Nie zrezygnował z pracy w Rosji. Teraz dostaje z żoną nieprzyjemne komentarze

Getty Images / Christof Koepsel / Na zdjęciu: Marvin Compper
Getty Images / Christof Koepsel / Na zdjęciu: Marvin Compper

Były reprezentant Niemiec zdradził mediom, że praca w Moskwie w czasie wojny w Ukrainie nie należy do łatwych. "To wstyd i boli" - mówi Marvin Compper w rozmowie z "Bildem".

Wojna Rosji przeciwko Ukrainie ma wpływ na sport i piłkę nożną. Trener Markus Gisdol zrezygnował z pracy w Lokomotiwie Moskwa i wrócił do Niemiec. Jego asystent, 36-letni Marvin Compper, nadal jednak przebywa w Moskwie.

Były reprezentant Niemiec (jeden występ w zespole narodowym w 2008 r.) przejął obowiązki Gisdola i został tymczasowym szkoleniowcem drużyny, w której występuje m.in. Maciej Rybus.

Compper w wywiadzie dla "Bilda" podkreślił, że nie zdecydował się na wyjazd z Rosji, ponieważ czuje się odpowiedzialny za Lokomotiw.

ZOBACZ WIDEO: Ukraińscy sportowcy pomagają i walczą na froncie. "Ta armia nas obroni"

- Przyjechaliśmy tu w październiku 2021 r., żeby coś zmienić. Wnieśliśmy naszą filozofię do całego klubu, od góry do dołu. Czuję się za to odpowiedzialny: wobec ludzi, którzy nam zaufali. Jeśli chodzi o pracowników, pracuje tu wielu obcokrajowców, nie tylko Rosjanie. Ludzie, których tu spotkaliśmy, to ludzie o dobrym sercu i nie mający nic wspólnego z polityką - przyznał.

Praca w stolicy Rosji dla Niemca po inwazji reżimu Władimira Putina na Ukrainę nie jest jednak łatwą sprawą. - Moja żona i ja jesteśmy teraz obrażani na naszych profilach na Instagramie, gdzie pojawiają się nieprzyjemne komentarze. To wstyd i boli. Widzę wielu ludzi w klubie przygnębionych, zamyślonych i zamkniętych w sobie z powodu tej sytuacji - wyjawił Compper.

Dyrektor sportowy Lokomotiwu Thomas Zorn w czwartek (10 marca) ogłosił w rosyjskich mediach, że żaden z zagranicznych piłkarzy nie zamierza odchodzić z klubu w związku z decyzją FIFA, która umożliwiła im podjęcie pracy w innej lidze do 30 czerwca 2022 r. (więcej TUTAJ).

Zobacz:
Były reprezentant Polski przyjął już 35 uchodźców. "Kobiety z Ukrainy mnie zaskoczyły"