Nic nie wskazywało na to, że sparingowy mecz Wisłoki Dębica z Tarnovią Tarnów zakończy się dramatem. Spotkanie zostało przerwane po tym, jak piłkarz drużyny z Tarnowa - Tomasz Galas - stracił przytomność. Na boisku pojawiła się karetka i nikt nawet nie myślał o tym, by kontynuować grę.
"Zawodnikowi została udzielona natychmiastowa pomoc na murawie, a po kilkunastu minutach na Euroboisko przyjechała karetka pogotowia. Ratownicy podjęli kilka prób reanimacji, po czym zawieźli poszkodowanego do szpitala" - przekazała w środę Wisłoka za pośrednictwem Facebooka.
Pierwsze informacje dotyczące stanu zdrowia Galasa były niepokojące. Po kilku godzinach tarnowski klub przekazał zdecydowanie lepsze wieści. Piłkarz trafił do szpitala, gdzie ustabilizowano jego stan.
"Tomek Galas upadł na murawę. Potrzebna była pomoc medyczna, której udzieliło pogotowie ratunkowe oraz szpital dębicki. Teraz Tomek przebywa w tarnowskim szpitalu, jest w śpiączce farmakologicznej. Lekarze określają stan zdrowia jako stabilny. Tomku jesteśmy z Tobą i bliskimi osobami w tej trudnej chwili. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia" - czytamy na profilu Tarnovii.
22-letni Galas to obrońca Tarnovii Tarnów. Piłkarz bez kontaktu z przeciwnikiem upadł na boisko. Jak relacjonował na łamach "Gazety Krakowskiej" Andrzej Klich - kierownik drużyny Tarnovii - wyglądało to tak, jakby Galas chciał przykucnąć, a następnie przewrócił się do tyłu i upadł na boisko.
Czytaj także:
Nie żyje bohater Algierczyków. Stefan Żywotko miał 102 lata
Ranking FIFA: spadek reprezentacji Polski