Po trzech sezonach w FK Sarajewo, okraszonych dwoma mistrzostwami Bośni i Hercegowiny oraz dwoma Pucharami tego kraju, Vladan Kovacević zdecydował się na transfer do Polski. Już jego pierwsze mecze pokazały, jak wielki potencjał drzemie u 23-latka. Jego postawa może być kluczowa w kontekście meczu z Lechem Poznań.
Bośniackie początki
Już jako junior Vladan Kovacević przeniósł się do FK Sarajewo. W lidze bośniackiej zadebiutował w FK Sloboda, w sezonie 2017/18. Później wrócił do klubu ze stolicy i przez trzy lata był ważną postacią swojej drużyny.
Dlaczego właśnie trafił do Polski? - Zdecydowałem się na transfer do PKO Ekstraklasy, gdyż wierzę, że muszę w swojej karierze iść krok po kroku. Chciałem przenieść się do jakościowej ligi, w której miałbym możliwości do poprawy swoich umiejętności. Myślę że właśnie liga polska jest do tego idealna - powiedział Bośniak w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Świat pod wrażeniem postawy PZPN. "Wszyscy powinni iść za przykładem Polski"
Zawodnikom z rozgrywek w Bośni i Hercegowinie trudno jest opuścić ich ligę. - To prawda, jest to spowodowane tym, że nasza liga nie jest śledzona przez wielu skautów, jednakże jest w niej wielu bardzo dobrych piłkarzy, mających świetną jakość. Bośniacka liga zmaga się też z dużymi problemami, jednym z nich jest bardzo zła infrastruktura, co wpływa na sposób gry piłkarzy. Niestety nikt ich nie rozwiązuje - zauważył bramkarz Rakowa Częstochowa.
Świetne wejście do Polski
Vladan Kovacević z miejsca znalazł się w składzie Rakowa Częstochowa, w którym potrafił też pokazać się na arenie międzynarodowej. - Nie byłem tym zaskoczony. Wierzyłem w siebie i wiedziałem ile mogę wnieść na boisku do gry drużyny. Oczywiście nie było mi łatwo przyzwyczaić się do wszystkiego, co nowe. Jednak podsumowując ten temat i dla mnie i dla Rakowa był to dobry ruch - przyznał zawodnik.
Pierwszy wyjazd z kraju, to również nowe wyzwania, związane z innym stylem gry. Sam Kovacević wie, że wielu jego rodaków mogłoby poradzić sobie w Polsce. - Wspomniałem, że jest u nas wielu dobrych piłkarzy, którzy mogliby grać w PKO Ekstraklasie. W lepszym otoczeniu i w lepszych warunkach mogliby łatwiej pokazać swoje umiejętności. Nie jest łatwo grać w lidze, w której wiesz, że twoje mecze mogą pozostać niezauważone - stwierdził bramkarz.
Samo podium to za mało
Raków Częstochowa obecnie zajmuje 3. miejsce w ligowej tabeli. Spotkanie z Lechem Poznań może zdeterminować plany częstochowian na dalszą fazę sezonu. - Obecnie jesteśmy trzeci, ale nie chcemy zakończyć sezonu na tm miejscu. Przed nami jest jeszcze wiele spotkań, a nasz klub ma duże ambicje i motywację, by rozwijać się z meczu na mecz - przyznał Vladan Kovacević.
- Oczywiście im więcej czasu spędzamy wspólnie, tym mocniej rozwijamy się jako zespół. Gramy dobrze i to jest to, czego od samych siebie wymagamy. Tylko w ten sposób można notować jako drużyna progres w każdym z segmentów - ocenił. - Jestem zadowolony z tego, że został z nami Marek Papszun. To trener, który dokładnie wie, czego trzeba od nas oczekiwać - dodał.
Plany na przyszłość
Vladan Kovacević ma ważny kontrakt z Rakowem Częstochowa do 2024 roku. Kibice mogą się zastanawiać, czy wypełni go do końca. - Na ten moment skupiam się właśnie na Rakowie, nie wiem, co wydarzy się w przyszłości. Czuję się dobrze w Polsce i nie myślę wiele o wyjeździe - przyznał bramkarz.
Kovacević czeka też na prawdziwą szansę w reprezentacji swojego kraju. - Zobaczymy, co przyniesie czas. Okaże się, jakie jest w tej kwestii moje przeznaczenie - podsumował.
Mecz Lecha Poznań z Rakowem Częstochowa rozpocznie się w niedzielę 6 marca, o godzinie 17:30.
Czytaj także:
Rozczarowanie w Lubinie
Właściciel Rakowa o polityce transferowej