Od samego początku nic nie wskazywało na to, że dojdzie do takiego samego pogromu jak jesienią, kiedy Bayern wygrał z Bayerem jeszcze w pierwszej połowie, pakując pięć goli. Agresywny doskok graczy z Leverkusen utrudniał płynne prowadzenie gry przez monachijczyków. Goście schowali się za całkiem solidną gardą i w każdej chwili mogli wyprowadzić groźną kontrę.
Bayern szukał Roberta Lewandowskiego, ale trzyosobowy blok środkowych obrońców umiejętnie go odcinał od podań. Polak szukał możliwości walki o główkę lub zgarnięcie piłki przed polem karnym. Było tego jednak jak na lekarstwo, koledzy z ofensywy nie byli w stanie dograć odpowiedniej piłki do "Lewego".
Szczęścia trzeba było szukać w stałych fragmentach gry i znalazł je Niklas Suele, który wykorzystał zamieszanie po błędzie bramkarza przy rzucie rożnym. Uderzył mocno z powietrza i dał prowadzenie gospodarzom.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać godzinami! Cóż za precyzja
Bayer poczuł, że też może próbować szukać czegoś w tych elementach i znalazł. Gol dla Leverkusen to istne kuriozum. Dośrodkowanie z prawej strony z rzutu wolnego było zbyt głębokie, goście je odpuścili. Tego nie zauważyła defensywa Bayernu. Thomas Mueller popędził do końca za piłką i swoją niefortunną interwencją pozwolił Bayerowi wyrównać. Przypisano mu trafienie samobójcze.
Nagle obrona Bayernu zaczęła się sypać, Dayot Upamecano gubił pozycję w środku, sam stwarzał zagrożenie. Po jego błędach powinien być przynajmniej jeden gol dla Bayeru, ale Amine Adli najpierw nie trafił na pustą bramkę, a potem pomylił się w sytuacji sam na sam.
Dalej toczyła się gra cios za cios, ale po kilkunastu minutach Bawarczycy znowu dominowali. Problem w tym, że byli dość daleko od stworzenia klarownej sytuacji. Było zbyt gęsto w polu karnym przeciwnika, by mogli zdziałać cuda. Lukas Hradecky łapał i bronił wszystko, co mógł, a defensywa umiejętnie odcinała Lewandowskiego. Polak znowu szukał główek, strzałów z dystansu, ale to wyglądało jak szukanie igły w stogu siana, bez oczekiwanego efektu.
Bayer miał swoją złotą kontrę w samej końcówce. Kapitalnym rajdem popisał się Moussa Diaby, wystawił Jeremiemu Frimpongowi na strzał, ale ten z bliska trafił prosto w Svena Ulreicha.
Szlagier Bundesligi skończył się remisem 1:1. Ten wynik zadowala Leverkusen, a Bayern może sobie pluć w brodę. Nie był w stanie odpalić wszystkich armat, rywal dobrze się zabezpieczył. Sam sobie winny jest utraty punktów.
Bayern Monachium - Bayer 04 Leverkusen 1:1 (1:1)
1:0 - Niklas Suele 18'
1:1 - Thomas Mueller (sam.) 35'
Bayern: Sven Ulreich - Benjamin Pavard, Dayot Upamecano, Niklas Suele, Omar Richards (61' Leroy Sane) - Joshua Kimmich, Jamal Musiala - Kingsley Coman (86' Bouna Sarr), Thomas Mueller (61' Marcel Sabitzer), Serge Gnabry (74' Eric Maxim Choupo-Moting) - Robert Lewandowski.
Bayer: Lukas Hradecky - Jonathan Tah, Edmond Tapsoba, Piero Hincapie - Jeremie Frimpong, Charles Aranguiz, Kerem Demirbay, Mitchel Bakker (82' Odilon Kossounou) - Moussa Diaby (89' Sardar Azmoun), Florian Wirtz (89' Lucas Alario) - Amine Adli (70' Exequiel Palacios).
Żółte kartki: Coman (Bayern), Bakker, Demirbay (Bayer).
Sędzia: Daniel Siebert.
Wyniki innych meczów z godziny 15:30:
RB Lipsk - SC Freiburg 1:1 (0:1)
0:1 - Ermedin Demirović 38'
1:1 - Angelino 90'
VfL Wolfsburg - 1.FC Union Berlin 1:0 (1:0)
1:0 - Taiwo Awoniyi (sam.) 24'
Bartosz Białek wyszedł w pierwszym składzie Wolfsburga, grał 64 minuty.
Hertha Berlin - Eintracht Frankfurt 1:4 (0:1)
0:1 - Ansgar Knauff 17'
0:2 - Tuta 48'
0:3 - Jesper Lindstrom 56'
1:3 - Davie Selke 61'
1:4 - Rafael Borre 63'
Marcel Lotka zagrał w bramce Herthy 90 minut.
VfL Bochum - SpVgg Greuther Fuerth 2:1 (1:0)
1:0 - Maxim Leitsch 35'
1:1 - Armel Bella-Kotchap (sam.) 64'
2:1 - Anthony Losilla 71'
VfB Stuttgart - Borussia M'gladbach 3:2 (1:2) (mecz z godziny 18:30)
0:1 - Alassane Plea 14'
0:2 - Marcus Thuram 35'
1:2 - Wataru Endo 38'
2:2 - Chris Fuhrich 51'
3:2 - Sasa Kalajdzic 83'
Czytaj też:
Pieniądze od Rosjan trafią do Ukraińców, sprytny ruch Niemców
Napoli apeluje o zatrzymanie wojny