyć na siebie - dodał.
Po niedzielnym remisie z Lechem Poznań, Wisła ma na koncie 24 "oczka" i zajmuje 16. miejsce w stawce PKO Ekstraklasy.
Zobacz także:
Szczęsny mógł być bohaterem. Zabrakło niewiele. Juventus wypunktowany