Komplet punktów zapewnił Wahan Biczachczjan po wejściu z ławki rezerwowych. Tym razem Ormianin strzelił na 1:0 w czasie doliczonym do meczu ze Stalą Mielec. Pogoń Szczecin miała problem ze skutecznością, a wcześniej świetnych szans na pokonanie Rafała Strączka nie wykorzystali między innymi Kamil Grosicki i Michał Kucharczyk. Zespół Kosty Runjaicia przeważał, ale nie potrafił tego długo potwierdzić.
- Za drugą połowę należy się drużynie duży respekt. Graliśmy dobrze i nawet kontuzja Benedikta Zecha nie wytrąciła nas z rytmu czy z równowagi - mówi trener Runjaić na konferencji prasowej.
- Można powiedzieć, że wygraliśmy szczęśliwie, ale to szczęście również jest ważne w piłce. Z mojego punktu widzenia, zwycięstwo było bardzo mocno zasłużone. Dominowaliśmy i wywieraliśmy presję na Stali. Drużyna chciała koniecznie strzelić gola i to udało się w końcówce. Nie jest łatwo grać w Mielcu i także tym razem było dużo walki, iskier - dodaje szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Skandal podczas przejazdu autokaru Realu Madryt. Te obrazki obiegły świat
Stal w pierwszej połowie jeszcze odpowiadała na ataki Pogoni. Marcin Flis spudłował zza pola karnego, a uderzenie Maksymiliana Sitka zostało zatrzymane przez Dantego Stipicę. Po przerwie gospodarze ograniczali się do przeszkadzania Pogoni i nie dowieźli remisu do ostatniego gwizdka.
- Porażka nie satysfakcjonuje nas, ale nie będziemy płakać i użalać się. Remis byłby dużym sukcesem. Pogoń była lepsza w ofensywie, a my nie mieliśmy argumentów. Byliśmy za to konsekwentni w obronie, ale to nie wystarczyło - ocenia Adam Majewski, trener Stali.
Czytaj także: Kosta Runjaić boi się odejścia piłkarza. "Musimy o to zadbać"
Czytaj także: Gwiazda wyjeżdża z Ekstraklasy! "Najwyższy transfer Wisły od czterech lat"